M.Gortat: “Jeśli dostanę tylko minimalny kontrakt, to odejdę na swoich warunkach”

8

Marcin Gortat początku swojej przygody w Los Angeles nie może zaliczyć do szczególnie udanych. Od momentu lipcowej przeprowadzki z Waszyngtonu nasz rodak powoli tracił swoje minuty w rotacji Clippers, aż ostatecznie stracił swoje miejsce w wyjściowej piątce na rzecz Bobana Marjanovića. Gortat w meczu przeciwko Orlando Magic otrzymał status DNP-Rest, nawet pomimo tego, że trener Doc Rivers oficjalnie potwierdził status zdrowotny Polaka – jest w pełni zdrowy, ale pozostanie poza rotacją i na pewno nie zobaczymy go w najbliższym meczu przeciwko Minnesota Timberwolves.

Brak możliwości gry i kiepskie perspektywy na minuty w najbliższym czasie, nie wyglądają dobrze w perspektywie lipcowej wolnej agentury centra. Blisko 35-letni Gortat mógłby znaleźć dla siebie miejsce w innym klubie jako grający mniejsze minuty mentor dla młodych zawodników, jednak on ma na ten temat już wyrobione zdanie.

W rozmowie z Michałem Górnym w ramach Podcastu Specjalnego Marcin Gortat wyznał, że nie widzi siebie grającego “ogony” za minimalne pieniądze dla weterana:

To już tylko parę miesięcy, jesteśmy przecież w trakcie sezonu. Jak ja miałbym grać za minimum kontrakt i przejść przez to wszystko, przez co przechodzę teraz, to szczerze powiem, że chyba wolałbym odejść na swoich warunkach.

To jest tak, jak być bokserem, przegrałeś mistrzowski pas, ale jeszcze będziesz miał ze dwie-trzy walki, żeby jeszcze gdzieś tam zarobić sobie pieniądze na życie. Nie w moim przypadku. Mam za duże ego i mam za dużo charakteru, żeby gdzieś się rozdrabniać, grać na minimalnym kontrakcie i siedzieć na ławie jako piętnasty zawodnik i być tym weteranem dla młodych zawodników. Myślę, że wolałbym odejść na własnych zasadach i zakończyć karierę – jeżeli taka sytuacja miałaby się zdarzyć. Za dużo mam przygotowanych rzeczy pozaboiskowych po swojej karierze, żeby na takie rzeczy się rozdrabniać

8 KOMENTARZE

  1. Lepiej, że mówi szczerze niż farmazony i formułki. Gortat zaczął z koszykówką bodaj w wieku 18 lat. Bardzo późno. Sukces osiągnął nie naturalnym talentem, ale ciężką pracą i wykorzystaniem warunków fizycznych. Widać to już od lat, że on nie kocha koszykówki i NBA tak jak my, fani, albo inni gracze, którzy póki tylko mogą to grają. Gortat ma inne zainteresowania i jak tak o tym myślę, to częściej mówił o polityce, wojsku, samochodach, niż o przywiązaniu do basketu. “Jak widzisz wysokich w przyszłości?” pytał go dziennikarz. “Nie moja sprawa, mnie już tu nie będzie.” ?

    0
    • Trudno kochać grę w której postrzegany jesteś przez kilka ostatnich lat wyłącznie jako dostarczyciel zasłon i zbiórek.Gortat zawsze, z tego co mozna było zaobserwować, chciał pełnić ważną rolę w drużynie nie dziwi więc, że praca w charakterze zapchajdziury nie jest mu na rękę.Swoje zarobił, do końca życia może wylegiwać się na plaży więc oszukiwanie samego siebie byleby tylko dostać kolejny milion czy dwa nie ma sensu.Facet i tak miał wiele szczęścia bo trafił do ligi w zasadzie w ostatnim dogodnym momencie.Dziś w NBA nie miałby żadnych szans na tak długą i owocną karierę.

      0
  2. Gorti swoje zrobił, swoje też zarobił. Sluchałem tego podcastu, fajna rozmowa.

    Ogólnie Gortat zostanie zapamiętany jako synonim solidnego, dobrego gracza. Robił przez kilka długich lat linijki na poziomie 12-10-1,5 na 55-58%. Całkiem nieźle.

    Pamiętam jak jarałem się tym sezonem na 15-10. Suns grali wtedy ładnie dla oka, taki team effort, ale kontuzja bodajże Granta Hilla w końcówce trochę ich spowolniła i nie doczłapali się do PO. Pamiętam, jak irytowałem się kiedy Magic wyrównali ofertę Dallas, sam Marcin też był nieźle wkurwiony.

    Generalnie dzięki MG, sporo było tych momentów. Ten dunk na Gasolu w Staples Center <3

    0