Houston Rockets jadą dzisiaj do Oklahomy walczyć o 16. zwycięstwo z rzędu, co oznacza drugie w tym sezonie spotkanie zawodników, którzy w zeszłym sezonie prowadzili niesamowity pojedynek o MVP. James Harden ostatecznie przegrał z Russellem Westbrookiem, po raz drugi w ciągu trzech lat znajdując się na drugim miejscu w głosowaniu do tej najważniejszej indywidualnej nagrody, ale teraz nie ma już tak silnej konkurencji i jest na najlepszej drodze, żeby w końcu zostać MVP.
Harden jest najlepszym strzelcem NBA zdobywając średnio najlepsze w karierze 31.2 punktów i robi to przy rewelacyjnej efektywności, jakby był wyjęty z marzeń Daryla Morey’a o idealnym analitycznie strzelcu. Jest pierwszym graczem w historii, który rzuca średnio 10 trójek (10.6, 38%) i też 10 (10.1, 86.4%) razy staje na linii. Od razu dodajmy, że przed nim jedynie Stephen Curry miał sezony na 10 prób zza łuku, natomiast w pięciu poprzednich latach poza Hardenem jeszcze tylko Westbrook, DeMarcus Cousins i Kevin Durant zaliczali po 10 rzutów wolnych. Tak więc tym bardziej połączanie tych dwóch elementów jest wyjątkowym osiągnięciem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
I właśnie ta pogoń za upragnionym przez Hardena MVP ciągle w tyle głowy mi kołacze jako główne “ale” na playoffy dla Rockets. Czy on gra teraz na maxa i wypruwa wszystko byle tylko dostać statuetke? Czy powietrze nie zejdzie z niego w PO? Od czterech lat Harden jest ciągle min w top5 głosowania na MVP, ciągle bez statuetki, oby się za bardzo na nią nie zafiksował.
Zresztą pytań o PO dla Rockets jest więcej. Wszystko kręci się w trójkącie Harden, CP3, Mike D’A i ich playoffowej przeszłości… Jak będzie? Nie wiem…
Z tym kręceniem się wokół trójkąta Harden, CP3 i Mike D’Antoni to chyba nic dziwnego? Sukces każdej drużyny w post-season zależy od węższego grona. Playoffowe drużyny skracają rotację do 8-10 graczy bo grać mogą i muszą tylko najlepsi. Masz 2-3 gwiazdy i łapią kontuzję? Nie wygrywasz. Takie historie NBA pisze co wiosne.
Mysle ze z tym kręceniem sie wokół chodzi o to ze wszystko co powiesz o Houston w kontekście PO zawsze będzie prowadziło do kolejnych pytan o to co do tej pory w Playoffoach potrafili zrobic ze swoimi zespolami CP3, Harden i DeAntoni.
@olej
“Wszystko kręci się (…) i ich playoffowej przeszłości”.
Przeczytaj ze zrozumieniem.
Z drugiej strony nie przesadzajmy z tym zmęczeniem. Harden jest w swoim primie i nie gra u Thibsa. Jeśli jest gotowy na walke z Warriors to nie przeszkodzi mu ze gonił za mvp.
Zgadzam się natomiast że playoffowe dokonania CP3 i Hardena daja do myslenia.
Uważam jednak że Harden robi błąd powtarzajac w kółko ze to TEN rok. Na pewno TEN. Doklada tylko presję i jeszcze takie gadanie moze ich rozbić jesli jedbak nie poradzą sobie w tym roku. A przecież za rok mogą być jeszcze lepsi.
Pisząc o zmęczeniu myślałem przede wszystkim o tym mentalnym. Dążenie do upragnionego celu często kosztuje wiele. Gdy cel juz osiagniesz automatycznie następuje rozluźnienie. Ciężko w krótkim czasie odrobić to mentalne nastawienie do pierwotnego poziomu.
Mike D’A i mistrzostwo haha
Jak dla mnie to mogłoby być 3 z rzędu MVP Hardena i wcale nie byłoby to nic złego. Ja chyba w obu poprzednich latach swój głos oddałbym na Heezy’ego.
Doceńmy to jak kozackie sezony regularne rozgrywa już po raz kolejny Brodacz.
Oj, z rzędu na pewno nie…
dwa sezony temu nie było z nim dobrze w wyścigu po MVP.
Zajął dopiero 9 miejsce, za Lillardem i Greenem :-)