Kojarzycie anime Slam Dunk? Stworzone na podstawie mangi i emitowane mniej więcej w tym samym czasie, w którym Chicago Bulls zdobywali podwójny three-peat. Nie było przypadku w tym, że drużyna głównego bohatera grała w koszulkach łudząco podobnych do ekipy Michaela Jordana. Jako dzieciak trafiłem na okres, w którym polska telewizja zainteresowała się historiami kosmicznych wojowników i zwierzątek z okrągłych pojemników. Slam Dunk był trudno dostępny, musiało ci naprawdę zależeć. Koniec końców nie miał najmniejszych szans w starciu z Kapitanem Jastrzębiem. Ale o mało włos Japonia miałaby bohatera na miarę Tsubasy i to prosto z parkietów NBA. To wiele bardziej wartościowy koszykarsko wątek niż Slam Dunk.
Tak docieramy do naszego bohatera.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
https://szostygracz.pl/2012/11/25/znykajacy-linsanity-ktore-sie-nie-zdarzylo/
:)
my bad
Oba teksty świetnie napisane.
Michał zrobił follow up po 6ciu latach ;)
No jednak jest różnica spora. Tak jak nie lubię znyka na słuchawce, tak znyk pisany to był dobry zwierz.
No ja nie chyba nie czytałem tego tekstu zNYKa parę lat temu, więc dla mnie wartościowe story, arigato!