Wake-Up: Klay Thompson ma uraz więzadła, Iguodala “wątpliwy” na mecz nr 2 Finałów

14
fot. editorandpublisher.com
fot. editorandpublisher.com

Sobota rano. Burza nocą przeszła nad wielkim miastem, a mecz nr 2 Finałów NBA dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek. Co w piątek wieczorem i w nocy wydarzyło się w lidze i wokół niej?

0) Adrian Wojnarowski powiedział w ESPN, że Bryan Colangelo usiłuje wytłumaczyć wszystkim w 76ers, że nic nie wiedział o tweetach jego żony.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

14 KOMENTARZE

  1. Maćku, czy nie używanie od ostatniego Flesza frazy „Lebron James” w którymkolwiek z tekstów, to wyraz jakiejś manifestacji (coś jak Kobe, co przestał rzucać w drugiej połowie meczu)? Czy może na przykład jakieś wyzwanie, polegające na sprawdzeniu czy da się zrelacjonować całe finały bez używania nazwiska najlepszego ich gracza?
    Pytam bez cienia ironii, poprostu mnie ciekawi skąd ten ewidentnie celowy zabieg?

    0
  2. Jeśli ktoś się zastanawia, czy Big Collar mógłby być bardziej żałosny, to Colangelo upewniają go na każdym kroku, że nie. Nie da się.

    BC zachowuje się jakby nie rozumiał w jakim położeniu się znalazł. W tej chwili nie jest istotne, czy Eric Jr to on, czy też jego żona. Ważne jest to, że osoba posługująca się tym kontem wynosiła na światło publiczne sprawy, które nie powinny się tam znaleźć i to, że gracze nie mogą swojemu GM-owi zaufać.

    Kolejna sprawa to to, że tego samego dnia, gdy Bryan dowiedział się, że Ringer wie o dwóch kontach, pozostałe trzy przeszły w tryb prywatny, więc nawet jeśli to nie on te konta tworzył, to doskonale wiedział kto.

    Anyway, o tej sprawie można pisać w nieskończoność. Woj wspomniał również o tym, że jego ojciec, który ot tak wziął go sobie za GM-a, ma teraz używać w środowisku argumentu, że przejął klub, kiedy ten był w dołku.

    W skrócie rodzina węży nie dba już kompletnie o interesy klubu, o obecnych, czy przyszłych graczy, a dbająca jedynie o swoje własne interesy, w przeddzień prawdopodobnie najgorszego FA w historii tego klubu.

    Śmiano się z Hinkiego, że uczynił ten klub niepoważnym. Dwa lata po Hinkiem, jak ten klub teraz wygląda?

    0