Kontuzje są najgorszą, ale i nieodłączną częścią sportu. Możemy żyć i umierać wraz z kolanami naszych ulubionych sportowców. Kibicować im, jednocześnie pamiętając, a to zaraz zapominając o tym, że nic nie trwa wiecznie i na końcu to właśnie kontuzje, jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio prowadzą do zakończenia przez nich karier.
Taki jest sport wyczynowy – prowadzi do postępującej degradacji organizmu. Nawet Krzysztof Ibisz potrzebowałby DNP-rest w 82-meczowym sezonie NBA. Chyba.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Na białym koniu aka Terry Rozierze do finałów
szkoda kurwa tego wszystkiego
Więc kto wygrał wymianę Pacers – Thunder?
Więc kto wygrał wymianę Timberwolves – Bulls?
Więc kto rok temu pokazał, że granie z niedoleczoną kontuzją w NBA się nie opłaca i możesz za to dostać co najwyżej kopa w dupę? Danny Ainge zmienił NBA, Leonard nie chce grać i woli się doleczyć, bo widzi co się stało z Thomasem, Irving nie chce grać i woli się doleczyć, bo widzi co się stało z Thomasem.
Nagle mamy do czynienia z, chyba, dużą zmianą w postrzeganiu przez zawodników swojego zdrowia i zrozumieniu, że ich ciała są ich narzędziami pracy i od ich jakości zależy ich późniejsza wypłata. Nikt nie chce grać z niedoleczoną kontuzją, nikt nie chce grać przemęczony.
Chyba, że dla Thibsa:)
Nikt nie chce być Brandonem Royem
Wygrał zespół mający młodszego, kilkanaście centymetrów wyższego rozgrywającego, który nie jest rakiem w szatni i który mógłby mieć problem z zatrzymaniem wszystkich wybranych wysoko młodzików w drafcie, gdzie i tak zresztą jest log-jam na niektórych pozycjach.
Cleveland chciałoby być w takiej sytuacji jak Boston, ale z drugiej strony jeden z tych zespołów ma LeBrona Jamesa, a drugi nie.
Ja wygrałem bo nie lubię ani Bostonu ani Cavs. Hej! ;D
W tym wszystkim trzeba bardzo docenić to jak James przez te wszystkie lata dba o swoje ciało i gra cały czas na tak wysokim poziomie bez jakichkolwiek urazów. Śpieszmy się to docenić i miejmy nadzieje, że również inni zawodnicy wezmą z niego przykład i będą obchodzić się ze swoim ciałem tak jak LeBron.
Był taki film z Angeliną Jolie i z tym ziomkiem z X-Mena, gdzie po bójkach i jakiś mega urazach wsadzali ludzi do tajemniczego basenu z magicznym woskiem czy cholera wie czym. Tego potrzebuje NBA… rzeczy unreal, bo urazy zawsze będą rozwalać klawe historie. Szkoda.