Milwaukee Bucks zdmuchnęli ostatniej nocy Detroit Pistons już po raz czwarty w tym sezonie.
Właściciel Tom Gores, wyglądający jak spita groupie Bruce’a Springsteena stał sobie w przerwie razem ze swoim mamy-dużo-floty-ale-ubieramy-się-w-lumpeksie-jak-ty odzianym w skaj chłopięco wyglądającym dorosłym mężczyzną. Obaj patrzyli się w zwyczajny w tym sezonie obrazek, czyli puste trybuny w nowej hali. Ich oczy krwawiły.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Maćku, każda praca ma w sobie monotonie, czy to w pełnym swoim wymiarze, czy tylko we fragmencie, to normalne, głowa do góry! Dłużej jest jasno, będzie cieplej itp:P
“Ale kłopot całej konferencji pokazuje dziś to, że jak dobrze nie spisywaliby się D’Angelo Russell, Joe Harris czy jeszcze kilku graczy, których nazwisk wybudzony o czwartej w nocy mógłbyś szybko nie wymienić”
Murzynku, proszę Cię, Dinwiddie, Allen i LeVert to nazwiska, które nawet moja kobieta wymienia, robiąc sobie u kosmetyczki paznokcie.
No ale rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć. I, niestety, 100% racji.
Zapaliłem papierosa, pani Ania przyniosła mi trzecią już dzisiaj kawę.
Żadnych telefonów, smsów, emaili, spotkań.
Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna przeczytałem flesza jednym tchem, bez przerywania.
Po wielu latach lektury, zaryzykuję stwierdzenie, że nasz Maciej tworzy najlepsze teksty kiedy jego nastrój nie jest w dobrej kondycji. A więc, styczniu trwaj … :)
Draft zawsze będzie niesprawiedliwy dla kogoś, ale w lidze, z której nie da się spaść musi istnieć takie rozwiązanie, bo inaczej dla takich New York Knicks Koszykówki (?) nie byłoby nadziei na najbliższe 100 lat. A tak te kluby wszystkie żyją nadzieją, że trafią kiedyś kolejnego Lebrona i coś się zmieni. A Detroit to akurat problem dużo szerszy niż koszykówka i w sumie się nie dziwię, że grając tam człowiek popada w marazm.
A Sam Hinkie nadal nie jest ponownie GMem w żadnym klubie.
Dobry ten flesz, taki prawdziwy.