Wake-up: 51 punktów LeBrona, kluczowy błąd JRa i wygrana Warriors po dogrywce

38
fot. League Pass
fot. League Pass

Golden State Warriors po raz czwarty z rzędu rozpoczęli Finały od zwycięstwa na własnym parkiecie. Znowu to samo… ale na pewno nie można powiedzieć, że było nudno. Wręcz przeciwnie. Nie było dominacji gospodarzy, był za to wielki LeBron James, który tym razem nie spędził meczu otwarcia na wyczuwaniu rywali. Cleveland Cavaliers przyszli do gry i naprawdę niewiele im zabrakło, żeby wyrwać zwycięstwo. Obejrzeliśmy rewelacyjny mecz, który nie tylko wszedł w crunch-time, ale został przedłużony o dodatkowe pięć minut.

Cleveland @ Golden State 114:124 OT (0-1)

Kluczowy moment miał miejsce na 4.7 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. Cavs mieli punkt straty, a George Hill stanął na linii rzutów wolnych, po tym jak LeBron znalazł do pod koszem i został sfaulowany przez Klay’a Thompsona. Trafił pierwszy, doprowadzając do remisu. Drugi spudłował, ale piłkę zebrał JR Smith. Niestety JR nie wykorzystał tego. Jak zwykle, nie ogarnął. Nie poprosił o timeout, nie rzucał, nie odegrał do nikogo, tylko uciekał na dystans. Myślał, że są na prowadzaniu i to zbiórka na wygraną. James nie zdążył nic zrobić.

“He thought it was over. He thought we were up one.” Tyronn Lue

Smith broni się zaprzeczając, że nie wiedział jaki jest wynik:

“I was trying to get enough to bring it out to get a shot off. I knew we were tied; I thought we were going to call timeout. If I thought we were ahead, I’d have held on to the ball and let them foul me.”

A jeszcze nieco wcześniej LeBron niemal przejął ostatnią minutę czwartej kwarty. Na 50.8 sekundy przed końcem zaatakował pomalowane zdobywając punkty z faulem. Dał Cavs prowadzenie, po czym w kolejnej akcji stanął na drodze Kevina Duranta próbując wymusić szarżę. Początkowo wyglądało na to, że to mu się udało i to mógłby być decydujący moment meczu, ale po przejrzeniu powtórki sędziowie zmienili decyzję.

KD rzucał wolne. Potem James ponownie szybko dostał się do obręczy i znowu goście mieli 2 punkty więcej, ale odpowiedział Stehpen Curry, który zakończył penetrację akcją and-1.

Faul odgwizdany Jamesowi i ta niewykorzystana szansa w ostatniej akcji, to musi bardzo boleć. Cavs byli tak blisko wygranej…

Tymczasem Warriors mieli więcej sił na dogrywkę i rozpoczęli ją uciekając runem 9-0. Na 1:36 przed końcem Draymond Green rzuciła daggera zza łuku, ale na samym finiszu jeszcze zrobiło się bardzo nerwowo. Curry dyskutował z LeBronem, a Tristan Thompson miał małe starcie z Greenem po tym jak dziwną decyzją sędziów został wyrzucony z parkietu za faul na Shaunie Livingstonie.

James był genialny. Zaczął od trafienia pierwszych 6 swoich rzutów, w trzeciej kwarcie nie pozwolił Warriors przejąć kontroli i miał dwie ważne trójki, potem był clutch w czwartej kwarcie, ale już w doliczonym czasie gry spudłował wszystkie 4 próby z gry. Ustanowił swój rekord Finałów z dorobkiem 51 punktów. Spędził na parkiecie 48 minut w swoim 101. meczu sezonu, a do tego grał z urazem oka po uderzaniu Greena. Miał też 8 zbiórek i 8 asyst.

Kevin Love wrócił i bardzo dobrze spisywał się zaliczając 21 punktów i 13 zbiórek, jednak brakowało mu skuteczności na dystansie (1/8). Smith dołożył 10 punktów, a z ławki sporo energii wniósł Larry Nance – 9 punktów i 11 zbiórek. Cavs zdecydowanie wygrali walkę na tablicach i miali aż 19 zbiórek w ataku, po których zdobyli 28 punktów.

Steve Kerr wstawił JaVale’a McGee na start drugiej połowy, próbując odpowiedzieć na tę dominację rywali pod koszami i McGee miał kilka całkiem dobrych minut, ale nie mogło też obyć się bez materiału do Shaqtin-a-Fool

Najlepszym strzelcem Warriors był Curry, który miał świetny początek meczu, ale po przerwie nie był już tak skuteczny. 18 ze swoich 29 punktów zdobył w pierwszej połowie. Trafił 5/11 za trzy, miał 9 asyst i 6 zbiórek.

Durant zaliczył 26 punktów przy tylko 8/22 z gry, do tego 9 zbiórek i 6 asyst. Thompson w pierwszej kwarcie zeszedł do szatni z urazem nogi, ale wrócił do gry i rzucił 24 punkty (5/10 za trzy). Green był bliski triple-double mając 13 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst, a do tego 5 przechwytów. W dogrywce ważną rolę odegrał Livingson, który zdobył wtedy 6 ze swoich 10 punktów.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Start Finałów. Obiecujące perspektywy i problem bogactwa w Bostonie
Następny artykułFlesz: Golden State Cleveland 1-0

38 KOMENTARZE

  1. Jeśli Cavs nie wygrali przy takiej postawie LeBrona i dość solidnym wsparciu rolsów (pomińmy Smitha…) oraz słabszym meczu KD to Finały można zamknąć. Serca zostały złamane już w pierwszym meczu. To skandaliczne jak sędziowie pomagali Warriors, za mało tam All-Starów ?‍♂️

    0
  2. Nie mogli wygrać +30 jak przystało na mecz u siebie i czterech All-Starów w składzie, tylko musieli poczekać na gwizdki, trzęsące rączki Hilla i laga mózgu Smitha. Jak można coś takiego zrobić w Finałach, to ja nie mam pojęcia. Nadzieja wlana w serce i szybki cios pod żebra w decydującym momencie. Warriors lubią w szczególne okrucieństwo…

    0
  3. hot take J
    Dlaczego Król nie kończył ostatniej akcji RT?
    Idzie na 50 punktów, wszystko siedzi, przed nim Curry, idealne warunki, żeby dołożyć kolejną cegiełkę do swojego legacy – tymczasem wyglądał jakby go guma parzyła i podaje do Hilla, co jak się okazało, nie było optymalną opcją.
    Czy to nie dlatego, że w tym momencie byli -1? Stawiam, że gdyby był remis, poszedłby sam, jak przy wcześniejszych buzzer beaterach z Indianą czy Raptors. Psychologicznie to jednak diametralnie inna sytuacja, no i Król odpuścił, zrzucając odpowiedzialność na biednego Hilla, który nie podołał (co było chyba do przewidzenia).
    Poza tym – 51 wszystko ślicznie, ale też 0/4 w kluczowej dogrywce i -13 w meczu, więc aż tak różowo nie było.

    Jeśli chodzi o kontrowersje przy faulu pod koniec meczu – faktycznie w pierwszym momencie wyglądało na charge, ale po obejrzeniu powtórek, faul w obronie chyba jasny; Bron nie zajął prawidłowej pozycji w obronie, jego ciało było w ciągłym ruchu i przesuwał się w kierunku Duranta, z którym zderzył się w sumie barkiem.
    Tak więc bardzo dobra decyzja sędziów – mam nadzieję, że przyzna to nawet Piotrek Sitarz, jak już skończy polerować Królowi berło J

    0
  4. Kilka decyzji sędziów było komicznych. Akurat decyzja z faulem Lebrona w końcówce była sobra, ale kilka wcześniej plus to wyrzucenie Tristana to była parodia. O J.R’u napisano wszystko. Kompletny idiota. Fajnie się oglądało Cavs, ale tym bardziej to boli bo ten mecz byl do wyrwania. Durant nie jest nawet w połowie tego co prezentuje sobą James. Mam nadzieję, że ktoś tego buraka Draymonda ustawi do pionu.

    0