Historia Stepha Curry’ego jest wyjątkowa także ze względu na idoli, jakich sobie wybierał. Na drodze po miano najlepszego strzelca wszech czasów, w meczu numer dwa pobił rekord finałów trafiając dziewięć trójek. Tłumaczył po wszystkim, że to wyłącznie efekt uboczny; że nie wstaje każdego ranka i nie wybiera sobie kolejnego rekordu, który stanowi problem dla jego ambicji. Steph koszykarsko dojrzewał szukając wzorców m.in. u Reggiego Millera i Raya Allena. Trzy lata temu został przewrotnie spytany, którego z tych zawodników wybrałby do rzutu na zwycięstwo.
– To nie mogę być ja? – chciał się upewnić. – Reggie Miller był moim ulubionym zawodnikiem, gdy dorastałem, ale… Ray Allen ma na swoim koncie najwięcej trójek w historii NBA, dlatego wybrałbym jego. Nie da się jednak dokonać w tym wypadku wyboru, który byłby bardziej odpowiedni. Bez względu na to, komu podałbym piłkę, byłbym przekonany o naszym zwycięstwie – dodał.
Dwójka legendarnych strzelców jest bardzo stosowną perspektywą w porównaniach z liderem Warriors. Curry spuściznę obu stara się przebić i jak dotąd jest na dobrej drodze. Jego powiązania z Reggie Millerem dotyczą w głównej mierze skali trudności, z jaką gracze mierzyli się oddając te wszystkie chore rzuty z zuchwałych pozycji. Trafienia nad rękami Kevina Love’a z meczu nr 2 skłoniły mnie do pewnych refleksji. Postanowiłem nadrobić zaległości z lat, których nie mogę pamiętać. W efekcie trafiłem na kilka interesujących interpretacji oraz wspomnień tego, jak swój charakter oraz mechanikę kształtował Reggie Miller.
Miller był niezwykłym pracusiem. Między innymi dlatego tak dobrze rozumie fenomen Stepha. Wszystkie rzuty, przy których kręcimy głową z niedowierzaniem, dla Curry’ego są odbiciem jego treningu. Reggie w swojej karierze trafiał równie szalone próby, jak dwie trójki z play-offów 95’ przeciwko New York Knicks. Natomiast Steph rzuca po koźle w tył, jakby całował żonę w policzek…
– Myślałem, że będę mógł wjechać pod kosz. Chciałem zobaczyć, jak ustawiony jest defensywa – zaczyna opowiadając o momencie rzutu za trzy przez ręce Love’a z blisko 10 metrów w meczu nr 2 tegorocznych finałów. – Potem nagle Kevin Love wyrósł tuż przede mną. Na chwilę zgubiłem kozioł i jedynym wyjściem, by oddać rzut, był drybling do tyłu. Próbowałem już różnych rzutów w swojej karierze. Z tym czułem się dobrze i cieszę się, że wpadł. To był fajny moment – dodał.
Reggie już trzy lata temu umieścił Curry’ego w swoim TOP 5 strzelców wszech czasów. I choć nie jesteśmy w stanie znaleźć interesujących argumentów w temacie porównania mechaniki rzutu obu graczy (one motion Curry’ego vs. two motion Millera), to możemy szukać porównań w ich zachowaniu bez piłki oraz czystym instynkcie. Mark Jackson podczas transmisji spotkania nr 2 finałów stwierdził, że nie było w historii gracza, który dostosowywał swoją pozycję do rzutu tak dobrze, jak robi to Curry. Miller także był perfekcjonistą w szukaniu swojej optymalnej pozycji, gdy miał więcej przestrzeni do wykorzystania.
W przypadku obu zawodników, pierwszą rzeczą po złapaniu piłki jest skierowanie wzroku w kierunku kosza. Naturalne zachowanie w funkcjonowaniu strzelca. Gdy znasz swoje położenie, chcesz znać położenie kosza i podjąć decyzję, która zapewni ci najwięcej komfortu przy wyprowadzeniu rzutu. Poniekąd to zmieniona koncepcja give-and-go, bo strzelcy nie oddają piłki do kolegi, by ściąć pod kosz i otrzymać podanie tuż pod obręczą, lecz podają -> znajdują nową pozycję po szybkim ścięciu i znów oceniają. Poniżej przykład Stepha.
Kreatywność czy szaleństwo? Oprócz pracy nad rzutem, w grę wchodzi także skala pewności siebie. Czy te wszystkie próby z nieprzygotowanych pozycji, ale oddawane z niszczącą premedytacją, były przejawem kreatywności strzelca, czy jego szaleństwa połączonego ze szczęściem? Odrobinę tego i tego, bo graczom tej klasy daje się znacznie szerszy margines tolerancji. Bez wątpienia element, który łączy wspomnianą dwójkę – przyzwyczaili swoje środowisko do standardów, które nie były akceptowane wobec nikogo innego. Z tego powodu to ryzykowny, wręcz niebezpieczny role-model dla twoich dzieci.
Gracze pokroju Millera i Curry’ego są do tego stopnia historycznie wyjątkowi, że ich naśladowanie w 99% przypadków jest po prostu stratą czasu. Reggie narodziny swojego rzutu zawdzięcza Cheryl Miller, jednej z najlepszych koszykarek w historii. Jako dzieciak bardzo często uczestniczył w gierkach przeciwko starszej siostrze. Cheryl wyższa od Reggiego i jego kolegów, przewidziała taki sam los dla każdego, kto próbował rzutów sprzed jej nosa. Reggie czasami celowo unikał bezpośrednich starć z siostrą, wybierając inne match-upy, które dawały mu większe szanse powodzenia.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Spike Lee powinien napisać scenariusz o Reggie’m w Madison Square Garden :)
Szkoda, że brakuje mu pierścienia ;)
Może nie Spike Lee, ale ESPN zrobiło film z serii 30 for 30 na temat Reggiego i jego występów w MSG (jeżeli ktoś nie widział, oczywix)
https://www.dailymotion.com/video/x6dow1z
Jak zwykle bardzo dobry artykuł. Warto dodać, że Reggie, kojarzony głownie z meczami vs Knicks i Bulls, nawet u schyłku kariery potrafił zaskoczyć nie tylko szaloną i celną trójką z 10-11 m na wyrównanie w ostatniej sekundzie regular ale również …. dunkiem nad 3 zawodnikami w ostatniej sekundzie dogrywki. I to wszystko w jednym decydującym, niestety w sumie przegranym, meczu play-off
https://www.youtube.com/watch?v=s39MSwM7lKc
Ewinga tak nie mijał! To fotomontaż albo o zgrozo photoshop.