Marcin Gortat zakończył swój dziesiąty sezon w NBA, informując media, że latem przemyśli to, czy Wizards są dla niego odpowiednią drużyną i w ten sposób postawił swoją przyszłość w Waszyngtonie pod znakiem zapytania.
Czy Wizards opłaca się szukać dla niego nowego domu?
Jaki był ten jego jubileuszowy, dziesiąty sezon na parkietach NBA?
Jak będą wyglądały jego kolejne lata w coraz odważniej stawiającej na small-ball lidze?
Czy doczekamy się drugiego Polaka w najlepszej lidze świata i to w tym samym klubie?
O tym wszystkim i nie tylko porozmawiałem z Adamem McGinnisem – blogerem TruthAboutIt.Net i prowadzącym podcast Pixel-And-Roll Show. Zapraszam do wysłuchania zapisu niespełna godzinnej rozmowy o Marcinie Gortacie na dole strony.
(P.S.: w zamyśle miała to być wideo-rozmowa, stąd nawiązania do wideo w podcaście, ale niestety problemy techniczne pokrzyżowały nam plany.)
Adam McGinnis podsumował poczynania “Polskiej Maszyny” w minionych rozgrywkach w następujący sposób:
„Ogólnie, Gortat miał dobry sezon. Trudno go specjalnie krytykować. Był bardzo stabilny, można było na niego liczyć w każdym meczu. Nie miał tylu posiadań w ataku, nie zdobywał tylu punktów, co we wcześniejszych sezonach, więc z tego punktu widzenia można powiedzieć, że miał słabszy rok, ale ogólnie rzecz biorąc, powiedziałbym, że był solidny dla swojego zespołu. Można się trochę poprzyczepiać tu i ówdzie, ale zespół nie bardzo miał innych wysokich, kiedy z powodu kontuzji nie grał Mahinmi. Gortat grał wiele minut, stawiał dobre zasłony, był dobrym kolegą i unikał stwarzania zamieszania w mediach.”
Amerykański bloger odniósł się także do stosunków Gortata z Randym Wittmanem:
„Gortat ‘nienawidził’ Randy’ego Wittmana. Beal też miał go dosyć. Obaj w komentarzach dla mediów i za kulisami narzekali na współpracę z trenerem. Ale to nie dlatego trener Wittman został zwolniony, a przez to, że Wizards nie awansowali do Playoffs rok temu.
Gortatowi na pewno lepiej jest u Scotta Brooksa. Przydała mu się ta zmiana, bo z Wittmanem już nie chciał rozmawiać. Pamiętam jak poszedłem na trening w końcówce poprzedniego sezonu. Trener Wittman ćwiczył z zespołem strategię obrony pick-and-rolli. Mamy 70 meczów za sobą i teraz powtarzamy sobie strategię?! Widziałem, że Gortat z Wittmanem, może nie kłócili się, ale ostro dyskutowali. Trochę się zdziwiłem, że mamy koniec sezonu, a oni wciąż nie mogą tego wypracować. Myślę, że obaj są bardzo upartymi osobami.”
McGinnis przyjrzał się także powodom niezadowolenia Gortata ze swojej roli…
„Minuty wysokich w NBA spadają. Gra się niższymi ustawieniami, niższymi graczami, którzy zabierają minuty wysokim. W NBA wciąż większość drużyn w pierwszej piątce ma tradycyjnego silnego skrzydłowego i centra, ale silnym skrzydłowym jest na przykład Draymond Green, który grywa też na centrze. Zespoły dążą do tego, żeby mieć tylko jednego wysokiego na parkiecie, zwłaszcza w crunchtime. Myślę, że Gortat jest sfrustrowany, bo wcześniej grał dużo obok Nene, był w zespole też Kevin Seraphin, a teraz właściwie został jedynym gościem od czarnej roboty. Zawsze gdy wychodził na boisko musiał pełnić rolę zadaniowca i to mu się nie podobało.
Gortat stara się trzymać swoje emocje na wodzy, ale jest strasznie wrażliwy. Myślę, że unosi się honorem. Wydaje mi się, że on to odczuwa tak, że skoro Wizards zawsze mogą na niego liczyć, nie opuszcza meczów, bierze udział we wszystkich treningach, to dlaczego ma pełnić taką niewdzięczną rolę? Trochę go rozumiem, ale to jest NBA. W każdym zespole jest ktoś niezadowolony ze swojej roli. Stawiam, że nawet w Warriors, ktoś narzeka na małą liczbę minut.”
… oraz ewentualnej zmianie scenerii:
„Po pierwsze, w tym zespole raczej nie dostanie większej roli. Po drugie, gdzie musiałby trafić, by dostać większą rolę, jeśli chce wygrywać? (…) Myślę, że lwią częścią jego frustracji jest fakt, że w offseason Wizards wydali 64 miliony na gracza z tej samej pozycji. Rywalizacja o pierwszą piątkę nigdy nie nastąpiła (przez kontuzje Mahinmiego), ale mleko się rozlało.”
(…)
„Wizards płacą w tej chwili prawie 30 milionów dolarów za sezon swoim centrom. To błąd w konstrukcji zespołu. Teraz czeka ich decyzja w sprawie przedłużenia kontraktu Otto Portera. Jeśli go nie podpiszą, będą potrzebowali trochę dodatkowych pieniędzy na zastąpienie go. Wtedy Gortat może zostać oddany. Nikt nie weźmie Mahinmiego z 48-milionowym, trzyletnim kontraktem, bo w zeszłym sezonie prawie nie grał. Pewnie trzeba by było dorzucić do niego wybór w pierwszej rundzie Draftu. (…) Przy handlowaniu Gortatem może nie byłoby to konieczne, więc jest bardziej ruchomym elementem tej układanki. Ale nie wiem czy Wizards mogliby się wzmocnić, oddając Gortata. Czy Wall i Beal chcieliby takiej wymiany? Nie sądzę. Dlatego Gortat najprawdopodobniej zostanie gdzie jest, o ile sam nie będzie chciał odejść do innego zespołu, ale jaki to mógłby być zespół? Chce grać dla drużyny aspirującej do mistrzostwa, ale takich zespołów nie stać na przejęcie jego kontraktu. Narzeka na wyniki Wizards, którzy zagrali najlepszy sezon od lat, a co będzie, gdy trafi do Kings albo Magic? Problem w tym, że nawet takie słabsze zespoły mają na jego pozycji obiecujących, młodych graczy.”
Mój gość przedstawił także swoją wizję przyszłości Gortata w NBA:
„Gortat nigdy nie będzie Boogie Cousinsem, albo Marcem Gasolem. Zawodnicy pełniący taką rolę jak on, będą grali coraz mniej. Ale to wciąż ważna rola. Ciągle potrzebujesz obrony obręczy i wzrostu. Są rzeczy, które wciąż robi dobrze. Jest mobilny, potrafi kończyć przy obręczy. Ale w obronie, po switchach, nie jest w stanie kryć niskich graczy. (…) Wciąż jest dla niego miejsce w NBA. Nawet jeśli nie w pierwszej piątce, to w rotacji. Zdrowie Gortata pozwoliło mu zagrać w NBA wiele minut. Paradoksalnie może mu się przydać zmniejszenie roli. Będzie mógł wtedy zagrać jeszcze pięć, sześć lat, ale w mniejszej roli, niż obecnie. Może grać po 20-25 minut przez sześć lat w mniejszej roli, albo przez trzy, cztery lata po 30 minut. Może nie będzie chciał na to pójść. Nigdy nie będzie rzucał trójek, nie będzie już szybszy. To rola, której pewnie nigdy w pełni nie zaakceptuje, ale w najbliższe dwa sezony zapłacą mu 25 milionów dolarów, więc nie szkoda mi go, aż tak bardzo.”
Na koniec poruszyłem temat Przemka Karnowskiego, który odbył trening dla Wizards, i jego szans na potencjalny angaż w D.C..
„Nie wierzę, że zostanie wybrany w Drafcie. Wizards wzięli go na trening, więc pewnie są nim zainteresowani jako wolnym agentem. Mogliby go zaprosić na Summer League, jeśli nie skorzysta z zaproszenia innego zespołu. W trakcie Ligi Letniej miałby szansę rywalizować o miejsce w składzie z Danielem Ochefu i jeśli okazałby się lepszy, mógłby dostać ofertę kontraktu. Osobiście wolałbym kogoś bardziej atletycznego, ale siedem stóp wzrostu to duży atut. (…) Wizards mogą go chcieć, ale zespół, który nie ma Marcina Gortata i Iana Mahinmiego na wysokich kontraktach, byłby dla niego lepszy. Może mógłby trafić gdzieś, gdzie byłby trzecim wysokim, a nie czwartym.”
Wysłuchaj podcastu Bartka Bieleckiego z Adamem McGinnisem:
[wpdm_file id=454]
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Moim zdaniem Marcin Gortat powinien założyć koszulkę San Antonio Spurs. To drużyna, która będzie aspirowała do walki o zdobycie mistrzostwa, a już na pewno o Finał Konferencji. Jeżeli podpisaliby tam Chrisa Paula i może znaleźli kogoś za Aldridge’a który w Play Offs nie pokazał zbyt wiele to kto wie co daliby radę osiągnąć. Marcin Gortat osiagnął już trochę w lidze i jest wciąż głodny większego sukcesu. To jest wspaniałe. Jeżeli wiec w Wizards cos nie gra to życzę mu, zeby taki klub znalazł.
yyyyyy…. say what? Jak kupi ich koszulke to pewnie założy, co by sobie przed domem pobiegać i porzucać do kosza. Nie wiem co musiałoby się stać, żeby trafił do Spurs i żeby w ogóle go chcieli.
Moim skromnym zdaniem uważam, że Gortat jest jednym z najbardziej niedocenianych zawodników tej ligi. To, że nie oddaje dużo rzutów nie czyni go gorszego od tych co oscylują w 15-20 ppg. Czarna robota jaka wykonywał dla Wizards w ataku i obronie jest ciągle niedoceniana. Jedno jest pewne jest najlepszym gościem w tej lidze od stawiania zasłon.
Za dwa lata pójdzie za minimum do GSW/Cavs żeby zdobyć pierścionek :)
Akurat dla GSW bylby zajebistym wzmocnieniem,bo zaza to dno i kupa.duzo by nir pogral ale te 15 min z jego zaslonami dla tych shooterow.wystarczy popatrzec ile daje bealowi ,a tam wiekszosc ma rzut jak beal albo lepszy
durant, curry, klay i kto jeszcze?