Dniówka: Butler nie daje zapomnieć, że chce wymiany. Smith i Korver do wzięcia z Cavs

6
fot. Carlos Gonzalez / Newspix.pl

Derrick Rose jest już czwartym zawodnikiem, który w tym nadal bardzo młodym sezonie osiągnął barierę 50 punktów. Cztery występy na takim poziomie to tyle samo, ile łącznie obejrzeliśmy na starcie trzech poprzednich sezonów (pierwsze 10 meczów drużyny; 2015: Curry, 2016: Davis i Westbrook, 2017: LeBron). NBA się rozpędziła, drużyny zdobywają dużo więcej punktów, więc to sprzyja również tego typu występom. A co więcej, teraz te cztery 50-punktowe mecze miały miejsce w ciągu zaledwie 9 dni. Poprzednim razem tak dużo popisów strzeleckich w tak krótkim okresie było w marcu 2007 roku, kiedy sam Kobe Bryant rzucił co najmniej 50 punktów w czterech kolejnych spotkaniach na przestrzeni ośmiu dni.

Zmiany dotyczące ograniczenia chwytania i przytrzymywana rywali w obronie przynoszą efekty. Według Adama Silvera, właśnie tego oczekiwali. Gra stała się bardziej ofensywna, przez co ma być jeszcze atrakcyjniejsza dla przeciętnego kibica. Z tej dużej ilości 50-punktowych występów liga też jest pewnie zadowolona, ponieważ dzięki temu tworzą się ciekawe historie, o których dużo się mówi. I teraz z jednej strony mieliśmy niesamowite, rekordowe popisy Splash Brothers, którymi przypomnieli, że są najlepszymi strzelcami dystansowymi w historii NBA, a z drugiej – dwa świetne występy gwiazdorów, których blask przygasł w ostatnich latach przez problemy zdrowotne. Mieliśmy dominację Warriors i zwycięskie akcje Blake’a Griffina i Rose’a, będące uwieńczeniem ich fantastycznych career-high zdobyczy.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

6 KOMENTARZE