Dniówka: Kto weźmie udział wyścigu po piłeczki w loterii 2019?

7
for. AP Photo
for. AP Photo

Poprzedni sezon był ostatnim, w którym obowiązywał dotychczasowy system loterii do draftu, nagradzający najgorszą drużynę największą liczbą piłeczek. I po raz czwarty z rzędu 25% szans na zwycięstwo zapewniło najgorszej drużynie ten najbardziej pożądany pierwszy pick. Ponownie potwierdziło się, że warto mocno tankować, a Phoenix Suns musieli się bardzo postarać, ponieważ wyścig po jak najlepsze miejsce w loterii był wyjątkowo zacięty. W drugiej części zeszłego sezonu na samym dnie NBA już mało kto krył się z chęcią przegrywania. Suns i Memphis Grizzlies łącznie uzbierali ledwie 7 zwycięstw w swoich ostatnich 49 meczach, natomiast w sumie po przerwie na All-Star Weekend siedem zespołów zanotowało nie więcej niż 28% wygranych (w przekroju całego sezonu tylko dwie drużyny były poniżej tego poziomu).

Od nadchodzącego sezonu sytuacja na dole tabeli ma się nieco poprawić. Nie ma być już tak szalonego tankowania, ponieważ po zmianach loterii nie będzie już dodatkowej korzyści ze znalezienia się na pierwszym (25%) czy drugim miejscu (19.9%) odwróconej tabeli. Cztery najgorsze drużyny będą miały takie same szanse na wylosowanie jedynki (14%), a do tego zwiększone zostaną szanse drużyn z dalszych miejsce. Przy odrobinie szczęścia łatwiej będzie przeskoczyć kilka pozycji wyżej, ale też większe będzie ryzyko spadku. Tankowanie nie ma już gwarantować wysokiego wyboru w drafcie. To oczywiście nie wyeliminuje tego procederu, ponieważ nadal warto będzie znaleźć się w tej najgorszej czwórce, ale ma nieco przyhamować następców Sama Hinkiego, chcących gonić za porażkami.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE

  1. W NBA jest 30 drużyn, 16 wchodzi d play-off, pozostaje więc 14. Nie lepiej zrobić dodatkowe rozgrywki pomiędzy tymi drużynami o wysokie numery w drafcie. Z tych 14 drużyn robimy pary najlepsza z najgorszą , wystarczy jeden mecz na parkiecie drużyny, która była wyżej w sezonie regularnym. Mamy więc 7 par, do drugiej rundy przechodzi 7 zespołów. Z tych 7 zespołów najlepsza po sezonie regularnym ma automatyczny awans do trzeciej rundy. Pozostałe 6, grają najlepsza z najgorszą, jeden mecz na parkiecie wyżej notowanej po sezonie regularnym. Dalej przechodzą więc 3 drożyny plus ta jedna, która miała automatyczny awans. Potem półfinały i finał, wszystko po jednym meczu. Drużyna czym wyżej zachodzi tu ma wyższy numer w drafcie. Ekipy, które odpadają w tej samej rundzie np. w pierwszej rozmieszczane są w losowaniu według zwycięstw w sezonie regularnym. Czym więcej zwycięstw tym wyższy numer. Takie rozgrywki mogłyby być rozgrywane równolegle z pierwszą rundą play-off. Tak na szybko licząc raptem wszystkich meczów tylko 13. Najlepsze dwie drużyny rozegrałyby 4 spotkania. Cały turniej można rozegrać w ciągu tygodnia. Plusy tego są takie:
    -dodatkowe 13 spotkań dla NBA, bilety, transmisje, itp.
    – nie ma tankowania i meczów o nic w sezonie regularnym, nawet jedno zwycięstwo więcej powoduje, że możesz mecze o najwyższe piki w drafcie rozgrywać w swojej hali,
    – o tym że dostajesz najwyższy numer w loterii decyduje parkiet a nie tankowanie i liczenie na szczęście w losowaniu.
    Dla mnie to jest proste i czytane rozwiązanie. Piszcie uwagi jezeli Wam się ten mój system nie podoba.

    0
    • Nie uważasz że jest ryzyko, że drużyny będą wtedy wolały być 9-te niż 8-me w konferencji? Ze drużyny dzisiaj walczące o miejsce 6-8 nagle będą chciały przegrywać? A te naprawdę słabe, nie będą miały nigdy szans na wysoki wybór i odbicie się od dna? Wtedy dopiero będziemy mieć ligę dwóch prędkości…
      Szanuję pomysł ale ciężko tutaj o idealne rozwiązanie. Dajmy parę lat nowemu pomysłowi który od tego sezonu wyjdzie w życie – ocenimy, na ile to pomogło.

      0
    • – automatyczny awans dla jednej drużyny. Pomysł ok, ale inny jest bardziej słuszny. 2 drużyny “najgorsze/najlepsze” mają automatyczny awans na początku, a 12 się bije o pozostałe 6 miejsc,
      – maksymalnie taka walka o piłeczki może być o pierwsze i ewentualnie drugie miejsce w loterii. Nie ma żadnego sensu bić się o całą 14-kę. Zastrzeżeniem musi być także to, że drużyna będąca w jednym sezonie w top3 nie może się znaleźć w top3 w kolejnym sezonie,
      – tworząc takie rozgrywki bardzo mocno zamrażamy handel pickami,
      – dalej, co z drużynami, które nie mają swojego picku?
      – przy Twoim pomysle jest obawa, ze druzyna z dna tabeli i malego rynku nigdy z niej nie wyjdzie (brak mlodych graczy, brak gwiazd z FA i masa sredniakow), a na to NBA nie moze sobie pozwolic. Kazdy klub musi byc rentowny.

      0
        • No to by poszli i co by się stało? OKC nie sprowadzałaby wtedy C. Antonego. Weszłaby do play-off i grała tam przez kilka lat, tym samym raczej by nie dostali kolejnego wysokiego numeru. Co do Denver to byliby pewnie na pograniczu pierwszej rundy a pozycji 9-10. Philadelphia, duże miasto i też jakoś przez ładnych kilka lat tankowali chcąc zdobyć jak najwyższe numery, a teraz rzesza kibiców 76 bije pokłony jaki to oni fajny skład mają. Tylko skąd to się wzięło i ile sezonów zostało celowo straconych?

          0
  2. No dobra, może to nie jest idealne rozwiązanie, ale pomyślcie o np. kibicach Atlanty Hawks, których właściciele niemal otwarcie sygnalizują, że wygrywanie w tym sezonie ich nie interesuje. W życiu bym nie kupił karnetu na Jastrzębie wiedząc, że zrobią oni wszystko by meczu nie wygrać, a ewentualne ich zwycięstwa to będzie wypadek przy pracy.I tak co roku można wskazać kilka zespołów, które już na wakacjach określają, że walczą o jak najniższą pozycję po sezonie regularnym. W takich turniejach można wprowadzić różne zastrzeżenia, które ukrócą możliwość zdobywania powiedzmy pików 1-3 przez jeden zespół np. przez 2-3 lata. Obecnie drużyny otwarcie mogą przez kilka lat tankować w celu ściągnięcia ciekawych debiutantów i nikt w tym nie widzi przeszkód.

    0