Dziś naprawdę jesteśmy z powrotem.
Rozmawiamy o sprawie Kyrie’ego Irvinga z pasją i ogniem. Co LeBron powinien zrobić i dlaczego można nie chcieć z nim grać, co 34-letni GM Cavs powinien zrobić, co Richard Jefferson powinien zrobić + co z tymi wymianami.
Od 3minuty zNYK jest głośniej, więc prosimy nie regulować odbiorników.
[wpdm_file id=474]
Oczywiśćie decyzja Irvinga na pierwszy rzut oka wydaje się być absurdalna, ale… Pamiętajmy, że gdy Irving przychodził do Cleveland nie było tam LeBrona Jamesa. W 2014 r. nastały nowe czasy, Kyrie musiał się do nich dostosować – do rządów gracza z boiska całą organizacją. W 2016 r. jedyne mistrzostwo dla Cleveland wygrali Cavs mając w składzie zdrowego Irvinga, gdy Jamesowi brakowało prądu to Irving ciągnął ich grę w ataku, ciągnął ich grę w ataku także często w 2017 r. w finałach. James mógł wtedy łapać oddech. Irving jest w top 5 NBA jeśli weźmiemy pod uwagę samą grę w ataku? Chyba jest.
Z jednej strony LeBron jest dla niego bogosławieństwem (finały, wielka scena), z drugiej jednak przekleństwem (bycie wiecznie Robinem). Kyrie chce swojej sceny i ma gdzieś, czy będzie to fatalny organizacyjnie Nowy Jork czy Minnesota.
Iriving chciał transferu do Chicago by grać z Butlerem – źródła Davida Aldridge’a. I to też jestem w stanie zrozumieć – łatwiej jest dzielic scenę z nim, niż stać schowanym za Jamesem. W głowie Irvinga może być coś takiego – tytuł mam, nie ścigam pierścieni, ścigam sławę. Jest też fajny case, jak dobrze sprzedają się buty i ciuchy z kolekcji Kyrie Irvinga w porównaniu do wysokości nakładów na promocję i jego kontrakt. Kyrie może mieć w głowie – jestem lepszy niż myślicie, zasługuje na więcej, chcę własny klub lub bardziej niż Jamesa wolę Jimmy’ego Butlera, który jest moim bardzo dobrym ziomkiem.
Cleveland są w fatalnej sytuacji. Mają złe offseason, które tylko oddala ich od zatrzymania Jamesa, mają zapchane salary i masę podatku od luksusu + nie wiedzą po jaki pakiet dealować Irvinga, jeśli mają zostać za rok bez obu swoich najlepszych graczy.
James? W 2018 r. ten pomysł grania w Los Angeles jest mimo wszystko kozacki (nowi Clippers/nowi Lakers z Jamesem będą dużo gorsi od Cleveland? Lakers nie wiem (zależy od ruchu PG13), ale Beverley-Gallo-James-Griffin-Jordan- + strzelcy za trzy/weterani?) Cały czas mam z tyłu głowy, że Daryl Morey może znaleźć sposób, aby ściągnąć Jamesa do Houston Rockets (Paul, Harden, James, Capela + strzelcy za trzy/weterani). Czy to nie byłby najlepszy fit (poza Miami, LA) obecnie dla niego?
Dobry post Kosma.
Irving przenoszący się do Minny niekoniecznie miałby “swój” team. Prawda – wiekiem zbliżony byłby do młodych Wolves i grałby z Butlerem – nie miałby postaci tak dominującej jak James, ale z miejsca nie stałby się liderem i osią.
mam pomysł, trochę mądry, trochę głupi:
Conley + Gasol za Irving + Thompson + Shumpert
Grizzlies chyba mogą wyczuć, że z tym składem za wiele nie ugrają na zachodzie, przebudowa była by dobrym pomysłem, ciągle mają swoje picki (2019 jest w Bostonie, ale chroniony 1-8) + dostają ciągle młodą gwiazdę, która jednak chyba nie przeszkodzi im w tankowaniu, patrząc na to jak obudowane są składy na zachodzie.. Cavs dostają dwóch graczy na poziomie all-star, którzy potrafią i lubią grać pod zespół nie pod siebie, wzmacniają potężnie obronę.
http://www.espn.com/nba/tradeMachine?tradeId=y8794n75
Memphis oczywiście na to nie pójdzie: z Conleyem i Gasolem mają cały czas szansę na play-offy i pewnie w końcu do nich trafią, a na małym rynku w Memphis obaj są uwielbiani. Wątpię w to, że Memphis z cały czas całkiem efektywnym Gasolem kiedykolwiek pójdzie w tankowanie…
Swoją drogą byłby to niezły deal dla wszystkich (pod warunkiem, że Memphis rzeczywiście myślałoby o rebuilding) tylko nie dla Irvinga. Wyobrażam sobie Lebrona w tym momencie jako Zibiego Stonogę: “Wypier…asz jeszcze dzisiaj, bilet (do Memphis) kupiony! I będę się z ciebie głupi frajerze śmiał…”
słuchałem sobie dzisiaj rano wczorajszej palmy i tak się zastanowiłem kiedy ZNYKu stał się autorytetem, w sensie że słucham i przyjmuje poglądy kogoś kogo w sumie nie znam i o kim nic nie wiem, a ja mam tak że łatwo mnie przekonać, dlatego nie oglądam telewizji, nie słucham radia i nie czytam nic o polityce
anyway, Kyrie ma chyba wyjebane na wyniki, poprostu chce rządzić sam sobą, grając z Lebronem, trzeba zaakceptować to że on decyduje o wszystkim, bierze za wszystko odpowiedzialność i zgarnia laury, w Miami układ był bardziej partnerski, w Cavs jest oświecona dyktatura
chyba w okolicach palmy nr 300, bo jesli ktos ma power aby tyle mowic, to chyba jednak ma coś sensownego do gadania :)
Odpiszę w 20-tej minucie słuchania podcastu, bo słucham go w tle, a potem pewnie, jak to często bywa, zapomnę.
Przeglądałem trochę reddita, słuchałem też podcastu Sixers, który poruszał ten temat, no i dwie ważne kwestie. Podobno jest bardzo dużo niechęci pomiędzy Kyrie, a LeBronem. Kyriemu wydaje się, że LeBron zabiera mu spotlight, wydaje mu się, że już w tej chwili jest absolutnym topem ligi i, że tak jak powiedzieliście, Kyrie czuje, że “LeBron zabiera mu legacy”.
Z drugiej strony mamy Lillarda, który stwierdził, że nie wie jak ktoś mógłby nie chcieć przez 3 lata z rzędu grać w finałach, co ktoś na reddicie skomentował, że Lillard brzmi jak ktoś, kto uważa, że Ziemia jest okrągła.
No ale w tym podcascie Sixers było jeszcze raz picie do tej wersji Kyriego, czyli w kontekście LeBrona w Sixers nie każdemu podoba się to, że z drużyny, która ma już swoją tożsamość, nagle stanie się drużyną LeBrona, i to też może przeszkadzać Kyriemu.
Oczywiście logika podpowiada, żeby został w Cavs jeszcze rok, w tym roku powalczył o pierścień, a ewentualnie za rok naciskał na trade, kiedy faktycznie będzie miał jakąś dźwignię, no ale tak zrobiłaby osoba, która twierdzi, że Ziemia jest okrągła…
fajna palma, ale bardzo mocno uproszczona, wrecz nietypowo-wakacyjnie I think. Panowie – mowicie przez ponad połowe podcastu tak czysto ludzko i na poziomie sport.pl: jak to mozliwe ze moze nie chcieć grac z LBJ. Nie uwzgledniacie mnostwa zrodel, Stephena A i Windhorsta i paru podcastow typu J&J, w ktorych jest rozpisane jak dobre didaskalia Dziadów skąd się to wszystko wzięło. W stylu: w pierwszym akcie jest szczelba, to w ostatnim musi strzelić. Tutaj mamy kontrakt Irvinga, a 10 dni pozniej list LBJ: I’m coming home – a potem juz wzloty i upadki, szeroko opisywane przez lata.
Zajebiscie docenilbym wasze hot-tejki i cyniczne spojrzenie na reporty amerykanskich korespondentow opowiadajacych kalendarium konfliktu, podlane waszymi wspomnieniami z ostatnich 3 lat – to byloby coś naprawdę fajnego. A tak otrzymałem 45 minutowy pod swietny jak zawsze na poziomie erudycji, ale bez głębszej analizy towarzysko – koszykarskiej na ktory liczylem, zwlaszcza zapowiedzianej w palmie 528, w zwiazku z czym ostrzylem sobie mocno ząbki.