Siedzę tu w koszulce Pittsburgh Steelers i jest to jedyne miejsce w tym tekście, w którym znajdziesz “Pittsburgh Steelers”. Nie znajdziesz też Aarona Rodgersa i Green Bay Packers, nie znajdziesz New York Giants, oczywiście, ale co znajdziesz, to najbardziej wyrównana stawka kandydatów do wygrania Super Bowl w ostatnich latach.
Nie, New England Patriots tym razem nie są zdecydowanym faworytem. Nie są nawet faworytem. Popatrzmy na 12 drużyn, które od przyszłego i następnego weekendu rozpoczną heroiczną odyseję po historyczną chwałę i łzy szczęścia.
Wczorajsza niedziela była ostatnim dniem sezonu regularnego. Baltimore Ravens potrzebowali zatrzymać Bakera Mayfielda w ostatnich dwóch minutach, żeby wejść do playoffów, i C.J. Mosley to właśnie zrobił. Ostatniej nocy też Nick Foles, po następnej kontuzji Carsona Wentza, przedłużył trzecim kolejnym zwycięstwem swoją jeszcze jedną magiczną zimę i Philadelphia Eagles wepchnęli się w ostatniej chwili do playoffów. Natomiast w ostatnim meczu sezonu Andrew Luck grał z Blaine’m Gabbertem klasyczny playoffowy play-in, i mecz zakończył się, tak jak byś się tego spodziewał. Luck jest 11-0 przeciwko Tennessee Titans w swojej karierze.
Ale przejdźmy już do playoffów!
12. Houston Texans (11-5), QB Deshaun Watson (26 touchdownów, 9 interceptions)
J.J. Watt za sobą ma pierwszy zdrowy sezon od 2015 roku i Texans wracają do playoffów po roku przerwy. Watt nie jest już tym najbardziej dominującym obrońcą milenium, którym był na początku dekady, ale Texans po rozpoczęciu sezonu 0-3, wygrali 11 z 13 kolejnych spotkań, wygrali dywizję AFC South i w przyszłą sobotę to właśnie na ich stadionie, meczem przeciwko Colts, o godz. 22:25 naszego czasu rozpoczną się playoffy.
RUNDA WILD CARD
Sobota, 22:35, AFC: (3) Houston Texans vs (6) Indianapolis Colts
Sobota, 02:15, NFC: (4) Dallas Cowboys vs (5) Seattle Seahawks
Niedziela, 19:05, AFC: (4) Baltimore Ravens vs (5) Los Angeles Chargers
Niedziela, 22:40, NFC: (3) Chicago Bears vs (6) Philadelphia Eagles
BYE’s
AFC: (1) Kansas City Chiefs, (2) New England Patriots
NFC: (1) New Orleans Saints, (2) Los Angeles Rams
Jednak cztery z tych 11 ostatnich zwycięstw Houston przyszło różnicą trzech punktów lub niższą. Tylko też w pięciu z 16 spotkań rywalami Texans były drużyny, które zagrają w play-offach, i Texans byli 2-3 w tych meczach, oba wygrywając dopiero po dogrywce.
Gwiazdą Texans jest receiver, najlepsze dłonie w sporcie, DeAndre Hopkins – nr 1 w złapanych touchdownach (11) spośród tych, których zobaczymy w playoffach. Po kontuzjach, które w ostatnim miesiącu przetrzebiły cały atak Texans, w tym grę biegową, “Nuke” jest jednak w tym momencie osamotniony. Texans są posklejanym zespołem, liczącym na big-plays swoich gwiazd.
Ale Texans są faworytem sobotniego meczu, bo grają u siebie i ich rywale zajmują miejsce…
11. Indianapolis Colts (10-6), QB Andrew Luck (36 TD, 14 INT)
NFL jest lepszą ligą, kiedy Andrew Luck jest zdrowy. Kiedy oglądasz go, myśląc że to zremasterowany film Unitasa z lat 60-tych. Colts rozpoczęli sezon 1-5 i kiedy wszyscy zdołali przekreślić ten rok, i potraktować go jak sezon odbudowy po poprzednim reżimie, Luck w czterech następnych meczach rzucił 13 touchdownów i tylko jedną interception.
Colts wygrali 9 z ostatnich 10 spotkań i zasługi za to zgarniają wszyscy trzej najbardziej odpowiedzialni za ten nieoczekiwany sukces. Nowy GM Chris Ballard wybrał w drafcie lewego guarda Quentona Nelsona, który już w debiutanckim sezonie uzyskał nominację do Pro Bowl i pomógł ze słabości, jaką była ofensywna linia Colts, uczynić siłę. Z kolei wybrany w drugiej rundzie linebacker Darius Leonard w tym sezonie liderował NFL w tacklach (155).
Natomiast nowy trener Frank Reich, były asystent Douga Pedersona w zeszłorocznych, mistrzowskich Eagles, wspólnie z Luckem poprowadził Colts do ofensywnych sukcesów. Tylko Mahomes i Chiefs mieli więcej podaniowych touchdownów, za to żaden zespół ligi nie był lepszy na 3rd Down (49%). Na szczególną pochwałę zasługuje też defensywny koordynator Matt Eberflus, bo jedna z chyba najsłabszych w talent obron ligi, daje z siebie 120% i gra zdecydowanie powyżej swojego talentu.
Wciąż nie jest do końca wiadomo jak oni to robią?, ale myślę, że odpowiedź na to mamy przed nosem. Dopóki Andrew Luck jest na boisku i do końca meczu pozostało 15 minut, wynik jest nierozstrzygnięty.
They back!
10. Philadelphia Eagles (9-7), QB Nick Foles (7 TD, 4 INT)
O tak…
Przed nami styczeń i ponownie quarterbackiem Eagles jest Nick Foles, nieoczekiwany MVP ostatniego Super Bowl. Kontuzjowany znów Carson Wentz jest lepszym quarterbackiem, ale to Foles lepiej prowadzi ofensywę Eagles.
Obrońców tytułu nie powinno tu jednak być.
Kontuzje Wentza, Jay’a Ajayi i dwóch najlepszych cornerów, w połączeniu z rozczarowującą przez większość sezonu grą ofensywnej linii i osłabieniami na ławce asystentów Douga Pedersona, znamionowały klasyczny kac po wygranym Super Bowl.
Ale pod wodzą Folesa, Eagles wygrali trzy ostatnie mecze, po kontuzji wrócił defensywny tackle Timmy Jernigan i znów defensywny front wygląda jak siła. Dużo lepiej gra też (wreszcie) ofensywna linia i choć po prawdzie Eagles powinni być na 12. miejscu w tym rankingu, to cudowne, playoffowe eskapady, typowe historie kopciuszków, to coś, co właśnie w NFL znajdziesz, i Nick Foles jest tego twarzą.
Czy wydarzy się to ponownie?
Kto wie! Wiadomo za to, że magiczny czas powrócił do Filadelfii.
9. Baltimore Ravens (10-6), QB Lamar Jackson (6 TD, 3 INT)
Rookie Lamar Jackson może za pięć lat być martwy, jeżeli dalej grał będzie jak Michael Vick, ale mamy dopiero rok 2018 i Baltimore Ravens grają 1983 Nebraska Cornhuskers atak najlepiej w całej NFL.
Jest to niesamowite w tym sporcie, że jakich to Danów Marino czy Patricków Mahomesów, jakich to The Greatest Show on Turf, czy eksplodujących w październiku Los Angeles Rams byśmy nie mieli, to od grudnia ta liga sprowadza się do dwóch rzeczy: obrony i gry biegowej.
Od momentu, gdy po 9 meczach sezonu i kontuzji Joe Flacco, trener John Harbaugh postawił na Jacksona, ten nie pozwolił już Flacco wrócić do dawnej roli.
Ravens wygrali 6 z 7 ostatnich meczów tego sezonu udoskonalając formułę polegającą na grze biegowej (229,6 jardów na mecz dołem!), w oparciu o zagrożenie jakie niesie Jackson (dwa touchdowny biegowe choćby ostatniej nocy w kluczowym 26-24 przeciwko Browns) oraz przede wszystkim fizyczną i najlepiej trenowaną w NFL obronę, z masywnym, rotującym frontem i dużymi cornerami Jimmy’m Smithem i Marlonem Humphrey’em.
Ravens są klasycznym zespołem, z którym nikt nie chce w styczniu grać. Zespołem bez wielkich gwiazd, ale chyba ze wszystkich 12-tu w playoffach najlepiej czującym się w tym co robi.
Nie jest to efektowne, za to skuteczne.
8. Dallas Cowboys (10-6), QB Dak Prescott (22 TD, 8 INT)
Cowboys mogliby być zespołem jeszcze lepiej przygotowanym do tego, żeby grać w sposób, w jaki grają wymienieni wyżej Baltimore Ravens. Ale trener Jason Garrett jest tylko marionetką w rękach właściciela Jerry’ego Jonesa i nie może decydować o stylu gry w tak apodyktyczny sposób, w jakim robi to Harbaugh. Poza tym Baltimore ma pewną, lokalnie kochaną historię gry i wygrywania w defensywnym stylu. Cowboys mają za to swoją – Staubach, Aikman, Romo. Jerry Jones kocha swojego (każdego) quarterbacka i nie pozwoli mu przestać rzucać.
To jednak właśnie Jerry Jones i jego syn Stephen kompletnie obrócili sezon Cowboys, oddając 22 października wybór w pierwszej rundzie do Oakland Raiders, żeby wyjąć stamtąd receivera Amari Coopera. Do tego momentu Cowboys byli 3-4 i tylko jeden raz przekroczyli pułap 26 punktów. Od czasu wymiany po Coopera są 7-2 i powyżej 26 punktów byli już pięciokrotnie. Pozyskując Coopera, odblokowali swój atak.
Cowboys mają najlepszego guarda (Zack Martin) i najlepszego running backa w futbolu, Zeke’a Elliotta. DeMarcus “Tank” Lawrence w rankingu pass rusherów plasuje się tylko za Aaronem Donaldem i Khalilem Mackiem, a wysoki, zwinny rookie linebacker – jeden z ulubionych graczy tu gdzie siedzę – Leighton Vander Esch był nr 3. w tacklach w całej lidze i kiedy przymrużysz oczy, przypomina legendarnego Jacka Lamberta ze Steelers.
Ta obrona w Week 13 przeżuła najlepszy zespół NFL i jeden z najlepszych ataków ligi. Vander Esch i Jaylon Smith grali tak, jakby 1975 nigdy się nie skończył:
Cowboys mogą wygrać wszystko. Wygrać Super Bowl. Mają gwiazdy praktycznie w każdej formacji, ale czy sztab Garretta umiał będzie wymyślić dobry plan meczowy i dokonać właściwych usprawnień?
Dlatego mało kto daje im realne szanse.
Poza Jerry’m oczywiście!
7. Chicago Bears (12-4), QB Mitchell Trubisky (24 TD, 12 INT)
Ostatniej nocy Da Bears zgasili ostatnie podrygi i wyeliminowali Minnesotę Vikings z udziału w playoffach, pozwalając awansować do nich Eagles, którzy będą w niedzielę ich przeciwnikiem w rundzie Wild Card. Przez cały tydzień w Chicago dyskutowane będzie to, czy Bears nie powinni byli się podłożyć, bo wtedy podejmowaliby Minnesotę, a nie kolejny magiczny run Nicka Folesa.
Ale przecież Bears wchodzą do playoffów aż po ośmiu latach przerwy i – co więcej – wchodzą do nich jako statystycznie najgorętszy zespół w lidze (seria 9 zwycięstw), wracając całe miasto Chicago do emblematycznego klimatu drużyn nazywanych Monsters of Midway.
Bears o całe jedno kółko liderują NFL w interceptions (27; nr 1 Kyle Fuller miał 7, a dopiero drugoroczny safety Eddie Jackson miał 6), pass rush dowodzony przez nietuzinkowego atletę, One Monster of the Midway, pozyskanego przed sezonem z Raiders, Khalila Macka jest jednym z najlepszych w lidze (nr 5 w sackach), w ataku z kolei quarterback bardziej nie przeszkadza, niczym w 85′ Bears Jim MacMahon (tylko 5 TD w ostatnich pięciu meczach), a gadget-running back Tarik Cohen miewa teraz-mnie-widzisz-teraz-nie momenty wielkiego Waltera Paytona.
Ta ostatnia część poprzedniego zdania to oczywiście hiperbola, a 33 lat później nie da się już przejść playoffów bez wielkich throwów quarterbacka. Czy więc Mitchell Trubisky w drugim roku gry, kolejny młody quarterback bardzo sterowany z linii bocznej przez trenera (Matt Nagy), wytrzyma presję, gdy sytuacja będzie wymagać od niego szybkiego podejmowania decyzji i odrobiny magii? Czy też powtórzy historię Jareda Goffa z zeszłego sezonu?
6. Seattle Seahawks (10-6), QB Russell Wilson (35 TD, 7 INT)
Zgłaszanie innych kandydatów naprawdę mija się z celem. Tytuł “Coach of the Year” należy do Pete’a Carrolla.
Gdy w offseason odtrąbiono koniec pewnej ery w Seattle, gdy karierę zakończył Kam Chancellor, Michael Bennett został przehandlowany do Eagles, a Marshawn Lynch wciąż, i nie wiadomo po co, był w Raiders, kiedy zespół rozpoczął sezon 0-2, i nawet później, gdy w Week 4 kontuzja skończyła sezon Earla Thomasa, nikt poza kibicami i szatnią Seahawks nie dawał Seattle szans na powrót do playoffów.
Ale oto są! 6-1 w siedmiu ostatnich meczach, w tym tydzień temu wygrana u siebie po magicznym starciu z Chiefs (38-31). Pomimo potężnych zmian w składzie obrony, ta wciąż jest atletyczna, najlepszy middle linebacker ligi Bobby Wagner nadal jest jej mózgiem, zaskoczeniem nie powinien też być fakt, że który to już rok Russell Wilson, ze swoim delikatnie kładzionym w ręce receivera deep ball jest jednym z trzech najlepszych QB’s ligi w grudniu. Ani to że Doug Baldwin odżył w końcówce sezonu. Rewelacją za to jest to, że po latach doprawdy żenującej postawy ofensywnej linii, po przynajmniej dwóch sezonach, w których to gra biegowa trzymała Seattle być może od powrotu do Super Bowl, ci Seahawks kończą sezon regularny jako nr 1 team NFL w jardach biegowych na mecz, z fizycznym, rozbijającym głową tackle Chrisem Carsonem i przede wszystkim z nowym trenerem tej linii ofensywnej, być może asystentem-specjalistą tego roku, Mike’m Solarim.
Czy Pete Carroll i jego sztab udowodnią w przyszły weekend swoją wyższość nad sztabem Jasona Garretta i skończą w Dallas sezon Cowboys? To z pewnością będzie mecz weekendu. Choć, żeby odpowiedzieć na pytanie jak dobrzy są Seahawks? potrzeba będzie jeszcze minimum kolejnego meczu.
Ta linia powyżej znalazła się tu nieprzypadkowo.
5. Los Angeles Chargers (12-4), QB Philip Rivers (32 TD, 12 INT)
Po pięciu latach przerwy Chargers wracają (wreszcie) do playoffów i być może podniosłeś właśnie brew. W końcu nie tylko Chargers nie mają za tydzień wolnego, ale w dodatku grają z Baltimore Ravens, przez których tydzień temu zostali zdeklasowani (10-22). I to zostali rozjechani na swoim stadionie, który …nawet nie jest ich, bo na 29-tysięcznym StubHub Center z reguły więcej jest fanów rywali.
Ale Chargers spisują się lepiej na wyjazdach. W gruncie rzeczy cały sezon grają na wyjeździe i wygrali 75% meczów. Wydają się mi zespołem najbardziej kompletnym, poza liderami tego rankingu. Potwierdzają to do pewnego stopnia statystyki: tylko dwie drużyny playoffowe skończyły sezon w Top-10 ataku i obrony wg DVOA. Właśnie Chargers i faworyci do tytułu.
Wg Football Outsiders Chargers mieli nr 2 atak podaniowy (QB Rivers, plus Top-5 receiver ligi Keenan Allen), nr 7 atak dołem (tylko Hunt i Elliott biegają mocniej po tacklach niż Melvin Gordon w środku, a scat back Austin Ekeler lepiej wychodzi na skraj linii defensywnej i może z zaskoczenia wygrać Chargers mecz w playoffach), mają nr 9 obronę podaniową (Joey Bosa i Melvin Ingram to chyba najlepsze duo pass rusherów) i nr 9 obronę biegu (rookie safety Derwin James to już dziś jeden z najlepszych safety ligi; dualny, bo blisko połowę swoich snapów grał jako free-safety, i w tym też był efektywny). I przede wszystkim dobrze od połowy sezonu spisuje się, to co zawsze Chargers zawodziło, czyli special teams. Za sprawą slot cornera Desmonda Kinga Chargers są w stanie nawet zagarniać jardy odbiorami puntów i kicków.
To najlepszy team Riversa od czasu tego z LaDainianem Tomlinsonem, który w 2007 roku dotarł do AFC Championship i przegrał z Brady’m i Patriots. I choć chciałoby się napisać, że to ostatnia szansa dla 37-letniego gunslingera, to niezupełnie tak jest. Bosa, James i Allen przecież co wchodzą w swój prime, i najlepszy team Chargers możemy zobaczyć dopiero za rok. Zobaczymy co zrobią teraz.
4. Los Angeles Rams (13-3), QB Jared Goff (32 TD, 12 INT)
Czy możesz skończyć sezon bilansem 13-3, zdobyć aż 79 punktów w dwóch ostatnich meczach i być w kryzysie?
Pomyśl, czy można to porównać z innymi sportami, które są ci znane.
Ale dużo z tego, co chciałoby się napisać o tym czym są Rams, samo pisze się w czasie przeszłym.
Ten, przez 2/3 sezonu, najbardziej eksplozywny, obok Chiefs, atak NFL został uziemiony w trzech pierwszych meczach grudnia na średnio 19,7 punktów, a te wspomnianych 79 zdobytych zostało na zombie korpusach kończących już swoje rozczarowujące sezony Cardinals i 49ers.
Kończąca sezon kontuzja trzeciego receivera Coopera Kuppa jakby zabrała Rams element tej magii, tego cyrkowego show, które prezentowali wcześniej. Było to dziwne, bo Kupp nie był wcale tej klasy graczem, ale czasem wystarczy zabrać jeden trybik. Ale to dopiero kontuzja kolana w końcówce sezonu zeszłorocznego Offensive MVP ligi i najbardziej dynamicznego, i wszechstronnego jej running-backa Todda Gurley’a (nr 2, tylko za Elliottem, w jardach dołem) uziemiła ten atak. Wraz z nadejściem zimowego chłodu, sprawiła że Rams w grudniu nie byli już tym samym zespołem co wcześniej.
Rams udało się dwoma ostatnimi zwycięstwami zapewnić sobie dwa tygodnie wolnego i przez najbliższe dwa tygodnie trwały będą dyskusje czy wrócili?. Wliczając dwa ostatnie weekendy, w których nie grał, Gurley miał będzie za to łącznie miesiąc przerwy, żeby przygotować się na Divisional Round.
Ale choć drugi sezon defensywnego koordynatora Wade’a Phillipsa zakończył się w Rams raczej rozczarowaniem, kontuzje i wiek dotknęły pozyskanych przed sezonem cornerów Marcusa Petersa i Aqiba Taliba, to liderujący NFL w sackach (19,5), z najlepszym wynikiem w historii ligi (!) spośród defensywnych tackli Aaron Donald jest w stanie w pojedynkę rozstrzygnąć mecz playoffowy. Ba, wygrać nawet dwa mecze, i jeśli Gurley wróci w formie, Rams mogą pokonać Saints w Nowym Orleanie w NFC Championship.
3. Kansas City Chiefs (12-4), QB Patrick Mahomes (50 TD, 12 INT)
Drugoroczny fenomen Patrick Mahomes, który sprawił, że Aaron Rodgers nie jest już powszechnie uznawany za najbardziej utalentowanego throwera w lidze, wkrótce otrzyma nagrodę MVP. Mahomes w swoim dopiero pierwszym, pełnym sezonie w lidze – był zmiennikiem Alexa Smitha rok temu – pobił rekord NFL w ilości touchdownów rzuconych na wyjeździe (30 TD), a jego tzw. across-the-body podania (gdy biegnąc w lewo rzuca prawą ręką w prawo podanie na 20 jardów):
…czy takie, jak choćby throw sprzed tygodnia w meczu w Seattle, to rzeczy, które nawet Rodgersowi sprawiają trudność (zaczekaj na drugi throw):
Mahomes i najszybszy gracz ligi, rozwijający się technicznie receiver Tyreek Hill to zdecydowanie najbardziej magnetyzujące show w NFL.
Prowadzeni przez Andy’ego Reida Chiefs skończyli sezon jako nr 1 w touchdownach, jardach, nr 2 w skuteczności na 3rd Down i nr 2 w sackach. Dlaczego więc lądują dopiero na miejscu nr 3?
Wrażenie, że tak dużo czasu minęło od meczu w Week 11 54-51 Rams – Chiefs, który miał ligę wprowadzić w nową erę, a tylko raz jeszcze wprowadził w zimę.
Na początku grudnia Chiefs stracili zawieszonego za pobicie kobiety Kareema Hunta. Jeden z najlepiej radzących sobie z tacklami running backów został odsunięty od gry przez NFL, ale i zwolniony przez Chiefs. Bez niego Chiefs stracili bardzo ważną część swojego ofensywnego kręgosłupa, a ze słabym secondary i niepewną grupą w obronie zatrzymującą grę biegową, Chies mogą być zespołem odrobinę zbyt miękkim na playoffy.
Droga do rozgrywanego 3. lutego w Atlancie Super Bowl prowadzić będzie jednak w AFC tylko przez ich stadion Arrowhead. Rozstawieni z nr 1 to tu zagrają Divisional Round i potencjalny AFC Championship Game (przeciwko Patriots?). W obu tych meczach będą faworytem i Mahomes może ich przez oba mecze przeprowadzić. Wymagać to będzie jednak od niego na pewno jednego wygranego crunchtime’u. Czy w swoim debiucie w playoffowym futbolu wytrzyma?
Jeśli Mahomes wygra w tym sezonie tytuł, niektórzy skłonni będą ogłosić go przyszłym, najlepszym quarterbackiem w historii. No ale żeby tak było, musi najpierw to zrobić.
2. New England Patriots (11-5), QB Tom Brady (29 TD, 11 INT)
Z wielkim zespołami jest tak, i to w wielu różnych sportach, że kiedy już spadają ze szczytu, to próbuje się je od razu zepchnąć kilka pięter niżej (They done!). Tak właśnie traktowani są obecnie Patriots. Nie są done. Są po prostu gorsi niż byli, ale nadal bardzo dobrzy.
Przez dwa kolejne tygodnie usłyszysz więc tejki poddające nawet w wątpliwość to, czy New England Patriots w swojej grudniowej wersji są w ogóle drużyną playoffową…
Tom Brady ma już 41 lat i zdaje się wreszcie przegrywać z wiekiem, coraz mniej pewnie czuje się w pockecie, widzi coraz więcej duchów, coraz bardziej boi się uderzeń pass rusherów, ale nawet jego regres w końcówce sezonu znalazł się w cieniu potężnego fizycznego upadku Roba Gronkowskiego. “Gronk” w trzech ostatnich meczach sezonu złapał tylko 4 z zaledwie 7 adresowanych w jego kierunku podań. Operacje pleców i kontuzje kolan, z jednego z najlepszych białych atletów w historii sportu (198 cm, 120 kg), z na pewno najlepszego tight enda w historii futbolu, uczyniły statuę, posąg.
Do tego przed tygodniem Patriots stracili swojego drugiego receivera Josha Gordona, a wracający w tym sezonie po zerwanym ACL-u Julian Edelman ten sezon regularny kończył kontuzjowany. Plotki mówią za to o tym, że Brady od kilku tygodni gra z uszkodzonym kolanem. Patriots w dwóch ostatnich tygodniach nie umieszczali obu na liście kontuzjowanych.
Pełne zanurzenie, zima to przecież czas Patriots.
Bo trzeci z Big 3 Bill Belichick ma się świetnie i tylko czeka na to, żeby przyszykować w styczniu plan meczowy na każdego kolejnego rywala. Obrona, choć wolna, mało atletyczna, to zwłaszcza linebackerzy i secondary rozumieją się z zamkniętymi oczami. Pozyskany dwa lata temu corner Stephon Gilmore znalazł się w Pro Bowl, safety Duron Harmon to jeden z najbardziej niedocenianych graczy ligi i tylko dwie drużyny miały w tym sezonie więcej interceptions niż Patriots (18).
Co jednak najważniejsze, linia ofensywna Patriots to moim zdaniem najbardziej wyrównana na pięciu pozycjach linia ofensywna ligi, za którą biegał będzie w playoffach solidny, ale wystarczająco solidny rookie Sony Michel. Brown, Thuney, Andrews, Mason i Cannon, trenowani przez Dante Scarnecchię, potrafią wspólnie z OC Joshem McDanielsem, otwierać Michelowi duże prześwity, żeby biegać z piłką.
Gra biegowa i obrona stały się nieoczekiwanie czymś w rodzaju tegorocznej formuły Patriots. Jeśli więc ma ona za zadanie “ukrywać” Toma Brady’ego (sic) i jego throwy do Edelmana, scat-backa Jamesa White’a, Hogana czy Gronka, to trudno chyba nie przyznać, że Patriots mają w styczniu upside.
Nie?
1. New Orleans Saints (13-3), QB Drew Brees (32 TD, 5 QB)
Saints to najbardziej kompletny zespół ligi, taki który udowodnił w tym sezonie, że potrafi wygrywać łatwo i ofensywnie, a w drugiej części sezonu wydarł kilka fizycznych, nisko-punktowych grindów swoją obroną. Saints mają nawet rezerwowego quarterbacka, Taysoma Hilla, który używany jest jako podający, biegający, blokujący, łapiący podania i odbiera nawet punty. Mają praktycznie wszystko. To moim zdaniem najlepszy zespół NFL zarówno w tym, jak i w poprzednim sezonie.
39-letni Drew Brees jest historycznie lepszy pod dachem, niż na stadionach bez dachu. Nie lubi o tym słyszeć, ale nie będzie musiał o tym słyszeć w styczniu i w lutym, bo Saints są o trzy zwycięstwa od drugiego zwycięstwa w Super Bowl i w każdym z tych potencjalnie trzech pojedynków grali będą pod zamkniętym dachem (najpierw Nowy Orlean, później Super Bowl w Atlancie, gdzie grają przecież jeden mecz w każdym sezonie).
Running back Alvin Kamara jest graczem transcendentalnym. Poza quarterbackami jest może takich w lidze dwóch obecnie – on i Donald. Co więcej, Kamara jest gwiazdą właśnie w tych meczach, które naszpikowane są talentem. Pośród talentu – 2 TD ze Steelers, 3 TD z Rams, czy nawet 3 TD między Beckhamem Juniorem a Barkley’em – to on błyszczy najbardziej, przykrywając Antonio Browna, Gurley’a z Donaldem czy Saquona Barkley’a. Jest coś nieludzkiego w tym, w jaki sposób zachowuje balans ciała, przy ukośnych zmianach kierunku, niby to niespiesznie, a jednak zostawiając ludzi daleko w tyle. Wygląda to jakby chodził po wodzie. Jak to ktoś powiedział kiedyś, sztuką jest znajdowanie kamieni pod wodą. I Kamara je znajduje. Nawet samo nazwisko “Kamara” przywodzi coś innego niż oglądaliśmy wcześniej. Chyba tylko Gale Sayers, i to 50 lat temu, był kimś kto biegał podobnie. I Sayers potrzebował tylko pięciu sezonów, żeby zrobić Hall-of-Fame. Kamara to gracz tej klasy.
Ale Kamara to przecież nie wszystko. Michael Thomas – gwiazda, Marshon Lattimore – gwiazda, Cameron Jordan – gwiazda i teraz też Sheldon Rankins – gwiazda. Saints mieli trzeci atak ligi, ale byli też nr 3 w sackach, mogą wygrywać mecze historyczną precyzją podań Breesa (74%!), ale mogą też wygrywać mecze chowając Breesa, finezyjnie Kamarą czy rypiąc kolejne jardy Markiem Ingramem za jedną z najlepszych linii ofensywnych w futbolu. Chris Wesseling z NFL.com lubi mówić, że kiedy liga gra na trzech downach, trener Sean Payton i jego Saints grają na czterech – podobnie jak rok temu Eagles nie bojąc się z 4rd Downa korzystać.
Wrażenie tutaj, że tylko coś w rodzaju “choke’u” – który temu zespołowi się przecież w tym sezonie nie zdarzył – może Saints przeszkodzić w awansie do Super Bowl. Rok temu przegrali Divisional Round w ostatniej sekundzie po Minneapolis Miracle, a gdyby weszli, byliby przecież faworytem w starciu z Eagles i najpewniej zagraliby wtedy w Super Bowl.
To jest rok Saints. Po prostu czuć, że to ich rok.
Panie i Panowie, dajcie szanse NFL, zwlaszcza w wersji condensed to jest bajka! #FanOdZeszlegoSuperBowl
Zacne!
“najlepszego running backa w futbolu, Zeke’a Elliotta. ” A nie Gurley?
Nie wiadomo jak będzie grał Gurley po kontuzji kolana. Ale normalnie ja też bym stawiał Todda nad Zeke. Za rok i tak ich pogodzi Barkley. No i może McCaffrey jak dalej będzie miał “rok konia”.
Bardzo cieszę się z tej zapowiedzi playoffs. Maciek zawsze bardzo dobrze się Ciebie czyta i SŁUCHA o football. Tym bardziej mi szkoda że nie udało się z podcastem o NFL w tym sezonie przez cały sezon. Pozdrawiam futbolowo