NBA w polskiej TV: Celtics i Bucks dziś wracają do Mekki

7
fot. Twitter.com/Bucks
fot. Twitter.com/Bucks

(2-2) Boston Celtics @ (3-1) Milwaukee Bucks

na żywo w Canal+ Sport w nocy z czwartku na piątek, godz. 2
powtórki: piątek 10:30 w Canal+ Sport, piątek 18:00 w nSport+

Od czasu, gdy w zeszły piątek Giannis Antetokounmpo rywalizował z LeBronem Jamesem w Canal Plus Sport nic się nie zmieniło.

22-latek, który z greckiego kryzysu wyrwał swoją rodzinę i zapewnił jej dobrobyt, zdobył powyżej 30 punktów w każdym z czterech meczów tego sezonu. Ze średnią 36,8 punktów na mecz Antetokounmpo jest w tym momencie zdecydowanym liderem tabeli najlepszych strzelców NBA. Drugi DeMarcus Cousins zdobywa “tylko” 31,0 punktów na mecz, a trzeci Stephen Curry 29,2. Czwarty w klasyfikacji James rzuca aż o blisko 10 punktów mniej, niż Giannis.

Jego Milwaukee Bucks z bilansem 3-1 zajmują ex-equao z Washington Wizards i niespodziewanie z Orlando Magic 1. miejsce w Konferencji Wschodniej. Jednym z tych trzech zwycięstw Bucks była wygrana w poprzednią środę z Celtics w Bostonie 108:100. 21-letni Jaylen Brown i obrońcy Bostonu nie potrafili sobie wtedy poradzić z Giannisem, który rzucił 37 punktów i miał 13 zbiórek, ale dla Celtics był to mecz rozegrany tuż po dniu, w którym stracili z kontuzją na minimum pół roku Gordona Haywarda. Od tamtego meczu w Bostonie zmieniło się na lepsze.

Statystyka: Mimo kłopotów z atakiem, Celtics mają 6. obronę NBA na starcie sezonu. Czy i w jaki sposób zatrzymają Giannisa?

Celtics po rozpoczęciu sezonu 0-2 wygrali w piątek w Filadelfii (102:92), a we wtorek nie dali żadnych szans New York Knicks (110:89), zatrzymując przy tym Kristapsa Porzingisa na tylko 3 celnych rzutach z 14 oddanych. Nieoceniony w tym udział miał od lat niedoceniany za swoją wszechstronność po obu stronach boiska Al Horford.

Kyrie Irving trafia jak na razie tylko 38% rzutów z gry i 32% za trzy, zdobywając 20,0 punktów w meczu. Irving dopiero próbuje odnaleźć się w nowej roli absolutnego lidera swojego zespołu, ale za to złego słowa nie można powiedzieć o młodym duecie skrzydłowych Celtics, ochrzczonym ksywką “7/11 (Seven/Eleven)”.

Mowa o wspomnianym Jaylenie Brownie i Jaysonie Tatumie – obaj zostali wybrani z nr 3 draftów w 2016 (Brown) i 2017 roku (Tatum). W obliczu kontuzji Haywarda, do której doszło już w 1. kwarcie pierwszego meczu Celtics w tym sezonie, obaj spędzają na boisku średnio powyżej 34 minut i wypadają dobrze. Brown trafia 48% rzutów i zdobywa 18,8 punktów, a Tatum także trafia 48% rzutów (w tym trafił dotychczas 5 z 11 rzutów za trzy) i zalicza 14,8 punktów w meczu. Do tego wspólnie generują w meczu 1,6 bloku i 2,3 przechwytu.

Czas gra w tym wypadku na korzyść Celtics. Młodzi gracze, kierowani przez jeden z najlepszych sztabów trenerskich w NBA, powinni zyskiwać obycie, a nowa, już pozbawiona Haywarda, rotacja dojrzewać z tygodnia na tydzień. W dwóch ostatnich zwycięstwach cichy wkład w te wygrane mieli choćby znany z gry rok temu w hiszpańskiej Baskonii rezerwowy rozgrywający Shane Larkin i atletyczny, dopiero 23-letni Jabari Bird, którego Celtics wybrali z nr 56 w ostatnim drafcie.

Przekonamy się też dziś jakie usprawnienia na ten mecz przygotował Brad Stevens, trener Celtics. Ten jeden z najbystrzejszych umysłów ligi poprowadzi dzisiaj Boston w Milwaukee jednak w sytuacji nietypowej.

Spotkanie rozegrane zostanie bowiem na parkiecie hali Uniwersytetu Wisconsin Milwaukee. Hala nazywa się obecnie Panther Arena, ale kiedyś nosiła nazwę “MECCA” i była świadkiem zdarzeń największych sukcesów w historii Bucks. To właśnie tam w latach 1968-88 swoje mecze rozgrywali m.in. Kareem Abdul-Jabbar, Oscar Robertson i Sidney Moncrief. To właśnie tam Bucks mogli też się cieszyć z jedynego w swojej historii mistrzostwa NBA.

Oprócz samego meczu, uczczona zostanie 50. rocznica istnienia klubu, a Bucks zagrają w nowej wersji strojów, w których grali w latach 1968-72.

Na co patrzeć? Na boisko!

Przede wszystkim bowiem zmieniony na tę okoliczność zostanie parkiet. Będzie on dokładną repliką “parkietu, który przyniósł Milwaukee sławę” – wyjątkowego boiska stworzonego w 1977 roku.

Niech choćby te wizualne nowości będą powodem, dla którego warto ten mecz obejrzeć, ale także po to, żeby zobaczyć czy Celtics – tym razem grający już po dniu odpoczynku – uda się znaleźć receptę na najlepszego dotychczas koszykarza w tym sezonie NBA.

 

7 KOMENTARZE