To była długa wtorkowa noc w NBA, podczas której rozegrano 11 meczów. Zdecydowana większość z nich były to pojedynki drużyn playoffowych z zespołami tankującymi, na szczęście nie było samych blowoutów i kilka z tych spotkań rozstrzygało się dopiero w końcówce. Ale tylko Lakers sprawili niespodziankę i pokonali silniejszych rywali, rewanżując się Nuggets za porażkę z zeszłego tygodnia.
W najciekawszych meczach Pacers przerwali serię zwycięstw gospodarzy w Wells Fargo Center, utrzymując trzecią pozycję na Wschodzie, a Wolves prowadzeni przez rewelacyjnego Karla-Anthony’ego Townsa zanotowali ważne zwycięstwo w Waszyngtonie.
Indiana @ Philadelphia 101:98 (Turner 25 – Embiid 29)
Minnesota @ Washington 116:111 (Towns 37 – Morris 27)
Oklahoma City @ Atlanta 119:107 (Westbrook 32 – Prince 25)
Toronto @ Brooklyn 116:102 (Valanciunas 26 – Russell 32)
Dallas @ New York 110:97 (Barnes 30 – Beasley 21)
LA Clippers @ Chicago 112:106 (Jordan 29 – Portis 19)
Charlotte @ New Orleans 115:119 (Howard 22 – Davis 31)
Orlando @ San Antonio 72:108 (Vucević 10 – Aldridge 24)
Detroit @ Utah 79:110 (Kennard 18 – Gobert 22)
Cleveland @ Phoenix 129:107 (James 28 – Warren 19)
Denver @ LA Lakers 103:112 (Chandler 26 – Kuzma 26)
* W Capital One Arena na początku czwartej kwarty Wizards uzyskali najwyższe, 10-punktowe prowadzenie, ale od tego momentu mecz przejęli zawodnicy gości. Nemanja Bjeliza zrobił się gorący trafiając wszystkie swoje 5 rzutów, w tym trzy zza łuku (wcześniej 2/11 z gry), a na samym finiszu zwycięstwo przypieczętował Karl-Anthony Towns, który miał kluczową trójkę z rogu na 29 sekund przed końcem.
Potem jeszcze Wolves popełnili stratę, co dało Wizards szansę na doprowadzenie do remisu rzutem za trzy w ostatniej akcji, ale Towns mocno napierał przy linii bocznej na Bradley’a Bela, którego podanie przechwycił Jeff Teague i zakończył kontrę wsadem.
KAT był nie do zatrzymania zdobywając najwięcej w sezonie 37 punktów. Trafił 13/17 z gry, w tym wszystkie trzy próby zza łuku, a do tego zebrał 10 piłek. Bjelica 13 ze swoich 17 punktów zdobył w czwartej kwarcie, miał też 8 zbiórek i 7 asyst. W ekipie gospodarzy Markieff Morris zanotował season-high 27 punktów. Beal zdobył 19.
* W niedzielę Pacers pokonali gospodarzy w Bostonie, a teraz zaliczyli kolejną niezwykłe ważną wygraną i pozostają na trzeciej pozycji w tabeli Wschodu. Nie przeszkodziło im, że Victor Oladipo miał ogromne problemy ze wstrzeleniem się i uzbierał tylko 11 punktów z 21 rzutów. Mogli liczyć na Mylesa Turnera, który zdobył 25 punktów, trafiając też kluczowe wolne na 21.5 sekundy przed końcem. Do tego Thaddeus Young zaliczył 19 punktów i 10 zbiórek.
Dla Sixers jest to pierwsza porażka na własnym parkiecie od początku stycznia. W ostatniej minucie mieli jeszcze okazje doprowadzić do remisu, ale najpierw JJ Redick spudłował zza łuku, a na samym finiszu Joel Embiid nie trafił dalekiej trójki. JoJo zakończył spotkanie z dorobkiem 29 punktów i 12 zbiórek. Ben Simmons miał 10 punktów, 13 zbiórek i 10 asyst. To jego siódme triple-double w sezonie i zrównał się z Magicem Johnsonem pod względem drugiej największej liczby tego typu meczów w wykonaniu debiutanta.
Pacers stracili Domantasa Sabonisa z kontuzją kostki, po tym jak Embiid spadł na niego.
Here's how Domantas Sabonis suffered his injury…. Joel Embiid fell on his leg pic.twitter.com/7vDLCoaWdH
— Def Pen Hoops (@DefPenHoops) March 14, 2018
* Kawhi Leonard jednak nie zagra w tym tygodniu, a zamiast nowego terminu jego powrotu, znowu pojawia się niepewność czy w ogóle wróci. Gregg Popovich sugeruje, że może powtórzyć się sytuacja z 2000 roku, kiedy zatrzymali poza playoffami Tima Duncana, który wtedy kontuzjował kolano. Priorytetem jest dalsza kariera Leonarda, nie kilka meczów tego sezonu.
Spurs tymczasem wykorzystali wizytę Magic i zrobili potężny blowout. Prowadzili już +42, a ostatecznie zatrzymali rywali na 34% z gry i 72 punktach. LaMarcus Aldridge wrócił po meczu nieobecności i zdobył 24 punkty.
* Russell Westbrook zanotował swoje setne triple-double w karierze, ale Thunder długo walczyli o zwycięstwo w Atlancie. Dopiero w samej końcówce zapewnili sobie zwycięstwo, robiąc run 16-0 w momencie gdy jeszcze na nieco ponad pięć minut przed końcem mieli tylko 3 punkty przewagi. Poprowadził ich wtedy oczywiście Westbrook, który zaliczył w sumie 32 punkty, 12 zbiórek i 12 asyst.
Russell Westbrook becomes the 4th player in NBA history to reach 100 career triple-doubles.
Oscar Robertson – 181
Magic Johnson – 138
Jason Kidd – 107
Russell Westbrook – 100 pic.twitter.com/oYaiFzs3m8— ESPN Stats & Info (@ESPNStatsInfo) March 14, 2018
“Oh man, just an unbelievable blessing. I give thanks to the man above just for allowing me to go out and play the game I love each and every night. I never take it for granted.”
Thunder byli bez Stevena Adamsa, a do tego w trzeciej kwarcie z kontuzją pachwiny parkiet opuścił Paul George. Nie wrócił już do gry, ale na szczęście wygląda na to, że nie jest to nic poważnego. Mogli natomiast liczyć na Carmelo Anthony’ego, który trafił 6/11 za trzy na 21 punktów. Bardzo przydał się również Jerami Grant i 6 ze swoich 20 punktów zdobył podczas tego decydującego runu.
* Raptors przedłużyli swoją serię zwycięstw do dziewięciu i po raz trzeci z rzędu osiągnęli pułap 50 wygranych w sezonie, ale trochę namęczyli się na Brooklynie.
D’Angelo Russell był w ogniu na samym starcie meczu trafiając pierwsze siedem rzutów za trzy i zdobył 24 z 40 punktów drużyny w pierwszej kwarcie, a Nets prowadzili przez większość pierwszej połowy. Jeszcze po przerwie mieli dwucyfrową przewagę, ale Raptors przypomnieli wtedy o swojej obronie. Zatrzymali gospodarzy na 35 punktach w drugiej połowie, nie pozwalając im na celny rzut z gry przez ostatnie sześć minut spotkania, kiedy przesądzili o swoim zwycięstwie.
Jonas Valanciunas miał 26 punktów i 14 zbiórek. Jak zawsze Raptors dostali też wsparcie z ławki, gdzie najbardziej wyróżniał się Fred VanVleet – zdobył 15 punktów i w 28 minut był aż +31 (nikt poza nim nie miał dwucyfrowego tego wskaźnika).
Russell po 7/8 za trzy w pierwszej kwarcie, potem ani razu już nie trafił zza łuku i zanotował tylko 3/14 z gry. Ostatecznie miał 32 punkty.
* Anthony Davis rozegrał kolejny świetny mecz na 31 punktów, 14 zbiórek i 5 bloków, ale tym razem to Jrue Holiday odegrał kluczową rolę na finiszu, przesądzając o zwycięstwie przeciwko Hornets. Na 2:39 przed końcem dał gospodarzom prowadzenie, a potem powiększał je zdobywając w sumie 10 kolejnych punktów swojej drużyny. W całym meczu miał ich 25, a do tego 9 asyst. Rajon Rondo zanotował 17 asyst.
Hornets mieli czterech zawodników z dorobkiem 20 punktów (Howard i Walker po 22, Kaminsky 21, Batum 20), ale ponownie zawiodła ich obrona, która już po raz czwarty z rzędu oddała rywalom co najmniej 115 punktów.
* Lakers nie przestają wygrywać po ASW. Odrobili 13 punktów straty z trzeciej kwarty i pokonali Nuggets na własnym parkiecie. Isaiah Thomas w czwartej kwarcie zdobył 12 ze swoich 23 punktów , a Julius Randle miał wtedy 11 ze swoich 26. On i Kyle Kuzma zaliczyli dobule-dobule 26-13. Dla Nuggets to już kolejna bolesna wpadka w tym miesiącu przeciwko drużynie spoza playoffów (przegrali też z Mavs) i spadli na dziesiąte miejsce w tabeli Zachodu.
* Jazz rozpoczęli spotkanie z Pistons trafiając 81% swoich rzutów w pierwszej kwarcie, którą wygrali 41-21 i potem już tylko kontynuowali blowout. Rudy Gobert miał 22 punkty i 12 zbiórek. Joe Ingles dołożył 17 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst.
* Cavaliers zrobili co trzeba w Phoenix i dominowali od samego startu, prowadząc już 38-18 po pierwszej kwarcie. LeBron James zanotował triple-double 28 punktów, 13 zbiórek i 11 asyst. Kyle Korver zastąpił JR’a Smitha w pierwszej piątce i zdobył 22 punkty przy 5/6 za trzy. Natomiast z ławki 23 punkty i 6 trójek dołożył Jordan Clarkson. Larry Nance w trzeciej kwarcie doznał kontuzji ścięgna udowego.
Dla Suns to szósta porażka z rzędu i zostali pierwszą drużyną, która w tym sezonie dobiła do poziomu 50 przegranych meczów.
* DeAndre Jordan zanotował 29 punktów (11/12 z gry) i 18 zbiórek, Lou Williams zdobył 26 punktów i Clippers pokonali Bulls. Gospodarze grali bez Lauriego Markkanena (plecy), którego w piątce zastąpił Noah Vonleh. Robi Lopez tradycyjnie już po pierwszych 12 minutach, resztę spotkania przesiedział na ławce.
* Mavs zdominowali trzecią kwartę pojedynku na szczycie odwróconej tabeli w Nowym Jorku i wygrali już po raz trzeci w ostatnich czterech meczach. Dla Knicks to ósma porażka z rzędu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Hej, pytanie: jakich życzylibyście sobie par w drugiej rundzie PO zachodu? Tak jak na wschodzie jest dużo potencjalnie bardzo ciekawych i wyrównanych matchupów, tak w drugiej konferencji nie będzie już z tym chyba tak łatwo. Blazers w obecnej formie mogą już nie oddać 3 miejsca, więc idzie na starcie z GSW. Kto z Houston? OKC z Brożym w alfa-wydaniu? Minnesota bez szpitala? A może Utah?
Ja liczę na to, że tabela się tak ułoży, że OKc skończa jednak na miejscu nr 7 i w 1 rundzie przyjdzie im zagrać z GSW.
Chętnie zobaczyłbym tez Rockets vs Spurs (tymi Spurs z Kawhim) oraz Blazers vs Timberwolves.
Ototo!
Tak, najfajniej, zeby GSW mialo sciezke zdrowia: Thunder, Blazers, Houston :)
Nawet chyba bym dal Utah przed Thunder…
Westbrook z Warriors.Reszta obojętnie.
Fajnie się ogląda Jazz, dużo małych historii.
https://www.instagram.com/p/BgTjDzEAG0t/
W nawiązaniu do windmilla LeBrona :)