Dniówka: Game 4. Ostatni mecz sezonu? Dla kogo MVP Finałów?

20
fot. League Pass
fot. League Pass

Kończymy? Game 4 Finałów może być ostatnim meczem sezonu 2017/18.

Jeszcze dwa tygodnie temu Golden State Warriors byli o krok od odpadnięcia z dalszej gry, ale od tamtego momentu już nie przegrali i dzisiaj staną przed szansą sięgnięcia po drugie z rzędu mistrzostwo. Wytrzymali presję podczas tego trudnego sprawdzianu jakim był dla nich pojedynek z Houston Rockets. Na otwarcie serii z Cleveland Cavaliers mieli sporo szczęścia, ale już w dwóch kolejnych meczach po raz kolejny pokazali siłę swojego gwiazdorskiego składu. To nie była tak łatwa droga jak rok temu, zaczynali playoffy bez Stephena Curry’ego, ale na koniec ponownie potwierdzają, że są bezwątpienia najlepszą drużyną NBA. Właśnie zostali pierwszą drużyną w historii, która w dwóch kolejnych Finałach uzyskała prowadzanie 3-0. Teraz pozostało im już tylko wykończenie i wydaje się, że to formalność, choć w zeszłym roku musieli jeszcze wrócić na piąty mecz do własnej hali. Porażka w Game 4 była ich jedyną w całych playoffach 2017. W tym roku jak na razie nie zrobili żadnego sweepu, a sweep to ostatni brakujący wynik Finałów, żeby w tej czteroletniej przygodzie z Warriors i Cavs mieć cały przekrój możliwych kombinacji.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

20 KOMENTARZE

  1. Hill to farciarz. W kronikach powinien zająć miejsce koło Nicka Andersona ale wszyscy widzą tylko akcję JRa.

    -1, kilka sekund. W serii z Houston GSW nie trafiało w takich sytuacjach. Porażka na własnym boisku w pierwszym meczu? Może to widział Maciek w przyszłości? Dodatkowo zmotywowane CLE, Lebron na misji, wyrywają coś u siebie. 2-2. Na pewno będzie mecz nr6 gdzie obsrywa się wiadomokto. 7my mecz i demony wracają. Pobudka.

    Mamy 0-3. Lebrona ogranicza już nie tylko ciało ale moim zdaniem to już nie jest mentalne 100%. Coś umarło. Świadomość, że nawet jak rzucę 60 i wykreuję kolejne 30 to wszystko rozbije się o podstawy. Rzut wolny, reakcję po zbiórce w ataku, boiskowe IQ. Lebron zagra pewnie kolejny świetny mecz ale mentalnie jest już OUT. Niechcemisietugrać, które może zakończyć serię ze średnią na poziomie TD.

    Hillowi też pewnie zależy na zakończeniu serii już dziś. Żeby temat pozostał zakopany. Żeby nikt nie wyskoczył z ‘mogło być 2-2’ i co by było gdyby ….

    ps. O 3-6 nie ma co mówić dopóki finały trwają. Można nie lubić Lebrona ale to jest temat na okres ogórkowy.

    ps2. Nie wiem czy ilość finałów, kiedy większość przegrywasz, to coś co będzie pamiętane. Kto wie ile razy West przegrał Finały? Pamiętamy za to,że jedyny przegrany otrzymał Mvp finałów. Nawet bardziej niż to że ma ten 1 pierścień.

    0
    • Apropos nieszczęsnego Nicka Andersona, przypomina się film Kumple do bicia, w którym Banderas zapodał monolog o tym, że możesz być wielkim budowniczym mostów, dokonać w karierze wielkich rzeczy ale wystarczy, że raz komuś obciągniesz i przejdziesz do historii nie jako wielki architekt tylko jako obciągacz kutasów. O ile J.R. to rzeczywiście obciągacz kutasów to o Andersonie mam lepszą opinię i szkoda, że tylko z tym się kojarzy. Tworzył niezły duet z Denisem Scott’em.
      Przechodząc płynnie z koszykówki na piłkę, nie jestem wielkim fanem LeBrona, wkurzają mnie jego łokcie i w ogóle, ale jednak cieszę się że mogę go oglądać w większym wymiarze niż Jordana… i w kwestii piłki, podobnie jak w przypadku Lebrona, cieszę się że mogę oglądać Lewandowskiego. Obym się mylił ale statystycznie taki Polak za 30-40 lat. Zostało mu niewiele lat więc warto śledzić każdą chwilę, dzieci będą nas podpytywały o niego

      0
  2. Curry na zdjęciu wygląda jakby naprawdę chciał podziękować Durantowi za ten rzut.

    Co do MVP Finałów – myślę, że wypadałoby doprecyzować, że ta nagroda to wybór najlepszego zawodnika w serii finałowej w ZWYCIĘSKIEJ drużynie, bo choć przypadek Jerry’ego Westa trochę burzy ten koncept to tak naprawdę dokładnie to oznacza.

    Dla mnie, tytuły MVP finałów dla Iggy’ego czy Kawhi’a wcześniej nie były miarodajne, bo najlepszym zawodnikiem każdej z tych serii był LeBron, choć oczywiście gdyby nie oni mógłby jeszcze bardziej dominować.

    Podobnie z tymi Finałami – kto jest Najbardziej Wartościowym Zawodnikiem Finałów = kto przynosi największą wartość swojej drużynie w Finałach? LEBRON. I nie jest to hejt na Curry’ego czy Duranta, bo ciężko dyskutować z ich występami w meczach 2 i 3, ale przestańmy się oszukiwać.

    0