Typy na nagrody w sezonie 2018/19: MIP, debiutant, szósty gracz, GM

8
fot. AP Photo

NASZE TYPY NA MVP, COACH OF THE YEAR i DEFENSIVE PLAYER OF THE YEAR ZNAJDZIESZ TUTAJ

Rookie of the Year

Adam Szczepański: Luka Doncić. Jest profesjonalistą już od kilku lat, wygrywał w Europie, dlatego jest najlepiej przygotowany ze wszystkich debiutantów do tego, żeby już w swoim pierwszym roku w NBA odgrywać dużą rolę. Będzie miał też do tego dobre warunki, ponieważ Mavericks będą na niego stawiać i oddadzą mu piłkę. Choć po tym co Deandre Ayton pokazał w preseason, zaliczając bardzo ładne cyferki, widać, że on również chce włączyć się w ten wyścig, więc może doczekamy się ciekawej rywalizacji wśród rookies. Liczę też, że Trae Young będzie jednym z poważniejszych kandydatów.

Piotr Sitarz: Luka Doncić. Jestem fanem umiejętności tego chłopaka, przy czym mam obawy co do zdrowia, wytrzymałości, tego jak waga i biały kolor skóry przełożą się na minuty gry, a po 50 meczu sezonu na liczbę spotkań. No ale to jedyna rzecz, w której może przegrać z DeAndre Aytonem, bo w dominację centra nad smallballowymi obrońcami wierzę teraz mniej, aniżeli w elitarną kreatywność, błyskotliwość i spokój Doncića, który robił to w lidze pełnej dorosłych i silniejszych mężczyzn.

Maciej Kwiatkowski: Trae Young. Wyłamuję się i nie wybieram Doncića, bo jest jeszcze o kilka procent tkanki tłuszczowej w dół od wytrzymania rygorów gry we współczesnej NBA. Typuję, że zagra w maksimum 50-55 meczach. Mógłbyś powiedzieć, że lekki Trae Young zagra mniej, ale preseason pokazuje, że liga ma być gwizdana jeszcze bardziej “soft”, więc to mu na rękę. Efektywnością nie będzie grzeszył, z czasem zacznie miewać jednak mecze na 25-30 punktów i one będą rezonować, nawet jeśli mało kto będzie oglądał Atlantę Hawks.

Sebastian Bielas: Jaren Jackson Jr. Być może bezpieczniej byłoby typować Lukę Doncića lub DeAndre Aytona, ale nic nie przekonuje mnie tak bardzo jak aktywność Jacksona po bronionej stronie parkietu. Jeżeli tylko otrzyma odpowiednią liczę minut na parkiecie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby został jednym z najlepszych defensywnych pierwszoroczniaków w historii ligi. W wieku 19 lat nie jest może geniuszem ataku, ale ma czas i predyspozycje, aby wnieść swoją grę w ofensywie na wyższy poziom.

Piotr Kolanowski: Luka Doncić. Chłopak jest już w pełni gotowy na sukces i wiemy to już właściwie od ostatniego EuroBasketu. W Europie zgarnął wszystko co było do zgarnięcia. Teraz przyszła kolej na największą scenę. Ze wszystkich typów wybór Doncica na ROTY wydaje się teoretycznie najmniej ryzykowny. Zapewne od samego początku otrzyma sporo minut gry w Mavs. Pod względem mentalnym raczej próżno szukać innego debiutanta, który byłby lepiej przygotowany od niego. W dodatku Dallas mają całkiem realne szanse na awans do playoffów, a to na pewno zwiększy jego szanse. Poza tym, co tu dużo mówić – o prostu wszyscy kochają Lukę (i jego mamę).

Maciej Staszewski (Wooden): DeAndre Ayton. Nie lubię go. Najtrudniej zawsze jest docenić gościa, którego się nie lubi. Ale ostatnio napisałem Maćkowi SMSa “Piłka się do niego przykleja, jest wielki i to wystarcza”. Ma The Dłonie, łapie wszystko, bardzo dobrze ustawia się pod koszem w ataku – nie musi robić nawet manewru, przed otrzymaniem piłki tak wygrywa pozycję, że rzucasz mu gałę, on łapie i pyyyk 18 oczek na koncie przy 9/11 z gry. To wystarczy w tej NBA, zaraz zaczną go podwajać przed otrzymaniem piłki. A że, jak już dostanie piłkę i od razu punktów nie zrobi to nie wie co dalej? Że Bagley zdejmuje go przy obręczy jak dziecko, bo Ayton widzi piłka -> kosz i nie bardzo ogarnia co pomiędzy? Że jest zesrany jeśli po walce o pozycję nie ma prostej drogi do punktów? Że w obronie jest żadnym instynktem? Nieważne. W końcu i tak 95% fanów NBA ogląda Suns tylko w boxscore. Ludzie będą widzieć 18/10 na mecz przy 55% z gry i tak jak kochać go w fantasy, tak myśleć będą: “Hej, dobry gracz!”. Będą widzieć 2 blk i 1 stl na mecz i będą myśleć “Hej, dobry obrońca!”, mimo że gość będzie wściekał fanów Suns brakiem mózgu. Będą widzieć 18/10/2/2/1, 55%FG i 75%FT i będą piać, będą wygrywać nim ligi fantasy i będą mówić “Rookie of the year!”.

Sixth Man of the Year

Adam Szczepański: Carmelo Anthony. To będzie piękna historia Melo, który dla dobra drużyny schował swoją dumę, zgodził się na rolę rezerwowego (po tym jak przez całą dotychczasową karierę ani razu nie zaczynał meczu na ławce), a potem odrodził się w systemie Mike’a D’Antoniego, udowadniając, że nadal ma wartość i stał się jedną z najgroźniejszych strzelb z ławki w całej lidze. Inni moi kandydaci to Isaiah Thomas (obawiam się, że może stracić za dużo meczów, żeby być w tej dyskusji), Tyreke Evans i Dennis Schroder (to może być ciekawa rywalizacja między nim a Melo, w końcu zostali za siebie przehandlowani).

Piotr Sitarz: Marcus Smart. Jest dla mnie definicją szóstego gracza, bo potrafi zrobić prawie wszystko. Elitarny obrońca na przynajmniej trzech pozycjach, nie ma problemu z obroną wysokich zawodników. Prowadzi pick-and-rolle, dostaje się pod obręcz w swoim ograniczonym wymiarze efektywności, i racja, że tak poprawia rzut, iż jeszcze nigdy nie trafiał 40% z gry. Ale Brad Stevens odsyła go do wszelkich koszykarskich zadań i w zasadzie nie hamuje. To i nowy kontrakt potwierdzają jego wartość, a pomyślmy jeszcze o wpływie na szatnię i na zespół kiedy zespołowi nie idzie. Szósty gracz ma być all-around. Marcus Smart jest.

Maciej Kwiatkowski: Terry Rozier. Rozier nie przedłużył kontraktu z Celtics, stawia na siebie i wszystko co wiemy o jego charakterze sprawia, że nie mam wątpliwości co do tego, że będzie stawał się coraz lepszym graczem. W dodatku “Scary Terry” zbudował już tak dużą platformę popularności, że jako kluczowy rezerwowy teamu na 58-62 zwycięstw poniesie go to nagrody.

Sebastian Bielas: J.J. Redick. Przesunięcie doświadczonego strzelca na ławkę może pomóc w tym wypadku obu stronom. Sixers otrzymają od Redicka jakieś 18-19 punktów na świetnej skuteczności, a sam zawodnik dokładając kilka asyst na mecz może zostać kluczowym elementem ekipy z Filadelfii w drodze po czołowe miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.

Piotr Kolanowski: Terry Rozier. Nagroda niejako pod naszym patronatem. “Scary Terry” narobił szumu już w zeszłym sezonie, a z racji, że będący w ostatnim roku kontraktu Kyrie Irving nie może sobie pozwolić na odpuszczanie meczów z byle powodu, można spodziewać się, że Rozier zdecydowaną większość meczów będzie rozpoczynał z ławki. To dość bezpieczny wybór do typowania. Każdy zespół walczący o tytuł musi mieć w końcu w składzie klasowego zmiennika, co pokazuje lista dotychczasowych laureatów tej nagrody. W Bostonie też mają tradycje z wybitnymi rezerwowymi. Wystarczy wspomnieć Kevina McHale’a z początku kariery czy odrodzonego po kontuzjach Billa Waltona.

Wooden: J.J. Redick. Jeśli Brown wytrzyma i zagra co najmniej 42 spotkania JJem z ławki, myślę że nie będzie nawet o czym mówić. Redick już po preseason jest najważniejszym rezerwowym w lidze i to jego wejście na boisko sprawia, że Sixers zaczynają płynąć. Filadelfia może sobie budować chemię i pewność siebie Fultza trzymając go w piątce, ale to tylko fałszywy starter. Redick będzie kimś w stylu Lou Williamsa czy Jamala Crawforda dla tej drużyny i to on będzie kończyć spotkania, kosztem Markelle, czy nawet Sarica lub Covingtona. Jedyny problem jaki mam z tą kandydaturą, to to czy Brown faktycznie wytrzyma te 42 mecze – stawiam pieniądze na jego upór.

Most Improved Player

Adam Szczepański: Cedi Osman. Po roku zdobywania doświadczeń w NBA, wspólnych treningach z LeBronem, teraz będzie miał miejsce w pierwszej piątce i stanie się od razu bardzo ważną postacią tych nowych Cavs. Jestem jego fanem od czasu gdy pierwszy raz zobaczyłem go na Eurobaskecie, a w NBA pokazał już przebłyski swojego potencjału, dlatego bardzo na niego stawiam. Ten chłopak ma coś w sobie. W końcu nie przez przypadek LeBron tak go lubi, że cały czas pozostają w kontakcie.

Piotr Sitarz: Markelle Fultz. Musi wyjść z pułapu siedmiu punktów na mecz do piętnastu spodziewanych w debiutanckim sezonie. Kropka. To nie powinno być trudne w zespole, który w poprzednim sezonie potrzebował punktów z ławki, a czasami w pierwszej piątce. A że Fultz nie jest łamagą, ma mnóstwo do udowodnienia i spędził rok na treningach – mam nadzieję, że w obecności psychologa – no to pora przełożyć to na parkiet. Typ życzeniowy, ale realny.

Maciej Kwiatkowski: Nicolas Batum. Pisałem przed kilkoma tygodniami o “prawdziwych” kandydatach do MIP, czyli nie o 22/25-letnich graczach, którzy wciąż są jeszcze w procesie klasycznego rozwoju. Prawdziwych? To dziwna nagroda. System Jamesa Borrego – nowy/stary system gry Hornets, niegrany z Dwightem, tylko z Cody’m Zellerem – jest idealnie utkany pod umiejętności Batuma szybkiego podejmowania decyzji o podaniu, rzucie, minięciu. Powinien mieć sezon na 17-6-6, zahaczyć o nominację do All-Star Game i po dogrywaniu piłek Dwightowi, wrócić do formy w Charlotte sprzed dwóch-trzech lat.

Sebastian Bielas: Brandon Ingram. Bo jak nie teraz, to kiedy? Trzeci sezon w lidze, doświadczenie zdobyte, pora brać się do roboty i przeskoczyć o poziom wyżej. Liczę na to, że obecność LeBrona Jamesa w drużynie Jeziorowców pozytywnie wpłynie na Ingrama, który może wreszcie wrzuci na siebie chociaż jakiś mały garnitur mięśniowy i będzie mógł dołożyć do swojego repertuaru kilka nowych zagrań. W przypadku tej nagrody ciężko przyjąć ogólne kryteria, bo każdy z kandydatów będzie miał inny punkt odniesienia, ale jeżeli Ingram wykręci średnio 23 punkty, 7 zbiórek i 5 asyst to statuetkę powinien zgarnąć sprzed nosa Jamala Murray;a z Denver Nuggets.

Piotr Kolanowski: Thon Maker. Jeszcze wczoraj miałem tu wpisane nazwisko Derricka White’a, ale ostatnie wieści z obozu w San Antonio zmusiły mnie do zmiany decyzji. Ciężko było się zdecydować i wybrać nowego kandydata tak na ostatnią chwilę. MIP to zresztą chyba najcięższa kategoria do wytypowania. Rzutem na taśmę uwierzę więc w Thona Makera, który może właśnie pod wodzą Mike’a Budenholzera zaliczy swój przełomowy sezon. Kevin Garnett widział w nim kiedyś przyszłego MVP. Mi wystarczy dużo skromniejsze MIP.

Wooden: Aaron Gordon. W ciągu tygodnia skreśliłem tu dwóch guardów Spurs. Ale nie ma tego złego. To nagroda historycznie dla gracza z drugiego-trzeciego szeregu, który wreszcie przebija się na front. Gordon już w zeszłym sezonie, zanim dostał kilka razy w łeb, był oczywistym do niej kandydatem. Teraz możesz już nie pamiętać, bo kto by pamiętał listopad, w listopadzie to Paul George jest 207cm Stephem, a LeBron jest DONE, ale forma Gordona to raczej nie był fluke. On po prostu był świetny, był top20 graczem ligi i jeździł z ludźmi na obwodzie jak All Star. Magic świetnie zaczęli sezon, który rozpadł się wraz z kolejnymi materiałami do analizy CTE. W tym roku trzymam z całej siły kciuki za zdrowie mózgu Aarona, a tym samym wieszczę mu MIP i niedzielną część Weekendu Gwiazd.

Executive of the Year

Adam Szczepański: Masaji Ujiri. Wykonał bardzo odważny ruch, podjął ogromne ryzyko i zostanie za to doceniony, bo myślę, że Kawhi Leonard prędzej czy później przypomni, że jest jednym z najlepszych zawodników NBA i z nim w składzie, a także z nowym trenerem, Raptors wreszcie zaczną wyglądać na drużynę, która będzie w stanie coś ugrać w playoffach. Tylko, że podobnie jak ostatnio Dwane Casey otrzymał nagrodę już po zwolnieniu z Raptors, Ujiri może odebrać swoją statuetkę kilka dni przed tym, jak okaże się, że Kawhi jednak odchodzi… Rob Pelinka/Magic Johnson pewnie też dostaną tutaj dużo głosów, ale to nie oni ściągnęli LeBrona, to LeBron przyszedł do Lakers. Bardziej na wyróżnienie zasługuje Sean Marks, jednak on wykonał czarną robotę bez fajerwerków, dlatego zrobi się o nim głośno dopiero, gdy to przełoży się to na pozyskanie przez Nets gwiazdy w 2019.

Piotr Sitarz: Rob Pelinka i Magic Johnson. Najlepszy gracz na świecie podpisał umowę z ich zespołem. Tyle. Wpływ na decyzję Jamesa i kontrakty dla Rondo, Beasley’a, Stephensona i McGee nie mają znaczenia.

Maciej Kwiatkowski: Masai Ujiri. Nie typuję Magica, bo w przeciwieństwie do Piotra nie stawiam, że Lakers zrobią playoffy. W innym wypadku byłby to mój wybór. Moim cichym kandydatem jest GM Nets, ale ostatecznie też typuję, że Nets playoffów nie zrobią. Stawiam więc na Ujiriego za 2-3 miejsce na Wschodzie, nr 1 obronę ligi i widoczny postęp młodych graczy, których wydraftował (lub wyjął zza draftu) ze stosunkowo niskimi numerami. Choć w gruncie rzeczy za to coś takiego tej nagrody się nie otrzymuje… Wpisałem więc Ujiriego, bo lepszego pomysłu nie mam.

Sebastian Bielas: Daryl Morey. Drugi raz z rzędu może być ciężko, ale w jego przypadku liczę na jakąś ważną wymianę w trakcie sezonu. Taką, która przyczyni się do wyprzedzenia Golden State Warriors w tabeli fazy zasadniczej i w późniejszej perspektywie dokończenie tego, czego nie udało się Rockets dokonać w poprzednim sezonie. Taką w stylu Jimmy’ego Butlera za czapkę gruszek – Morey jest cierpliwy i wie w jakie struny uderzyć, żeby dostać to czego pragnie.

Piotr Kolanowski: Danny Ainge. Prawdziwy cwaniak menadżerki w NBA, który wciąż ma niejednego asa w rękawie na czele z wyborem od Kings w przyszłorocznym drafcie. Celtics już teraz mogą być w stanie pogrozić Warriors, a jeśli nawet nie stanie się to w tym sezonie, to Ainge nie zawaha się dokonać kolejnych ruchów. W jego pracy nie ma miejsca na sentymenty, co udowodnił już przy okazji transferu Isaiah Thomasa. Ten brak sentymentów jest zresztą u Ainge’a totalnym przeciwieństwem tego, czym kierował się Red Auerbach, który wręcz głośno wyśmiewał wszystkie propozycje transferowe za swoich kluczowych graczy. W rezultacie Celtics pod jego wodzą nigdy nie przeszli typowego procesu odmłodzenia składu i w latach 90-tych płacili za to wysoką cenę. Danny Ainge nie ma takich problemów. Myśli długofalowo i przynosi to oczekiwane rezultaty.

Wooden: Rob Pelinka i Magic Johnson. LeBron w LA. Dziękuję, dobranoc.

Poprzedni artykułNew Orleans Pelicans zwolnili Jarretta Jacka
Następny artykułRichard Jefferson ogłosił zakończenie kariery

8 KOMENTARZE

    • 1. Tak.
      2. Być może wróci, ale ja nie przewiduję tego co bedzie jeśli się tak stanie. Tak samo jak nie przewiduję tego co stanie się z moim typem na MVP, jesli mój kandydat zlamie obie nogi w pierwszym meczu.Przewiduję tylko, że jeśli Redick będzie wchodził z ławki przez większość sezonu, to zostanie 6graczem.

      Luzniejsze odpowiedzi na luźne uwagi ;)

      0