Dniówka: Leonard wraca do San Antonio. Gorący Harden odwiedzi Warriors. LeBron vs. MJ

9
fot. Hector Acevedo / Newspix.pl

To już dzisiaj. Jeden z najbardziej wyczekiwanych meczów tego sezonu. Kawhi Leonard po raz pierwszy wraca do San Antonio. Po niemal roku od czasu swojego ostatniego występu w barwach San Antonio Spurs. Po sezonie pełnym zamieszania wokół jego zdrowia i relacji między nim a klubem, co ostatecznie zakończyło się żądaniem transferu i najważniejszą wymianą minionym roku.

Po raz pierwszy wyjdzie na parkiet AT&T Center w roli zawodnika gości i na pewno nie będzie mógł liczyć na ciepłe przyjęcie przez swoich byłych kibiców. Gregg Popovich co prawda przekonuje, że nie ma co roztrząsać przeszłości, że życie płynie dalej i oczekuje „życzliwości i szacunku” w stosunku do Leonarda, ale kibice w San Antonio szybko nie zapomną mu zdrady. Tego, że chciał odejść i ich zostawił. Opuścił zespół, który wybrał go w drafcie, pomógł mu wyrosnąć na jednego z najlepszych zawodników ligi i z którym zdobył mistrzostwo. Oczywiście Spurs też ponoszą winę za to całe zamieszanie, ale kto będzie teraz usprawiedliwiał Kawhia? Zwłaszcza, że jego zachowanie było tak bardzo nie w stylu Spurs, gdzie przez lata rozwijało się gwiazdorów, którzy potem spędzali całe swoje kariery (albo prawie całe) w San Antonio. Dlatego jeszcze pewnie bardzo długo będzie to przysłaniało zasługi Leonarda dla Spurs, a także to, że drużynie udało się wyjść obronną ręką z tej trudniej sytuacji. Zrobili dobrą wymianę, zdobyli nowego gwiazdora i cały czas pozostają w gronie najlepszych drużyn Zachodu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

9 KOMENTARZE

  1. Too many times ya confuse the East being weak at the bottom from the competition faced to get to the finals and the team waiting at the finals…

    LeBron has faced…

    The 4 all star Pistons who beat Lakers
    The Spurs with Duncan, Ginobli and Parker in their primes
    Celtics big 3 (Allen, Pierce, Garnet) + Rondo
    OKC (Durant, Westbrook, Harden who all went on to be MVP winners)
    The Spurs with Duncan, Ginobli, Parker and Kawhi
    The Warriors who won 73 games
    The Warriors who won 73 games and added KD

    The only all time great MJ beat was Magic and that was a season before Magic retired. Remember in the 70s and 80s players only lasted 10-12 seasons. That was Magics 12 season I believe with no Kareem. Magic was still productive but no match for MJ as the #1 option on the other side

    LeBron needed 2 all stars because every team he was facing had 2-4 all stars. Jordan only needed Pippen because Pippen was sometimes better than the #1 guy on the other side (i.e. Pippen is ranked higher on the all time list than Ewing and Reggie Miller). Only 1 slot behind Malone and Barkley at #22 who are ranked #21, #20 all time

    Let that sink in. Jordan is the GOAT, but let’s stop this argument that he had better competition. Jordan is the GOAT because of his combination of individual greatness and team achievements. MJ proved as an individual he could light you up, even if he lost (i.e. 63 to celtics), but also proved that in a team game he could learn to play and lead and won rings but his competition was inferior. WHen his competition was high (in the 80s) and guys like Bird, Isiah were in their primes…MJ didn’t win

    MJ being the GOAT AND Having the 2nd best player in the East…mans stop.

    0
    • “MJ being the GOAT AND Having the 2nd best player in the East”. Wprawdzie to zdanie wyrwane z kontekstu, ale coraz częściej się powtarza i jako typowy fake news wymaga komentarza. Scottie to był mój ulubiony koszykarz początku lat 90-tych, ale tylko osoba nie mająca pojęcia o koszykówce początku lat 90-tych może twierdzić, że Scottie w sezonie 90/91 lub 91/92 był 2 graczem wschodu. W latach 88-91 ciążyła na nim (słusznie) opinia mięczaka, który zawsze zawodzi w serii z Pistons. W sezonie 92/93 drugi też w sumie nie był. W sezonie 90/91 nie był nawet wśród 7-8 najlepszych graczy wschodu. To samo w sezonach 96/97 i 97/98. Pamiętam artykuły, ze gdyby Jordan grał z Barkleyem, a były takie przymiarki, do 1991 r miałby już tytuł albo dwa..
      https://www.basketball-reference.com/awards/awards_1992.html. Tu można prześledzić glosowanie na MVP w poszczególnych latach, ale piszę to na podstawie tego co pamiętam i artykułów jakie wtedy się ukazywały (amerykańska prasa).

      Równie dobrze można twierdzić, że LeBron w Miami miał 1,2 i 3 najlepszego gracza wschodu. To bliższe prawdy, choć kibice Celtics się nie zgodzą (słusznie). I w sumie gówno wygrał bo dwa razy się ***** ;-). I też piszę to jako osoba, która kibicowała LeBronowi, m.in. w Miami.

      0
  2. Niesamowite, że kogoś naprawdę jara taka dyskusja. Ludzie wypisują cuda o jednym, montują filmiki ośmiewającego drugiego.
    Czy to przypadkiem nie jest poziom 12 letnich dzieci na boisku przed szkołą kłócących się o to czy lepszy jest Messi czy Ronaldo ?
    Dajcie sobie wszyscy siana, miałeś okazję oglądać MJa w akcji ? Zajebiście, był najlepszy w te klocki kiedy biegał w koszulce Bulls. Oglądasz taraz LeBrona? Zajebiście, jest najlepszy w te klocki dzisiaj.

    0