Dniówka: Curry znowu jest pierwszą strzelbą Warriors. Weekend Duranta w Nowym Jorku

1
fot. Hector Acevedo / Newspix.pl

Może to nie jest to samo co kiedyś, bo już wiele razy to oglądaliśmy i nieco się do tego przyzwyczailiśmy, ale nadal to jeden z moich ulubionych momentów w NBA, gdy ręka Stephena Curry’a robi się gorąca, trafia kolejne trójki, a cała hala Oracle Arena eksploduje. Jest w tym jakaś magia, bo mecz nagle zaczyna wyglądać jak gra komputerowa, wydaje się, że obojętnie co nie rzuci, to i tak wszystko wpadnie do kosza. I nawet gdy teraz cała liga eksplodowała ofensywnie, to co potrafi zrobić Curry pozostaje wyjątkowe.

W czwartkowy poranek znowu mieliśmy okazję tego doświadczyć i jak zwykle było bardzo elektryzująco. Bo też był to jeden z najlepszych popisów strzeleckich Stepha w jego karierze – aż 11 trójek i 51 punktów w tylko 32 minuty gry. Ponadto, w aż tak dużym wymiarze dawno nie oglądaliśmy go w takim ogniu. Tego typy występy były niemal codziennością w sezonie 2015/16, dlatego był on taki niesamowity i tak zdominowany przez jednogłośnego MVP. Ale w ostatnich latach popisy Curry’ego sprowadzały się głównie to super gorącej kwarty, a nie całego meczu, ponieważ musi dzielić się atakiem z Kevinem Durantem.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

1 KOMENTARZ