Po dziesięciu długich tygodniach poznaliśmy zwycięzców drugiej edycji ligi Big3. W finale obyło się bez niespodzianek. Corey Maggette poprowadził Power do dość łatwego zwycięstwa nad 3’s Company. Wcześniej odbył się też finał pocieszenia, który przyniósł znacznie więcej emocji. Głównymi aktorami meczu o trzecie miejsce byli Amar’e Stoudemire z Tri-State i Mahmoud Abdul-Rauf z 3-Headed Monsters.
Według oficjalnych informacji finałową imprezę w brooklyńskiej Barclays Center obejrzało ponad 13 500 widzów. Jak na wchodzącą dopiero na salony ligę zawodową jest to chyba całkiem niezły wynik, który dobrze rokuje na przyszłość. Po ubiegłorocznej inauguracji, po której ciężko jeszcze było cokolwiek powiedzieć, teraz widać, że liga ma całkiem śmiałe i uzasadnione ambicje. Mimo kilku poważnych niedociągnięć (np. błędy na oficjalnej stronie czy brak nieco bardziej zaawansowanych statystyk) można śmiało zakładać, że Big3 powinna się rozwijać i za rok zobaczymy jeszcze bardziej dopracowany produkt, który przyciągnie do siebie kolejnych kibiców.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Na highlightach najlepiej wypada Abdul-Rauf :) A tak poza tym to przyjemnie się ogląda nawet te skróty, ale jednak bardzo często wygląda to jak ogrywanie do znudzenia izolacji gdzie występuje przewaga szybkości lub siły. Pytanie czy da się grać w takim formacie inaczej.
Fajnie ze ktoś o tym pisze, ale ogólnie chyba 99% ludzi stąd ma totalnie wyjebane w tą ligę. Mało interesujący twór.
A ja bym się nie zgodził, nieźle się to ogląda i akurat w off-season to fajny “zapychacz”. Na takie rozgrywki raczej każdy patrzy z przymrużeniem oka i jeżeli nie ma się ogromnych oczekiwań, to można mieć sporo fun’u z oglądania :)