Coraz więcej mówi się o tym, że Russell Westbrook pozwala Paulowi George’owi stawać się graczem kalibru MVP, ale w tle tej narracji wyłania się dwóch graczy (26-18) Oklahoma City Thunder, którzy mogą zrobić różnicę w play-offach.
Chodzi o drugi duet podkoszowy NBA w różnicy efektywności (+9.3) dla minimum 900 wspólnych minut – jeśli jako podkoszowego liczyć Al-Farouqa Aminu (w parze z Nurkicem +10.5) – i tylko para Blake Griffin i Andre Drummond zagrała ze sobą dotychczas więcej minut w tym sezonie (1179) niż Steven Adams i Jerami Grant (1177). Ten pierwszy będzie dziś o godz. 21:30 kluczowy w matchupie z Joelem Embiidem, tym bardziej, że Joel boryka się z bólami w krzyżu. Drugi grał będzie przeciwko drużynie, która przed dwoma laty przehandlowała go do Oklahomy w zamian za Ersana Ilyasovę (Sam Presti) i dziś chyba może tego żałować.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Szalenie lubię Stevena Adamsa, szczególnie po przeczytaniu jego autobiografii, fantastyczna osobowość z ciekawym życiorysem.
Pytanie: piszesz, żę Adams może być w tym momencie najlepszym centrem bez rzutu za 3. Czy jest lepszy od Goberta? Statystycznie Gobert ma więcej punktów, zbiórek i bloków, grając o 3 minuty mniej. Ale też Gobert jest 2-gą opcją w zespole, a Adams 3-cią, więc to np. wpływa na różnicę w punktach.
Co to za autobiografia?
Steven Adams: My life, my fight
https://www.goodreads.com/book/show/40878637-steven-adams
25 letni koles napisal autobiografie?
Też nie przepadam za tym trendem. Z drugiej strony rozumiem, że za 10-20 lat nie miałaby takiego wzięcia, i że teraz wspomnienia z dzieciństwa Adamsa są bardziej świeże, lepiej już ich pamiętał nie będzie.
Jeśli pomyślisz o tym jako o książce fabularnej, gdzie dzieciak z biednej rodziny z małego miasta w Nowej Zelandii dostaje się do NBA (bo w sumie na tym ta książka się koncentruje) to w sumie fajnie się czyta, a do tego jest trochę smaczków (np. historia o tym jak pewien gracz był bardzo przekonany że będzie jedynką w drafcie, albo jak Reggie Jackson nie mógł się pogodzić z tym, że gra jako backup Westbrooka)
http://www.espn.com/nba/story/_/id/25779289/steven-adams-nba-world-strongest-man
Świeży artykulik o nim z ESPN, bez hejtów o jakiś copycat, po prostu fajne uzupełnienie maćkowego tekstu, szczególnie mistrzowskie są cytaty :)
“That motherfucker is strong. Like, I’m serious. He hit me with one screen and I thought my life was over.
He’s from Krypton or something.”
Jimmy Butler ?
Mój ulubiony gość w lidze. By far.
OKC ida na “miszcza” w tym roku, mark my words ;)
no, chłopaki dali radę
Steven Adams jest takim oldskulowcem, chłopakiem, który powinien urodzić się pod koniec lat 70, a w latach 90 grając na gitarze i mając te długie, czarne włosy, zaliczałby każdą pryszczatą (i nie pryszczatą) dziewczynę w szarym golfie, która marzyła o romantycznym, silnym, postawnym mężczyźnie.
Zresztą teraz pewnie też to może robić, ale gościa nie da sie nie lubić.
He’s da man #lekkimancrush ?
Swietny Flesh!