Bielecki: Wymiana, która wisiała w powietrzu

10

marcin gortat

Marcin Gortat dokończy swój kontrakt w Los Angeles Clippers, po tym, jak Washington Wizards wymienili go za Austina Riversa. To ruch, który wisiał w powietrzu od lutego. Ruch, który dla łodzianina jest strzałem w dziesiątkę.

Clippers Gortatem mocno interesowali się już przed zamknięciem okienka transferowego w minionym sezonie. Wizards porzucili wtedy dla nich nawet zaawansowane rozmowy z Dallas Mavericks. Klubowi Marka Cubana, z którym Gortat parafował umowę w lipcu 2009 roku (ta ostatecznie nie weszła w życie, po wyrównaniu jej warunków przez Orlando Magic), bardzo zależało na pozyskaniu środkowego Wizards. GM stołecznego klubu, Ernie Grunfeld, ostatnie godziny przed trade deadline, wolał jednak poświęcić negocjacjom z Los Angeles Clippers.

Lawrence Frank, President of Basketball Operations klubu z Los Angeles, zaoferował wtedy Grunfeldowi wymianę opartą na DeAndre Jordanie, za którego Wizards mieliby oddać wybór w minionym drafcie, Marcina Gortata oraz Kelly’ego Oubre. Ten ostatni okazał się jednak zbyt cenny dla Waszyngtonu i wymiana nie doszła do skutku.

Teraz jednak strony wróciły do negocjacji i dobiły targu. W stronę D.C. powędrował Austin Rivers, zaś do LA trafił właśnie Gortat. Obaj zawodnicy zarobią w przyszłym sezonie podobną kwotę (minimalnie zaoszczędzą Wizards), obaj staną się też wolnymi agentami po tych rozgrywkach. Dlaczego zatem strony zdecydowały się na wymianę?

Oczyszczenie atmosfery

34-letni środkowy, jak mówią osoby z jego otoczenia, miał już od dłuższego czasu dosyć gry dla Wizards. Gortat w przeszłości nie dogadywał się z Randym Wittmanem, ale sprawy nie miały się wiele lepiej po objęciu zespołu przez Scotta Brooksa. Z oboma trenerami Gortat po prostu nie rozmawiał.

Konflikt narastał też na linii Gortat-Wall.

Powyższy tweet Gortata, który niewątpliwie wycelowany był w kontuzjowanego wtedy Johna Walla, nie był bynajmniej jedynym źródłem problemów między środkowym a rozgrywającym Wizards. Brakowało chemii w szatni jaki i na parkiecie. Spotkanie dwójki, które miało oczyścić atmosferę, mogłoby równie dobrze się nie odbyć. Żaden nie był prawdziwie zainteresowany zawieszeniem broni.

Gortat już po zakończeniu sezonu był ponoć zdeterminowany, by kolejne rozgrywki rozpocząć w nowym zespole. Na kilka dni przed wymianą, środkowy potwierdził Gazecie Krakowskiej, że zarząd waszyngtońskiego klubu podjął już decyzję o wymianie i od rozstania ze stolicą dzieli go już tylko chwila. To się oczywiście sprawdziło.

Dla Wizards więc wymiana ta była podyktowana potrzebą oczyszczenia atmosfery i pozbycia się niechętnego do współpracy gracza. Choć na papierze zyskują tylko drobną oszczędność na podatku od luksusu, to w postaci Austina Riversa otrzymują wreszcie istotnego zmiennika dla Bradleya Beala. Komfort, którego właściwie nigdy nie mieli.

Polisa ubezpieczeniowa

Dla Clippers wymiana z Wizards to przede wszystkim polisa ubezpieczeniowa. W dodatku wykupiona w chwili spadania w przepaść. Jedną nogą poza Los Angeles jest już bowiem DeAndre Jordan (nomen omen przymierzany do Mavs, z którym zawarł w przeszłości słowne porozumienie). W osobie Gortata, Clippers dostają zawodnika (jeszcze) kalibru pierwszej piątki, więc odejście dotychczasowego centra nie powinno ich tak zaboleć.

Clippers w drafcie postawili mocno na backcourt, wybierając Shaia Gilgeousa-Alexandra, rozgrywającego z Kentucky oraz Jerome’a Robinsona, rzucającego obrońcę z Boston College. To ułatwiło też rozstanie z combo-guardem jakim jest Rivers.

Clippers zyskują też zawodnika, który chce grać w Los Angeles. Choć Gortat najchętniej zakończyłby karierę w Orlando, LA może stać się teraz dla niego drugim domem. To właśnie w Mieście Aniołów mieszka partnerka życiowa Gortata, Alicja Bachleda-Curuś. Stąd właśnie duża chęć przeniesienia się do Clippers bądź Lakers.

Co dalej?

Oba zespoły dopiero rozpoczynają offseason i możemy być pewni kolejnych znaczących ruchów w obu obozach.

Dla Clippers najważniejsze będzie to, co wyciągną w ewentualnej wymianie za DeAndre Jordana, jeśli ten podejmie opcję w kontrakcie na najbliższy sezon. Jeśli zaś jej nie podejmie, środkowy stanie się wolnym agentem. Clippers pokazali w zeszłym roku, w przypadku Chrisa Paula, że są w stanie ograniczyć straty, nawet w sytuacji, w której ich gwiazda może odejść z zespołu praktycznie “za darmo”. Nie inaczej może być teraz. Tak czy inaczej, odejście Jordana jest praktycznie przesądzone.

Wśród bezpośrednich rywali Gortata na pozycji numer pięć, poza wspomnianym Jordanem, w Clippers jest jeszcze Boban Marjanović, a także zastrzeżony wolny agent Montrezl Harrell, który może występować na obu pozycjach podkoszowych.

Wizards z kolei potrzebować będą nowego środkowego. Oddanie Gortata najprawdopodobniej oznacza pójście w stronę small-ballu i więcej minut piątki Wall-Beal-Oubre-Porter-Morris, ale bez wzmocnienia na pozycji numer pięć raczej się nie obędzie.

Ważne kontrakty mają Ian Mahinmi i Jason Smith, ale obaj są – nie ma na to innego słowa – słabi. Amerykańscy dziennikarze przewidują, że Grunfeld wykaże zainteresowanie Nerlensem Noelem i/lub Dwightem Howardem. Wśród fanów nie umierają zaś nadzieje na pozyskanie DeMarcusa Cousinsa.

Jak już wspominałem, Austin Rivers powinien zapełnić odwieczną lukę na pozycji rezerwowego rzucającego obrońcy, ale jest spora szansa na to, że dostanie też minuty jako zmiennik Johna Walla.

Wizards przez lata eksperymentowali szukając backupu dla swojej największej gwiazdy, ale nie byli w stanie znaleźć nikogo na poziomie wyższym niż prezentowany przez Ramona Sessionsa. Z Riversem to powinno się udać.

Rivers będzie mógł pełnić rolę rezerwowego rozgrywającego także dlatego, że swoją opcję w kontrakcie podjął Jodie Meeks (ten będzie jednak pauzował przez znaczną część sezonu ze względu na swoje zawieszenie), a do zespołu trafił też Troy Brown Jr., wybrany z 15. numerem w tegorocznym drafcie wingman.

Krajobraz po burzy

Wymianę, według mnie, należy ocenić pozytywnie dla obu stron. W przypadku handlowania zawodnikami na ostatnim roku kontraktu, trudno zazwyczaj o to, by “wygrać wymianę”. W tym przypadku oba zespoły pozyskały co potrzebowały.

Clippers dostają gracza, który wypełni lukę po odchodzącej gwieździe. Wizards pozbywają się problemu, łatając dziurę na obwodzie.

Jeśli miałbym koniecznie wyłonić zwycięzcę tej wymiany, to wskazałbym na Marcina Gortata.

Polak odchodzi z zespołu, dla którego nie chciał już grać, a trafia do miasta, na którym mu zależało. Ponadto będzie miał okazję odświeżyć swój serbski, bo w zespole będzie występował obok Milosa Teodosica i Bobana Marjanovica.

Po tym jak Scott Brooks zminimalizował rolę Gortata w ofensywie, w zespole Doca Riversa raczej gorzej nie będzie, nawet mimo braku takiego rozgrywającego jak John Wall. Lepsza atmosfera, odzyskana chęć do gry i partnerka u boku dają nadzieję, że Gortat przypomni jeszcze o sobie w nadchodzących rozgrywkach.

Po sezonie Gortat prawdopodobnie poszuka kontraktu na kolejny rok lub dwa. Największe szanse dawałbym w tym momencie Clippers i Magic, choć oferta od takich zespołów jak Warriors czy Spurs z pewnością zwróciłaby uwagę łodzianina.

Poprzedni artykułWake-Up: Magic daje sobie i Lakers czas do przyszłych wakacji. Pomysł przesunięcia wolnej agentury przed draft
Następny artykułWolni agenci 2018: Rozgrywający

10 KOMENTARZE

  1. Nie do przecenienia jest pozasportowa wartość przenosin MG do L.A. Właściwie od początku kariery w NBA dał się poznać jako świetny organizator różnych eventów – obozów koszykarskich, akcji charytatywnych, “Polish Heritage Nights” itd. Widać, że bardzo swobodnie czuje się wśród innych gwiazd lub zaangażowanych społecznie osób o wysokiej rozpoznawalności. L.A. to idealne miejsce do rozbudowania networkingu, rozwijania pozasportowej “socjalnej” popularności a także dosknalenia zdolności managersko-organizacyjnych. Marcin w trakcie swojej kariery udowodnił że jest rozsądnym odpowiedzialnym gościem mądrze kierującym swoimi ruchami, którego ambicje polityczne (o których niejednokrotnie wspominał) nie są gadaniną wziętą z kosmosu. Nie zdziwię się, jeśli będzie chciał związać się z Miastem Aniołów na dłużej niż rok, by za kilka-kilkanaście lat w glorii przyjaciela gwiazd wrócić na białym koniu do Ojczyzny. ABC pierwszą damą? Why not!;)

    0
  2. Marcin to doskonaly gracza dla Clipers. Jako dobry zaslonowiec oraz rolujacy ladnie nauczy dzieciaki grac na PNR. Np tegoroczny 1 rundowy pick draftu w osobie Shai Gilgeous-Alexander-a. Troche bedzie mentorem przekazujac know how Steva Nasha :)

    LA ! Ta wymiane wygral Marcin. Zlapie troche opalenizny.

    0
  3. Zwycięzcą tej wymiany jest ABC!
    Bywanie obok MG13 spowoduje, że wzrośnie zainteresowanie jej osobą i pojawią się propozycje filmowe.
    Marcin jako aktywna osoba, zapewne szybko odnajdzie się w towarzyskim życiu LA i jego partnerka raczej na tym skorzysta.

    0
  4. Pick’n’roll Milos z Gortatem. Nie mam więcej pytań.

    To będzie moja zajawka przypominającą tą jak kiedyś Jason Williams kończył karierę w Orlando i w second-unitach grał z Gortim, była tam chemia :P (cholerny Jameer Nelson nigdy nie podawał).

    0
  5. Co do dalszej gry w NBA, to przecież Gortat mówił nie raz, ze nadchodzący sezon bedzie najprawdopodobniej jego ostatnim. Mówił, ze ma juz dość zawodowej koszykówki. Byc moze w Clippers to sie jeszcze zmieni.

    0