Phoenix Suns ostatni raz w playoffach grali w 2010 roku, kiedy jeszcze ich starterami byli wprowadzeni w miniony weekend do Hall of Fame Steve Nash i Grant Hill. Tymczasem w ostatnich trzech sezonach na dobre zadomowili się na samym dnie ligi, wygrywając w tym czasie łącznie tylko 68 meczów – najmniej w całej NBA. Te fatalne wyniki oczywiście zgodnie z planem przełożyły się na wysokie picki w drafcie i po dwóch kolejnych czwartych numerach, teraz wygrali loterię, wybierając jako pierwsi. W ten sposób zebrali sporo młodych, perspektywicznych zawodników, mają też już swojego nowego gwiazdora w Devine Bookerze, z którym dopiero co podpisali maksymalne przedłużenie i teoretycznie ich przyszłość powinna wyglądać bardzo obiecująco. Nadal jednak jest tu więcej znaków zapytania niż nadziei na szybkie odbicie.
Booker od czasu gdy jest w NBA jeszcze ani razu nie był częścią drużyny, która zanotowałby co najmniej 25 zwycięstw i na finiszu ostatnich rozgrywek zapowiadał, że ma już dość tych ciągłych porażek i szybkich wakacji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jako sierota po Kobim jakoś naturalnie stałem się fanem Bookera, podobał mi się jego progres, jako gracza (nie mówię w żadnym razie o progresie Suns) i podejście do treningów czy wypowiedzi a propos przyszłości, ale ta sprawa z operacją jest mega podejrzana i słabo, że tak niby poukładany młody zawodnik robi coś takiego w tym momencie kariery. Oby za kilka lat nikt już o tym nie pamiętał i wszyscy będą go jechać za pałowanie rzutów w stylu Mamby, a nie kombinowanie ‘jakby tu zarobić, żeby się nie narobić’.
Suns od czasu kupienia drużyny przez Roberta Sarvera są dla mnie jakimś dziwnym tworem. Dziwne wybory w drafcie, dziwne wymiany, ogólnie skład jakiś taki bez ładu (zbieranina). Nie widzę tam jakiegoś “planu” rozwoju drużyny, raczej zawodników stamtąd uciekających (IT, Dragic, Bledsoe). Wątpię też, że właściciel będzie chciał płacić ewentualny podatek za tą drużynę. Prędzej spodziewam się żądania wymiany przez Bookera niż Suns jako drużyna walcząca o tytuł. Suns są dla mnie pierwszą drużyną, która po jakiś 30 meczach sezonu uzna, jednak tankujemy ;)