W zeszłym sezonie oglądaliśmy wyjątkowo mocną klasę debiutantów, niesamowicie wyrównany wyścig o tytuł Rookie of the Year, świetną grę również w playoffach i w sumie trzech zawodników, którzy w swoim drugim roku mogą/ powinni wejść na poziom All-Stara.
Po tak bogatym roku w młody talent, oczekiwania wobec obecnych rookies od początku były bardzo ostrożne. Nie możemy przecież spodziewać się porównywalnie mocnej klasy, bo to się nie zdarza rok po roku. Pamiętamy przecież jak słabo było w tym względzie w 2016/17, kiedy Malcom Brogdon zdobywający średnio aż 10.2 punktów został wybrany najlepszym debiutantem. Natomiast przed sezonem, w którym w lidze pojawili się Karl-Anthony Towns, Kristaps Porzingis, Devin Booker i Nikola Jokić, rok wcześniej Andrew Wiggins nie miał z kim rywalizować o ROY. Przeważnie te lepsze roczniki przeplatają się ze słabszymi i teraz jest kolej na ten słabszy. Póki co, wcale jednak nie jest słabo. Debiutanci od samego startu spisują się bardzo dobrze.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czekam jeszcze na powrót ekscytującego Lonnie Walkera, który przy kontuzji Murraya powinien dostać sporo minut.
Wśród debiutantów zdecydowanie brakuje mi Benna Simmonsa