Flesz: D’Angelo ma kosę z trenerem. Mały kac w Los Angeles

16
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Philadelphia 76ers nie podjęli opcji w kontrakcie Jahlila Okafora na sezon 2018/19 i jest to niewątpliwie informacja dnia. Jest to informacja, która wzburza wodę – czy 76ers chowają na ławce wciąż potencjalnego All-Stara? Hall-of-Famera?! – ale wzburza ją w szklance, bo na końcu trudno jest mi sobie wyobrazić, że aż 30 drużyn ligi może się mylić: 76ers i 29 pozostałych zespołów, które wciąż jeszcze po niego nie przehandlowały.

D’Angelo Russell rzucił swoje najlepsze w sezonie 33 punkty, ale zagrał tylko 29 minut – nieprzypadkowo. Nets przegrali u siebie 114:122 z Phoenix Suns i była to już ich trzecia porażka z rzędu. Dla Suns z kolei 3 zwycięstwo w 4 meczach od czasu, gdy Earl Watson przestał być “trenerem”. Devin Booker trafił pięć trójek i rzucił 32 punkty, a two-way player Mike James 24 punkty.

W Indianapolis, Pacers zrobili blowout na Sacramento Kings 101:83. Kings wymyślili tylko 30 punktów do przerwy. Ten atak Kings, 29. w lidze, o czym pisałem w piątek, będzie miał ogromne problemy w generowaniu dobrych pozycji rzutowych.

Aż 110:91 w Wisconsin Oklahoma City Thunder pokonali Milwaukee Bucks, pomimo 28 punktów Giannisa. Z kolei nad ranem w ciężkim meczu mam wrażenie, że skacowani Detroit Pistons po dwóch świetnych zwycięstwach z Clippers i Warriors byli tylko tłem dla wcale nie tak dobrych we wtorek Los Angeles Lakers. 113:93 dla Lakers w rewanżu za 2004.


1) Najpierw suchy stat, zaraz objaśnienie: (3-5) Brooklyn Nets byli we wtorek -22 w 29 minut gry z 33 punktami D’Angelo Russella na parkiecie. Ci sami Nets – ale jakby inni Nets – byli +14 w 18 minut gry bez “33 punktów D’Angelo”. Bez jego 33 punktów i tylko 4 asyst.

2) Nieprawdopodobna była w tym meczu różnica we flow ataku, kiedy Russell miał piłkę w rękach i gdy jej nie miał. To było Kobe-esque. Mrożenie piłki w rękach. I może tu zacznijmy…

3) Russell od startu meczu rzucał z półdystansu po jednej zasłonie. Wychodził za zasłonę, robił kozioł i albo od razu szedł w górę, albo wcześniej robił shimmy-shake, krok w tył i rzucał. Robił to tak dobrze, że kryjący go twardo na starcie Mike James musiał w połowie pierwszej kwarty przestać to robić, bo najzwyczajniej był zbyt krótki i nie był w stanie zachować właściwego balansu (przesiadł się na niego wyższy Devin Booker).

3B) D’Angelo do tego meczu trafiał aż 49% pull-up jumperów w tym sezonie, a po tym meczu powinien przekroczyć 50. D’Angelo jest adeptem szkoły pulapiady, wciąż kształcącym się w tym kierunku. Tym co jednak niestety nie przełożyło się dotychczas na jego grę w NBA jest jego wizja gry i kreowanie podaniem. Mówiąc szczerze: to co stało się z tym, co pokazywał w Ohio State, to dla mnie zagadka. Nie chcę pisać teraz książki o wieku, dojrzewaniu w złą stronę, życiu nocnym i miękkich pufach. Ale tą ścieżką, jeżeli chcesz podążyć, możesz podążyć. Na końcu: to jeszcze dziecko.

4) Ale wszystkie te olimpijskie wycieczki D’Angelo to nie był i to nie jest styl, w jakim Kenny Atkinson chce, żeby grała #DrużynaMrapu. I nagle zawalczyli o to Atkinson z Russellem podczas jednego z timeoutów. Tymczasem D’Angelo jakby wziął lekcje jednego sezonu spędzonego wspólnie z grającym na pałę Kobe’m (ostatni sezon Mamby) i te lekcje przez internet od Boga Ziemi z Bostonu.

5) Russell miał do przerwy 20 punktów i ktoś mógłby powiedzieć, że “trzymał Nets w meczu”. Było 53:59 dla Suns. W przerwie meczu asystent Atkinsona Jordan Ott narzekał jednak na selekcję rzutową, “za dużo rzutów z midrange, nie tak chcemy grać”. Mówił to na antenie Nets TV.

6) Czy D’Angelo Russell na starcie 3. kwarty zaczął od rzutu (niecelnego) po koźle z midrange po pick-and-rollu w pierwszym posiadaniu? Tak i to było dziwne… Ale niedługo po tym zaczął szukać balansu w swojej grze. Robił to fakt, że na siłę, ale próbował. Zaczął szukać podania po wyjściu zza górnego pick-and-rolla, tylko, że Suns stali przy swoim – zostawali przy strzelcach na obwodzie. Te podania nie tworzyły nic (nie miał asysty w drugiej połowie). Co napisałem wczoraj o tym jak ten zespół się zmienił? W tydzień awansował do Top-10 mojego LeaguePassa. Pod Jay’em Triano Suns tracą 99,2 punktów na 100 posiadań i mają w ostatnim tygodniu 8. obronę w NBA po oddawaniu 130 punktów w meczu pod Earlem Watsonem.

7) Na chwilę zostańmy przy (3-4) Phoenix Suns. Po fiasko Erica Bledsoe, Tyler Ulis znalazł się z powrotem w rotacji (James awansował do piątki). Oglądać Hrabiego Ulisa to dla mnie, jak oglądać Muggsy’ego Boguesa bez obrony na całym boisku. Nie umiem nie kibicować Hrabiemu.

8) Po odejściu Watsona zwolniona została większość jego asystentów – także Memo Okur, który okrutnie sadził się po tym w mediach społecznościowych, tymczasem ani Chriss, ani Len nie zrobili pod jego okiem postępów. Tylko stwierdzam fakty. Triano był jednym z asystentów Watsona. Potrzebował jednak ludzi na ławkę. Suns ściągnęli więc całą brygadę trenerów, w tym dwójkę młodziutkich, którzy pracowali w ich drużynie G-League Northern Arizona Suns.

9) Pomyśl o tym, że ci ludzie skautują teraz przeciwko lidze, której może nie znają wcale tak dobrze, jak asystenci innych drużyn. Podejrzewam, że 40-letni Ty Ellis, 31-letni Bret Burchard i 29-letni Brandon Rosenthal pracują obecnie po 28 godzin na dobę.

10) Wróćmy do Nets. Duże kontuzje i małe urazy niszczą Nets. To oczywiście Lin, ale to też kłopoty z kolanem Russella, to problemy ze zdrowiem Allena Crabbe, czy w końcu kostka DeMarre Carrolla. Nets zaczęli ten sezon, tak jak grali w preseason: nr 1 tempo, nr 1 w punktach na mecz. Stracili jednak to flow od piątkowych 86 punktów z Knicks (w weekend przegrali jeszcze z Nuggets u siebie) i obecnie szukają. Dlatego Atkinson był tak zdenerwowany, widząc indywidualne podboje D’Angelo. Wiedział, że wycieczki Russella to fasada. Że to wirus.

“Straciliśmy rytm”

Powiedział po meczu.

11) I gdy tylko Russell usiadł na ławce w trzeciej kwarcie Spencer Dinwiddie (mała rewelacja tego sezonu) i Nets zrobili run 10-0. Zrobili go w niespełna dwie minuty. Ten run nagle wysadził kibiców z krzesełek, bo zamienił się w 17-0 run. A zaraz w 23-2.

Oto ten “run” i oto D’Angelo Russell:

fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Widzisz go? Przypatrz się dobrze.

 

12) I było pewnie trudne Russellowi patrzeć, gdy przez cały ten czas Devin Booker z kolei miał zielone światło na to, żeby robić to co chce. Triano ma jednak status “interim-coach” w Suns, więc jego status trenerski i pozycja w klubie, to nie jest status trenerski Atkinsona w Nets.

13) Nets prowadzili wreszcie nawet +8 w czwartej kwarcie, zanim Russell wrócił na parkiet i nagle z gry “ja mam piłkę, przekozłuję, znajdziemy wspólnie trójkę albo coś przy obręczy”, Nets wrócili do “ja Russell mam piłkę, Ty postaw mi zasłonę, Wy idźcie na obwód” i zrobiło się w ostatnich siedmiu minutach zwycięstwo Suns. Atkinson wypowiedział znamienne zdanie po meczu:

“Na koniec dnia, gdyby udało nam się wygrać ten mecz, to nie wydaje mi się, żebyśmy na takie zwycięstwo zasłużyli”

14) To bardzo znamienne zdanie. Tymczasem przejrzałem amerykański Twitter po tym meczu i 70% ludzi było w błędzie. Krzyki tam: “Dlaczego Russell gra tak mało?”, “To Russell ciągnął ten mecz” itd itp. Wtedy naprawdę czuję, że moja praca ma sens (albo byli to ludzie, którzy mieli Russella w fantasy). Więc jeśli jesteś fanem Lakers, który obudził się dziś i spojrzał na statystykę Russella i pomyślał “ech, mogliśmy go nie oddawać” (bo takie głosy też były) – nie ma za co.

15) Ale zacząłem myśleć od razu o tym, czy przypadkiem nasza percepcja postrzegania gry – mówię o nas, kibicach NBA – nie cierpi czasem przez amerykańskich kibiców i media. Przez GWIAZDY, przez POJEDYNKI, przez STATYSTYKI, przez to co nba.com anonsuje teraz “D’Angelo Russell DUELS Devin Booker” w highligtach. Gra staje się najlepsza, gdy wszyscy dotykają piłki – trenerzy mówią zresztą o tym jak europejskość koszykówki pozytywnie zmienia NBA. Zapytaj o to LeBrona, zapytaj Billa Russella, zapytaj Reda Holzmana, Kevina Duranta, Popa, Kerra, Lakers latem 2017, czy nawet Jordana, który wreszcie to w latach 90-tych zrozumiał. Na to liczy Atkinson. Gdy piłka dotyka wszystkich par rąk, wtedy tworzy się magia.

16) Ale Kenny Atkinson miał szansę dowieść swojej racji – gdyby tylko usadził Russella do końca meczu na ławce i grał do końca meczu Dinwiddie’m i resztą bandy (bo grali wtedy wszyscy i razem). Być może jednak przeceniam jego pozycję w organizacji, być może nie chciał po meczu odpowiadać na trudne pytania w przypadku porażki, a być może nie zna jeszcze nowego właściciela, który kupił 49% klubu i w ciągu czterech lat przejmie resztę praw od Rosjanina.

17) Niby jeden mecz i piszę tu dużo o nim, ale to co napisałem wyżej może być motywem przewodnim Nets w tym sezonie. I Russell nie jest na straconej pozycji. Spokojnie. Russell jest po prostu w szkole.

18) Kiedy drużyna X gra w Los Angeles automatycznie od pierwszej minuty meczu podejrzewam ją o małego kaca… Wszystko co widziałem we wtorkowym Pistons-Lakers, to były kontry Lakers i SVG w amoku. 30% graczy, a 75% gwiazd NBA ma w Los Angeles dom, w którym spędza sporo czasu latem. Więc mają tam też przyjaciół. Zespoły ze Wschodu są w Los Angeles tylko jeden raz w sezonie i grają podczas jednej trasy i z Lakers, i z Clippers. Nie robiłbym nie wiadomo czego z Los Angeles – w końcu nawet w Koszalinie można się zabawić – ale kombinacja dobrej pogody i przyjaciół jest myślę prawdziwa i groźna dla zespołów z miast deszczu i mrozu (w Koszalinie nie ma się przyjaciół). I jestem prawie pewien, że Henrykowi Ellensonowi się raz odbiło. Pistons we wtorek po prostu nie mieli tego i przestałem oglądać. Strata czasu.

19) Gdybym był Lakers i Clippers to grałbym u siebie up-tempo. Tymczasem to dopiero pierwszy taki sezon, gdy robią to obie drużyny.

20) Dużo rozmów na temat Lonzo Balla – czasem mam wrażenie, że wszystko zostało już powiedziane. Trudno mi jest więc pomyśleć o czymś nowym, a nie chcę powielać schematów, ani na siłę próbować coś stworzyć (w Palmie powoli wprowadzam coś takiego jak “5 sekund Lonzo” – rozmawiamy o Lonzo tylko 5 sekund w każdym tygodniu – ale jeśli będzie to coś nowego, porozmawiamy dłużej). Jest dużo rozmów na temat tego czy Lonzo da radę rzucać tak dalej – rzucać w ten sposób technicznie. Wykonuje czasem mnóstwo zwodów głową i zwodów ramionami, żeby tylko zrobić sobie separację do tzw rzutu z cyca (mój kolega Rudi miał swój kosz na Bogusława X, gdzie spokojnie trafiał w gierkach od 50-do-60% z klatki piersiowej; wyprawiał cuda czasem w koźle, żeby zrobić sobie w ogóle miejsce). Czasem wystarczy Ballowi jeden ruch – zwłaszcza wtedy, gdy używa zasłony. Najczęściej jest to łagodny step-back. Ale kiedy kryje się go ciaśniej – wygląda to czasem jak wstęp do padaczki. Zastanawiam się ile energii na tak gwałtowne ruchy Lonzo Ball traci. Do wczoraj jednak trafiał 1 taką trójkę w meczu – po koźle – ze świetną skutecznością 46%.

21) Miami Heat kiedyś, Milwaukee Bucks dziś i Atlanta Hawks… Dlaczego zakładają pułapki w pick-and-rollu? Bo nie chcą pozwolić na ŻADEN RZUT! Tymczasem od dziesięciu lat widzimy w lidze, jak drużyny są w stanie pozwolić rywalowi na rzut po koźle z midrange po pick-and-rollu. W 80% przypadkach drużyny oczywiście ten rzut bronią, ale kiedy na parkiecie jest mocno rolujący stawiacz zasłon i do tego 3 strzelców porozstawianych za linią za trzy, których musisz kryć, to czasem zespoły potrafią powiedzieć “meeeh, niech rzuca”

fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

To kwestia matematyki. Nie pomagać od linii za 3, nie oddawać layupu – oddać rzut po koźle z midrange. Czy lubię to?

Lubię to, tak jak dostać tróję w szkole. Dlatego prawdziwym unikornem była Obrona Latających Sztyletów Heat, bywa obrona Bucks i oczywiście (oczywiście) zmiana krycia Thunder w playoffach 2016 czy Warriors od 2017 roku, przez teraz do przyszłości… Nie będziesz miał żadnego rzutu! Takie jest założenie.

Aż 15 z 30 drużyn NBA ma obecnie bilans 3-4, 4-3 albo 3-3.

Dziękuję za przeczytanie.

Poprzedni artykułWake-Up: Halloweenowa noc blowoutów
Następny artykuł12G NFL Podcast: Podsumowanie Trade-Deadline (i nagrody)

16 KOMENTARZE

  1. Tylko w meczu z hawks nets byli lepsi z russellem na parkiecie niź bez niego. W poprzednim sezonie w lakers tak na oko bylo 80 procentn meczow gdzie lakers z russellem byli gorsi. To niestety zadna nowosc. Trzeci sezon russell jest minusowym graczem.

    0