Dziś w Palmie.
Rozmawiamy o play-offach, o (BREAKING!) wielkości LeBrona Jamesa traktowanej jak powietrze (NEW!), JR’ze Smithie i Jeffie Greenie.
Rozmawiamy o czasach, o San Antonio Spurs, Kawhi’u Leonardzie, Stephenie Curry’m, indiańskich grobach, imigrantach i super-maxach, czyli kontraktach, które mogą stać się dla klubów bronią obusieczną. Pojawia się też rozmowa z prezesem.
muzyka: Andra Day “Mississippi Goddamn”
[wpdm_file id=618]
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak chciałbyś obiektywnie porozmawiać co osiągnęli na boisku to musiałbyś zacząć zwracać uwagę na grę w obronie. Fascynujące, że przy rozważaniach Lebron vs Michael kompletnie się nie rozmawia o obronie, ten temat nie istnieje. Oczywiście wszyscy wiemy dlaczego. DPOY, elitarny obrońca, nawet przy ogromnym zmęczeniu, w ostatnim sezonie grający po obu stronach parkietu i rok w rok będący w All-Defensive 1st team vs gość chowający się w obronie na nierzucającym rywalu.
Jak chciałbyś porozmawiać co osiągnęli na boisku musiałbyś zwrócić uwagę, że poza fajnymi statystykami totalnymi (najwięcej minut, punktów, celnych rzutów) cała reszta jest wciąż po stronie Michaela, w tym twoje ulubione statystyki zaawansowane. Podobnie rzecz ma sie z nagrodami indywidualnymi, nie zależącymi od liczby pierścieni np. nagrody MVP za sezon regularny (to też będziemy tłumaczyli Warriors?).
Jak chciałbyś porozmawiać co osiągnęli na boisku to musiałbyś dokładniej analizowac wyczyny z przeszłości i wiedzieć np. że Jordan nigdy nie grał z 2 allstarami w zespole, ani jednego sezonu. Poza sezonem debiutanckim nigdy nie odpadł z drużynami dobrymi, ZAWSZE z wybitnymi, mającymi po 3-4 HoF.
No i nie zapominajmy, że legacy to nie tylko te fajne rzeczy, które oglądamy, ale również wtopy. Lebron wciąż ma choke (chyba największy z supergwiazd w historii finałów) przeciw Dallas. Dlaczego o tym zapominać, robiąc bilans? Zresztą to nie jedyne finały w których indywidualnie nie dał rady.
Ale oczywiście można udawać, że to wszystko nie ma miejsca i cała dyskusja opiera się już wyłącznie na pierścieniach.
O jakie to jest piękne, w punkt(y)!
LeBron ma 11 All-NBA First Teams, Jordan 10.
Obrona? Pippen
MJ nie przegrał z drużynami bez 3-4 Hoferów? Oberwał od Orlando 1995′ z 1-nym HoFerem.
MJ nie grał z 2-oma All-Starami? Grał z 2-oma Hall-of-Famerami Pippenem i Rodmanem. Nawet BJ Armstrong zrobił All-Star. Może nie grał z nimi w jednym sezonie, bo piłka była tylko jedna.
MJ był też 1-5 z Houston w 1991-93 – Hakeem był najlepszym graczem na boisku w tych meczach – zanim MJ zrobił sobie wolne i Houston wygrało akurat wtedy 2 tytuły. Do jednych nie dotarł.
James pokonał 73-9 team w Finałach 2016. MJ nie wygrał nigdy z nikim równie dobrym.
Koszykówka? Podania? MJ nie mieści się nawet w jednej galaktyce z Jamesem.
LeBron cały czas jeszcze gra, jest w primie i jest nr 1 graczem. Nie zakończył jeszcze kariery. MJ kończył ją w Waszyngtonie i nie wspomniałeś o tych czasach.
Maciek, tylko co ja będę z Tobą dyskutował? Dla Ciebie LeBron może być najlepszym koszykarzem w historii, dla mnie nigdy nie będzie wyżej od MJ’a. To jest tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia. Podoba mi się argumentacja Kuby i nie patrzę w LeBrona jak w obrazek. Jest dla mnie nieco przereklamowany i nie będę go postrzegał nigdy jako numeru 1 w historii i ma to chyba głównie wpływ jego początkowych lat, kiedy to został okrzyknięty Królem nie wiedzieć czemu i za co. Doceniam co robi, lubię jako zawodnika, jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak utrzymuje się w formie i na szczycie przez wiele lat. Lubię go oglądać i bardzo często mu kibicuje, bo lubię dobrą koszykówkę, ale nie przekonują mnie argumenty, że jest najlepszym zawodnikiem w historii. Tylko co ja wiem? Mimo tego, że mam fajną rodzinę, cudownego synka, ładny dom i pracę, którą lubię a zdrowie (odpukać) pozwala się tym wszystkim cieszyć, to jako że nie podzielam Twojego zdania nt. LeBrona i od czasu do czasu zdarzy mi się wziąć udział w tej bezsensownej dyskusji, to mam życie bardzo nieszczęśliwe. Lubisz LeBrona, ciesz się tym, że możesz go oglądać w prime, ale nie szufladkuj i nie oceniaj ludzi, tylko dlatego że mają inne zdanie od Ciebie.
niewiem kim jesteś Kuba (na 100% moim imiennikiem) ale za tak gorliwą i merytoryczną obronę MJ kocham Cię miłością pierwszą po grobowe deski!!!
@Maciek Kwiatkowski
Tak, Lebron ma 11 (właściwie 12) All-NBA First Team, Jordan 10. I to jedyna przewaga (warto pamiętać, ze Jordan miał 11 pełnych sezonów z Chicago i to z nich zrobił 10 All-NBA First Team).
All NBA Defensive 1st Team: Jordan 9, Lebron 5.
MVP: Jordan 5, Lebron 4.
DPOY: Jordan 1, Lebron 0.
Przyznałem Orlando z 95 roku, ale to wszystko. Doskonale wiemy, że sezon po 20-miesięcznym powrocie to jedyna deska ratunku i pojawia się jak nic innego sie nie da wyciągnąć. Jordan nigdy nie przegrał w PO z pozycji faworyta, mając lepszy bilans od rywali, Lebron przegrał takie 3 rywalizacje.
W sezonie 92/93 Bulls mieli bilans 1-3 z Knicks, żeby potem ograć ich w playoffach. Również z Jazz w sezonach 96-98 mieli bilans 1-3, a potem dwa razy przejechali się po nich w finałach. Co to za argument w ogóle? Ktoś bronił Houston zagrac w finałach? Naprawdę nie widzisz, ze skoro łapiesz się takich argumentów to za dużo Jordanowi wytknąc się nie da? Na Lebrona jest cała księga.
Cavs pokonali 73-9 team (przypomnę, że Irving był drugim najlepszym graczem serii – całkiem nieźle jak na kogoś nie mającego wiecznie pomocy) i uczciwość każe przyznać, że Curry grał z kontuzją (sam o tym piszesz), Dray dyskwalifikacja, inny gracz pierwszej 5 kontuzja. Ta drużyna nic nie miała wspólnego (poza nazwą) z tą z sezonu regularnego i obaj to wiemy. Chwilę wcześniej dostawali 1-3 od drużyny mającej w składzie Westbrooka.
Ale ok “Jordan nie grał nigdy z drużynami 73-9”. To prawda, bo po 1 Jordan tworzył takie drużyny. Po drugie nie grał też NIGDY z 2 allstarami u boku (Lebron pierwszy raz od czasu decyzji nie ma w składzie 2 allstarów). Jordan przegrał 1 serię, mając u boku innego allstara(z Orlando Jordan nie był allstarem, nawet formalnie). Jedną, 3-4 z późniejszymi mistrzami, a w 7 meczu słynna migrena Pippena. Wystarczyło, że pojawiła się mała pomoc, pierwszy sezon Pippena jako allstara, nic wielkiego, ale to już wystarczyło Jordanowi, żeby być o krok od tytułu.
Obrona Pippen? Co to znaczy? Kwestionujesz elitarność obrony Jordana posiadaniem w składzie innego świetnego defensora? Kwestionujesz, że Jordan siadał na najlepszym obwodowym graczu rywali i go wyciszał?
Podania? A wiesz, że – poza Magicem Johnsonem – nikt w finałach nie miał wyższej średniej asyst od Jordana z 1991 roku? Dołożył do tego ponad 31 punktów, blisko 3 przechwyty i 1.5 bloku. A ile to razy Lebron był w finałach? Ani razu sie nie zbliżył do tej średniej asyst, a dzieli ich podobno galaktyka. Taki to Jordan był kiepski podający. Ale ok, zostawmy podania. Czemu nie wspomniałes, że przechwyty, bloki, punkty to inna galaktyka na korzyść Jordana?
Myślisz, że czasy w Waszyngtonie to gwóźdź do trumny, ale tak nie jest. Proszę bardzo, porozmawiajmy. Do czasu kontuzji kolana (49 meczów) w wieku 38 lat notował:
25/6/5. Tylko dwóch graczy zrobilo to na przestrzeni sezonu: T-Mac i Kobe. Obaj w prime. Całkiem nieźle. Wizards z Jordanem mieli bilans 27-22 (tempo na 4 wynik Wschodu). Kontuzja kolana i pauza zatrzymała to. Możesz też sprawdzić ich defensywę z Jordanem i bez.
A dlaczego nie porozmawiamy o finałach? Nie o pierścieniach, a indywidualnej dyspozycji w finałach? To nie tylko choke z 2011, ale i słabe finały z 2007 roku. Nie, nie mógł ich wygrać, ale nie zmienia to faktu, ze INDYWIDUALNIE to były bardzo słabe finały Lebrona. Nie da się tego wytłumaczyć wiekiem, partnerami i brakiem klimatyzacji w hali.
Jordan w drodze po tytuły 1992, 1993, 1997, 1998 pokonywał trzy 50+
drużyny. Lebron nigdy nie pokonał trzech 50+ drużyn w pojedynczej kampanii playoff. Jordan w drodze po tytuł 1993, 1996 i 1997 pokonał dwie 60+ drużyny. Lebron w całej swojej karierze pokonał 3 ekipy 60+ wygranych, przez 13 lat grania w playoffach. Bilans Jordana z drużynami 60+ wygranych – 7:2. Lebrona: 3-4.
Nie, nie grał nigdy z 2 allstarami Jordan. To że zrobili pojedyncze allstary w sezonach w których Jordana nie bylo nie oznacza że z nimi grał. Lebron grał z Mo czy Ilgauskasem, grał z HoF Shaqiem. Gra też obecnie z Korverem. Naprawdę na tym poziomie chcesz dyskutować? Jordan NIGDY nie grał z 2 allstarami, takie są fakty.
PS
JJ Barea
“Podania? A wiesz, że – poza Magicem Johnsonem – nikt w finałach nie miał wyższej średniej asyst od Jordana z 1991 roku?”
A wiesz, że najwięcej w historii asyst w finałach miał Cousy w 1959?
Ciekawe jak wygląda reszta podawanych liczb :P
*Dublet do skasowania. Sorry :)
“Po drugie nie grał też NIGDY z 2 allstarami u boku (Lebron pierwszy raz od czasu decyzji nie ma w składzie 2 allstarów).”
LeBron w sezonie 14-15 miał do pomocy jednego All-Stara, a w 15-16 ŻADNEGO i pokonał właśnie wtedy drużynę 73-9.
Chyba, że All-Starem się jest, a nie bywa, więc liczymy Pippena, Cartwrighta, Rodmana, Armstronga. W takim układzie Jordan miał w składzie dwóch All-Starów w latach 90-93 i 95-98, czyli przez ostatnie osiem sezonów w Chicago ;) Oczywiście mogłem o kimś zapomnieć.
@czardi
Napisałem “miał w składzie 2 allstarów”. Mało ważne czy akurat z powodu kontuzji nie grali w meczu gwiazd czy opuszczając pierwsze x meczów (jak bodajże Irving) nie załapali się. Love w tym sezonie też nie zagrał, ale był powołany. Niewątpliwie i Irving, i Love to są regularni allstarzy. Podobnie działa to z Jordanem. W 1998 Pippena nie było w meczu gwiazd, bo był pół sezonu kontuzjowany, ale raczej nikt nie krzyczy, że “Jordan wygrał tytuł w 1998 grając bez pomocy allstara”.
Za to Ty krzyczysz, że Jordan nie grał z dwoma All-Starami u boku, a LeBron grał cały czas w latach 11-17, co nie jest prawdą. Ja tylko przytoczyłem fakty.
Bo to jest prawda. Jordan nie grał nigdy z 2 allstarami, a Lebron ma w składzie takich 2 od czasu przenosin do Miami (ten sezon jest pierwszym). Jeśli chcesz przekonywać, że Bosh, Wade czy Irving to nie są allstarzy, bo w danym roku nie wystąpili w meczu gwiazd to oczywiście możesz. Możesz też ich porównywać do BJ Armstronga czy innego Cartwrighta. Ale stosuj wtedy równą miarę do Jordana i przyznaj, ze wygrywał tytuły nie mając u swojego boku żadnego allstara. To też jest fakt, w takim rozumieniu w jakim ty to przedstawiasz. Faktem jest też, że drużyna 73-9 po dołączeniu Duranta w kolejnym sezonie miała bilans 67-15, a w jeszcze kolejnym 58-24. Wygląda więc na to, że z nim w składzie sa słabsi. Ale zgadnij, co? Nikt tak nie mówi.
Czyli skłamałeś i tego się trzymasz, dyskusja zakończona.
Maciej,
MJ w sezonie reg. z Utah tez miał ujemny bilans ale w Finałach juz bylo inaczej. Nie zakładaj, ze by przegrał z Houston bo w reg. season było inczej.
Przeszkadza Ci, ze MJ to słaby GM i to wpływa na jego legacy. No to wtedy moze NCAA porownamy? MJ 1: 0 LbJ
Koszykówka? Izolacje? galaktyka w druga strone. Wybierzmy wiecej a nie tylko podania. Zreszta zobacz podanie do Bill W. vs NYK, czy do Kerra vs Utach. Joran widział wszystko ale podawal mniej bo miał inna role na boisku.
Co do Orlando no to gdyby nie kontuzje to Penny tez bylby HoF. Troche manipulujesz faktami.
Pozdro
@Wolver
dzięki za zwrócenie uwagi. Oczywiście, zabrakło “od czasów Magica”, nie cofałem się tak daleko jak ty. Nie zmienia to faktu, że trochę tych podających się przewinęło w finałach od tamtego czasu np. Stockton, Kidd, Rondo czy właśnie Lebron, który jest galaktykę przed Jordanem, niektórzy twierdzą, że pass-first i miał więcej występów w finałach. A jednak nie jest w stanie się zbliżyć.
Nie wątpię, że pozostałe dane posprawdzałes równie wnikliwie i skoro nie ma pomyłek czy nieścisłości to chyba nie tak źle, jak na długi komentarz, pełen danych, pisany na szybko “z głowy”.
Nie sil się na ironię, bo słabo ci idzie i do tego kulą w płot strzelasz. Wiem, kto miał najwięcej asyst w historii w finałach i tyle. Skoro Ty piszesz elaboraty “z głowy”, to ja też mogę coś w niej mieć :)
@Wolver
Ok, więc udowodnię ci teraz jak łatwo się pomylić, pisząc z głowy.
Otóż mylisz się i albo pomyliłeś lata, albo coś źle zapamiętałeś/ktoś wprowadził w błąd odnośnie najlepszej średniej asyst w finałach.
Cousy 1959 – 12.8
Magic 1985 – 14.0
Masz mnie i masz racje, mój błąd. Tylko to nie ja piszę elaborat na kilka stron z udowadnaniem swoich racji liczbami, które – przynajmniej w tym wypadku – się nie zgadzają. I o ile rzeczywiście Cousy nie był best w historii, to nadal jest lepszy od MJa 91, co było clou wypowiedzi.
Pzdr
nigg plz
w sensie Pippen wybrał Jordana 9 razy do All-Defensive First Team?
@Houston
co za kulawa narracja
dlaczego 91-93? – przecież wtedy Houston nawet nie zameldowało się w finałach (się im nie chciało?)
1994-95, czyli lata gdy faktycznie Houston ogarnęło mistrza:
2-2 – oczywiście bez Jordana, ale już z Kukocem i Longleyem(!);
więc z Jordanem + dwoma powyżej 4-2 w cuglach
@73-9
rekordowy team w historii, który był tak dobry, że się literalnie zesrał przy 3:1 w finale (a ich MVP przeżuł&wypluł Matthew Dellavedova)
yeah right
@podania – na razie o wyniku decydują punkty
podają ci, którzy nie potrafią rzucać
to chyba jasne
Drobna uwaga – Orlando 95 nie ma 3-4 HoFów.
@neithan
zgoda, powinienem to doprecyzować albo wliczyć również ten sezon. Tak więc poza debiutanckim sezonem i sezonem po 20-miesięcznej przerwie, wszystkie inne zespoły, które pokonały Jordana były drużynami wybitnymi, z co najmniej 3 HoF(ale najczęściej 4). Oczywiście podczas 5 z 7 takich porażek Jordan nie miał nawet allstara do pomocy.
@lukostro
przecież to tylko wierzchołek góry lodowej, można tak cały dzień i wcale nie trzeba używać argumentu 6 < 3.
już się gubisz, poprawiasz. ja myślę, że sympatycy Jordana, którzy przeczytali Twój wpis żałują, że to akurat Ty go reprezentujesz.
Można to było zrobić dużo lepiej.
Następnym razem napisz do mnie, to Ci pomogę.
A ja myślę, że ciętą ripostą i patrzeniem z góry na innych nie zmienisz pewnych faktów, ani ich nie ukryjesz. Napisałem wyżej dłuższą odpowiedź. Chcesz to odpowiedz, nie chcesz to nie, udawaj, że fani Jordana nie mają nic do powiedzenia, nie da się z nimi dyskutować, a jedyny ich argument to 6 tytułów, bo w długim tekście znalazłeś nieścisłość.
PS
Sam się też nie ustrzegasz takich nieścisłości np. “Hakeem był najlepszy w tych meczach”. W którym?
W tym na 13 punktów na skuteczności 29%?
Na 17 punktów przy 38%?
Czy 18 przy 37%?
Sam widzisz, ze to nieścisłość, bo na pewno nie byl najlepszy w każdym z 6 meczów.
Wow, ale merytoryczna odpowiedź redaktora naczelnego. :)
Dyskusja ciekawa Panowie, czyta się dobrze argumenty jednego i drugiego, jak niezły artykuł, ale chyba przytyk Maćka “ad persona” trochę nie na miejscu. Serio nie można było się powstrzymać i kulturalnie odnieść się, do kulturalnej odpowiedzi swojego, jakby nie patrzeć: czytelnika; subskrybenta; klienta? Przykład powinien iść z góry. W pewnym liście napisali “zło, dobrem zwyciężaj” :)
Sympatycy MJ-ja są jak polscy ultrasi. Nie ważne są argumenty, nie ważne są cyfry. Jest jedna miłość, bezgraniczne oddanie i “…MJ to jest potęga, MJ najlepszy jest” !!!
Technicznie masz rację, nie grał z All-starami, grał z HoFs.
Maćku – dlaczego tylko 6 pierścieni?
https://www.youtube.com/watch?v=swfD5uFSg_E
Porównanie MJ i LBJ : http://www.landofbasketball.com/player_comparison/lebron_james_vs_michael_jordan.htm
Jordan Lebron… Ile można? Najlepszy był Kobe i najlepszy będzie. Nie mam na to żadnych statystyk czy czegokolwiek. Kobe był jest i będziesz nr 1. Kropka.
Nr 2 oczywiście Eddie Jones i jego wąs.
Pozdrawiam.
Ola…daj spokój!
My man! Wreszcie ktoś ma rozsądny argument, Koooobeeeee!
Najlepszy był Bird, ten swag, ta czupryna, TEN wąs…
http://paceandspacehoops.com/larry-bird-vs-lebron-james-at-age-30-who-was-really-better/
faktycznie był :)
Narracja o uciekającym przed Houston Jordanem(nawet wspominana pół serio),to jest poziom najsłabszych komentarzy na Gwiazdach Basketu.
Macieju,mimo Twojej miłości do James’a-dla dobra 6G- poniechaj tego!
3 pierścienie, 6 pierścieni, tyle razy w finałach z rzędu …. Bill Russell ma niezły ubaw z tych walk w piaskownicy. Lebron z Jordanem, nawet razem, mają mniej tytułów niż Bill.
W ciągu 13 lat najgorszy wynik to ECF i porażka z 76ers, późniejszymi mistrzami. 12 razy w finałach. 1 porażka (ważny dopisek – od stanu 2-2 już nie grał. Boston przegrał ostatnie 2 spotkania).
W ciągu 17 lat koszykarskiej kariery (HS,NCAA,NBA) tylko te wspomniane wyżej sezony zakończył bez mistrzostwa.
Omijając gówno burzę powyżej, a propos podcastów to Wojnarowskiego ciężko się słucha. Słabo mu te rozmowy wychodzą według mnie. Z niewymienionych to warto Full48 Becka sprawdzić i od czasu do czasu wybiórczo Simmonsa, bo tego ostatniego i jego ego razem wzięte można za szybko przedawkować.
Fakt, Simmons jest jaki jest. Często narzekam na niego, ale zawsze wracam.
Najśmieszniejszy argument z powyższych: Lebron grał z Shaqiem:))) pamiętasz na czym polegała ta gra i obecność Shaqa w Cavs w tamtym sezonie? Jak nie, to nie pisz, bo to zaniża poziom tej dyskusyjnej w założeniu dyskusji. I jak ktoś mi powie, że supporting cast MJa w postaci Scottiego, Rodmana, Kukoca i Harpera odpowiada np. sile Bosha, Wade bez kolan i 100letniego Allena to gratuluję obiektywnego spojrzenia na koszykówkę…
@sqb
nigga plz, stuletni Allen? Ten matuzalem który uratował pierścionek lebronowi TYM rzutem?
A co do dyskusji dopóki Brad czy inny trener nie wymyślą “LeBron rules” to GOAT jest tylko jeden
:D
Czy ja odbieram emerytom umiejętności rzutowe:)? Ale powiedz, czy 10 lat młodszy Allen nie byłby lepszym kompanem?
Przeczytałeś cały akapit z Shaqiem? Nie chcę dyskutować kto był lepszy. Chcę tylko zwrócić uwagę, że “HoF Shaq” nie został użyty jako argument, a raczej jako hiperbola argumentów strony przeciwnej.
zaś u mnie na obiad był dzisiaj kapuśniak = bardzo zadowolony
swoją matkę też kocham!
Jest w tej Palmie coś więcej niż kolejna tyrada Macieja o LBJ > MJ? Bo nie wiem czy warto jutro odsłuchiwać.
Coś tam jest ale lepiej nie odsłuchuj bo się niepotrzebnie zdenerwujesz.
A tak w temacie – dla mnie zawsze lepszy będzie MJ chociaż jestem pod ogromnym wrażeniem dominacji LBJ. Argument jest tylko jeden – moje subiektywne preferencje. I tak moim zdaniem każdy powinien do tego podchodzić. Bo jakiekolwiek statystyczne porównania nie mają żadnego sensu z prostej przyczyny – NBA z czasów MJ i współczesna to dwie różne dyscypliny sportu. Kropka.
Znyku i Mac muszą mieć niezły ubaw czytając gro komentarzy. Trolling level ekspert. Tylko podziwiać jak można rozkręcić nudne playoffy (do wczoraj) na portalu o baskecie.
Bardzo fajna Palma :) to co lubię wesoła rozmowa o koszykówce. (ZNYK zawsze jest w drodze, dlaczego ? On cały czas gdzieś zmierza !!! :D ) Natomiast dyskusja pod Palmom kto jest lepszy? bez celowa, brakuje tylko piaskownicy. Wiadomo że KOBE jest najlepszy :D