Dniówka: Słaby Wschód jest lepszy od Zachodu

5
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Odpływ talentu na Zachód, powiększająca się przepaść między konferencjami i historycznie słaby Wschód – to był jeden z głównych tematów wakacji i jeszcze nieco ponad miesiąc temu przed startem sezonu wydawało się, że rozgrywki zostaną zdominowane przez zespoły z tej niezwykle silnej konferencji Zachodniej. Ale ruszył sezon i niespodziewanie to Wschód jest na razie lepszy.

Numerem jeden całej NBA jest obecnie drużyna ze Wschodu i to wcale nie ta z LeBronem Jamesem w składzie. To także na tym ‘słabym’ Wschodzie dziewięć drużyn ma dodatni bilans, a kolejne dwie są tylko jeden mecz na minusie. Tymczasem na ‘silnym’ Zachodzie bilans 8-9 w tym momencie wystarcza, żeby znaleźć się na ostatnim miejscu gwarantującym playoffy. I również w bezpośrednich pojedynkach lepsze są ekipy ze Wschodu, które prowadzą 60-53 w meczach przeciwko rywalom z Zachodu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (565): Wiatry Zmian
Następny artykułFantasy 6G: Co zrobić z Kawhi’em Leonardem (wycena wartości)

5 KOMENTARZE

    • Myślę że to skomplikowany temat.Są przyczyny dla których określony gracz jest role playerem w dobrym zespole.Oladipo jest przykładem że jeśli gracz dostanie odpowiedni system i ilość rzutów to jest w stanie stać się dużo lepszym ale nigdy nie osiągnie tyle ile mógłby jako zadaniowiec.Wielu zawodników w większej roli się rozwinie ale nie na tyle by zyskał na tym zespół.Bledsoe może być w małej roli jako zmiennnik CP3 ale walczyć w playoffa lub robić 20 6 6 a zespół będzie 12 w konferencji.Dlatego są gracze superstar star i istotni role playerzy.Kevin Love robił szalone cyferki ale sukces osiągnął dopiero gdy ograniczono go do roli zbierającego i shootera.To trudny temat.W NBA musisz być bardzo regularny i efektywny by twoja duża rola miała sens,gracz może w innym zespole zrobić postęp w czymś konkretnym lub po prostu mentalny ale np CJ McCollum nie osiągnie wiele jako pierwsza opcja mimo że sam z wolną ręką by robił świetne statystyki.

      0