W swoim szóstym meczu po powrocie do Miami Heat, Dwyane Wade przypomniał, że AmericanAirlines Arena to jego dom. Zagrał jak za swoich najlepszych czasów i poprowadził gospodarzy do ważnego zwycięstwa z Philadelphią 76ers, z którymi przegrali dwa poprzednie spotkania i których gonią w tabeli Wschodu.
Chicago @ Charlotte 103:118 (LaVine 21 – Walker 31)
Brooklyn @ Cleveland 123:129 (Russell 25 – James 31)
Philadelphia @ Miami 101:102 (Embiid 23 – Wade 27)
Washington @ Milwaukee 107:104 (Beal 21 – Antetokounmpo 23)
Sacramento @ Portland 99:116 (Randolph 20 – Lillard 26)
LA Clippers @ Denver 122:120 (Harris 23 – Williams 25)
Heat znowu znaleźli się w crunch-time, ale nie przegrali kolejnego meczu na finiszu, ponieważ mogli liczyć na clutch Dwyane’a Wade’a. W ostatnie pięć minut przejął on grę drużyny, a przede wszystkim zdobył te najważniejsze punkty, które zapewniły zwycięstwo. Zrehabilitował się za porażkę sprzed All-Star Weekend, kiedy na samym finiszu spudłował potencjalnego game-winnera.
Na 27 sekund przed końcem Wade wymusił faul przy rzucie za trzy z rogu i wykorzystał wolne, doprowadzając do remisu. Wtedy podjął bardzo kontrowersyjną decyzję faulując od razu Bena Simmonsa. Debiutant Sixers jest słaby na linii i trafił tylko jeden rzut, ale tym samym dał gościom prowadzenie. Erik Spoelstra chciał faulować Simmonsa tylko w sytuacji jeśli Wade spudłowałby jeden ze swoich wolnych. Dwyane miał inny plan.
“I wanted to foul. I had confidence in myself that I was going to make all three. They kept running (the same) pick and roll, and it was killing us and I just felt playing the numbers … I wanted the young fella to see, in this environment, what he’s going to do.” Wade
Ostatecznie to się opłaciło, ponieważ w kolejnej akcji Wade trafił jumpera nad Simmonsem. Game-winner.
Sixers mieli jeszcze 5.9 sekund na rozegranie akcji i znaleźli zostawionego na dystanse JJ Redicka, on jednak nie trafił otwartej trójki.
Wade mógł świętować wygraną. Zdobył 15 z ostatnich 17 punktów gospodarzy i asystował przy rzucie Hassana Whiteside’a. Cały mecz zakończył mając season-high 27 punktów. Goran Dragić dołożył 21 punktów, a Whiteside 15, 11 zbiórek i 3 bloki, dobrze spisując się w pojedynku z Joelem Embiidem. Lider gości zaliczył 23 punkty i 8 zbiórek, ale miał też 5 strat i problemy z faulami.
* Paul Millsap wrócił do gry po trzech miesiącach nieobecności spowodowanej operacją nadgarstka, ale Nuggets przegrali na własnym parkiecie ważne starcie z Clippers, którzy wyprzedzili ich w tabeli Zachodu, wskakując na ósme miejsce.
Nuggets przegrali, mimo że jeszcze w połowie trzeciej kwarty ich przewaga wynosiła +19. Rezerwowi gości odwrócili mecz. Zaliczyli run 26-4 na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, a w sumie w drugiej połowie zdobyli aż 54 punkty. Lou Williams jak zwykle robił swoje (26 punktów), ale też Montrezl Harrell miał 15 punktów, a bohaterem meczu okazał się Boban Marjanović, którego pojawienie się na parkiecie rozpoczęło comeback Clippers. Boban zdobył najwięcej w sezonie 18 punktów (5/8 z gry i 8/9 z linii), zebrał 6 piłek i w 15 minut gry był +27.
Gospodarze stracili całe momentum, ale nie poddawali się walcząc do samego końca. Po niecelnym rzucie wolnym Austina Riversa mieli tylko dwa punkty straty i 7.4 sekund na rozegranie ostatniej akcji, jednak Jamal Murray zgubił piłkę próbując dostać się do kosza.
Najlepszym strzelcem Nuggets był Gary Harris z 23 punktami. Will Barton wszystkie swoje 19 punktów zdobył w pierwszej połowie, a Nikola Jokić wszystkie 18 po przerwie. Millsap w 23 minuty z ławki miał 9 punktów, 7 zbiórek i 2 bloki.
* Wizards zupełnie zdominowali początek meczu w Milwaukee. Zdobyli pierwsze 14 punktów, chwilę później prowadzili już 26-5 i do końca pierwszej połowy utrzymywali wysokie prowadzanie. Bucks jednak wrócili do gry po przerwie i w czwartej kwarcie oglądaliśmy już bardzo wyrównany pojedynek.
Na 59.7 sekund przed końcem Bradley Beal trafił kluczową trójkę, która dała gościom 5 punktów przewagi. Bucks mieli jeszcze okazję wyrównać, kiedy Khris Middleton zrobił akcję and-1, a Giannis Antetokounmpo zablokował Tomasa Satoransky’ego, wymuszając błąd 24 sekund. Ale najpierw Giannis spudłował jumpera, a po tylko jednym trafieniu z linii Beala, nie udało im się wykorzystać 0.8 sekundy, żeby oddać rzut.
To bardzo ważne zwycięstwo dla Wizards, ponieważ odebrali Bucks tie-breakera, wyrównując stan rywalizacji na 2-2.
Beal zanotował 21 punktów, 7 zbiórek i 8 asyst. Otto Porter miał świetną pierwszą połowę, kiedy zdobył 17 punktów, ale już nic nie dołożył po przerwie pudłując wszystkie 7 rzutów. Antetokounmpo miał na swoim koncie 23 punkty, 13 zbiórek, 8 asyst i 6 bloków. Jabri Parker poprawił swój rekord sezonu rzucając 19 punktów.
* LeBron James zaliczył kolejne triple-double – 31 punktów, 12 zbiórek i 11 asyst – i po raz pierwszy w karierze zakończył miesiąc z średnią na poziomie triple-double: 26.6 punktów, 10.3 zbiórek i 10.4 asyst. Co więcej, przekroczył też poziom 8 000 asyst w karierze, stając się pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który dokonał tego mając równocześnie 30 000 punktów i 8 000 zbiórek.
Research by @EliasSports indicates that only four players in NBA history have averaged a triple-double in a calendar month when they played at least 5 games:
Oscar Robertson (11 times)
Russell Westbrook (5 times)
Wilt Chamberlain (twice)
LeBron James (this month)— ESPN Stats & Info (@ESPNStatsInfo) February 28, 2018
Ale Cavaliers do samego końca musieli walczyć z Nets o zwycięstwo. Decydująca akcja należała do Rodney’a Hood, który na 40 sekund przed końcem dał gospodarzom prowadzenie, trafiając jumpera z faulem nad Jarrettem Allenem. W czwartej kwarcie zdobył 11 ze swoich 14 punktów. George Hill był drugim strzelcem drużyny z dorobkiem 26.
Po meczu LeBron oglądał finisz starcia w Miami…
Listen to LeBron's reaction to D-Wade’s game-winner ? *NSFW*
(via @SpinDavies)pic.twitter.com/W80ux5BCpS
— Bleacher Report (@BleacherReport) February 28, 2018
* Hornets zdominowali drugą połowę spotkania z Bulls, przedłużając swoją serię do pięciu zwycięstw. Dwight Howard w pierwszej kwarcie opuścił parkiet z urazem żebra, ale wrócił do gry po przerwie i rozegrał świetną trzecią kwartę. Zaliczył wtedy 16 ze swoich 24 punktów i 3 bloki. Kemba Walker znowu był gorący na dystansie trafiając 6/10 za trzy na 31 punktów, a Nicolas Batum zanotował 12 asyst. Ale Hornets stracili też Michaela Kidda-Gilchrista z urazem ścięgna udowego.
* Damian Lillard rozegrał kolejny bardzo dobry mecz, miał 26 punktów, 12 asyst i Blazers wygrali po raz czwarty z rzędu, pewnie pokonując Kings, CJ McCollum nie mógł się wstrzelić zdobywając tylko 11 punktów z 18 rzutów, ale 20 punktów z ławki dołożył Shabazz Napier.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Kolejny dzień, kolejna wysoka przewaga odrobiona. Czy nie jest to rekordowy sezon, w którym najwięcej jest meczów, kiedy w trakcie spotkania osiągana jest przewaga co najmniej 20-punktów, a następnie jest ona odrabiana?
Jaka aktualnie jest „granica bezpieczeństwa” utrzymania przewagi? 30 punktów,
#czasy #threes
zaczynamy rozmowy o handlowaniu Wallem czy utrzymujemy ze to szum?
Rozmawiać zawsze warto. Widzisz jakieś potencjalne wymiany?
Szum nie szum, ale tam faktycznie jest za ciasno dla Walla i Beala. Jakby dostali za Walla jakiegoś fajnego podkoszowego tylko nie Cousinsa, to może może…
Kemba za Walla. Od dłuższego czasu jest to bardzo wysoko na mojej liście życzeń.
Reasumując… Wejdzik olał trenera i sfaulował. Nastepnie trafił przegówniany rzut z odchylenia przez ręce, ale i tak zostawił tyle czasu dla 76ers, że zdążyli wyprowadzic Reddicka na czystą pozycję.
Powodzenia Miami ;)
“Nastepnie trafił przegówniany rzut z odchylenia przez ręce”
Zapomniałeś dodać, że prawie z nogą na linii za 3
@ PaulGacol
Reasumując… Polecam Procto-hemolan :)
Dlaczego tak jedziecie po Wadzie? Przecież Miami wygrali ten mecz dzięki niemu.
Też mnie to zastanawia. Być może Wade zburzy moonolit jakim są w tym sezonie Heat, ale dopier******* przez kolegę Gacola, to jakieś tragiczne nieporozumienie. Gość zabrał ich na plecy w starym stylu, zdobył 15 punktów przy chyba tylko jednym pudle, przy dwóch asystował i rzucił game winnera w sposób, w jakim robił to całą karierę, czyli side/back stepem z ok.6m. Ale co tam, dojebmy się o faul na Simmonsie. Jeżeli postanowił nie dać grać sixers do końca akcji, bo bał się dogrywki czy nawet przegranej, to akurat świetnie, że faulował w crunchtime rookiego, który ma 57% FT. Curry z 9m to “just another day at the office”, Lillard po 15 kozłach, czterech zwodach i fadeaway to “Lillard time”, a Wade grający to co zwykle grał, to “gówniany rzut z odchylenia przez ręce” :)
I to jeszcze dziś… Łapy opadają, ale jak widać jak ktoś chce pojechać, to coś wymyśli. Może i Wade będzie gwoździem do trumny Heat, ale taki komentarz po dzisiejszym meczu Gacol, really?
DWade to jeden z moich ulubionych graczy w historii (jego okres 2002 – Marquette – 2013). Ale od roku 2014 był już w Heat nie wracającym do obrony, łamiącym zagrywki i przetrzymującym piłkę rakiem. Moim zdaniem jego postawa była również głównym powodem odejścia z Heat Jamesa. Dla mnie jasne się stało, ze ta dwójka razem nie może grać w jednej drużynie, ponieważ mają zupełnie inne podejście do gry. Ale jak przyszłość pokazała prawdziwa przyjaźń wybacza wszystko. Nawet ewidentne i powtarzalne głupstwa. Nawet wielokrotnie o czym poniżej. Znów połączyli się w Cavs, tworząc ponownie “super atmosferę” i znów “proch wypalił im w twarz”. Potem usłyszałem, ze Cavs zapytali Jamesa czy mogą puścić Wade do Heat, bo On tego pragnie ale tylko za zgodą Jamesa. Pomyślałem, O naiwni. Pytaliście tak naprawdę osobę, która sama skierowała Wade do Heat, jako swojego emisariusza powrotu do Miami i cichego negocjatora pojednania z Rileyem. Ale o tym pewnie przekonacie się post factum. Czy to będzie dobre dla Heat? Potencjalny powrót Jamesa tak, DWade nie koniecznie, ich trening i gra razem to w dalszym ciągu proszenie się o kłopoty.
HA to by było dobre jakby LBJ wrócił do Miami!! :)