Flesz: Dzień Świra, czyli jaki jest sens Konferencji Wschodniej?

6
fot. newspix.pl

Milwaukee Bucks zdmuchnęli ostatniej nocy Detroit Pistons już po raz czwarty w tym sezonie.

Właściciel Tom Gores, wyglądający jak spita groupie Bruce’a Springsteena stał sobie w przerwie razem ze swoim mamy-dużo-floty-ale-ubieramy-się-w-lumpeksie-jak-ty odzianym w skaj chłopięco wyglądającym dorosłym mężczyzną. Obaj patrzyli się w zwyczajny w tym sezonie obrazek, czyli puste trybuny w nowej hali. Ich oczy krwawiły.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Game-winner Gay’a. Pelicans z AD na ławce wygrali w Houston. Rekord Ingrama w porażce z Sixers
Następny artykułDniówka: Czy Pelicans rzeczywiście nie będą spieszyć się z wymianą Davisa? Nuggets czarnym koniem tego wyścigu?

6 KOMENTARZE

  1. “Ale kłopot całej konferencji pokazuje dziś to, że jak dobrze nie spisywaliby się D’Angelo Russell, Joe Harris czy jeszcze kilku graczy, których nazwisk wybudzony o czwartej w nocy mógłbyś szybko nie wymienić”

    Murzynku, proszę Cię, Dinwiddie, Allen i LeVert to nazwiska, które nawet moja kobieta wymienia, robiąc sobie u kosmetyczki paznokcie.
    No ale rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć. I, niestety, 100% racji.

    0
  2. Zapaliłem papierosa, pani Ania przyniosła mi trzecią już dzisiaj kawę.
    Żadnych telefonów, smsów, emaili, spotkań.
    Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna przeczytałem flesza jednym tchem, bez przerywania.

    Po wielu latach lektury, zaryzykuję stwierdzenie, że nasz Maciej tworzy najlepsze teksty kiedy jego nastrój nie jest w dobrej kondycji. A więc, styczniu trwaj … :)

    0
  3. Draft zawsze będzie niesprawiedliwy dla kogoś, ale w lidze, z której nie da się spaść musi istnieć takie rozwiązanie, bo inaczej dla takich New York Knicks Koszykówki (?) nie byłoby nadziei na najbliższe 100 lat. A tak te kluby wszystkie żyją nadzieją, że trafią kiedyś kolejnego Lebrona i coś się zmieni. A Detroit to akurat problem dużo szerszy niż koszykówka i w sumie się nie dziwię, że grając tam człowiek popada w marazm.

    0