Sitarz: Ice and Ice

1
fot. AP Photo
fot. AP Photo

“You’ve got a little fire; you’ve got a little ice.” – DeMarcus Cousins

Zacznijmy od tego, że zmiana stylu gry to powolny proces, który w Nowym Orleanie zaczął się kilka dni temu. Proces ten będzie uciążliwy i będzie bolał. Przygotuj się. To już dwie porażki z rzędu, dwa mecze straty do zajmujących 9. miejsce w Konferencji Zachodniej Sacramento Kings i zdecydowanie lepsza gra zawodników Pelicans z Anthonym Davisem na parkiecie niż z DeMarcusem Cousinsem. Żadna niespodzianka. Podobnie jak zaledwie 9 rzutów w 33 minuty gry mającego problemy z faulami Cousinsa, który zajmuje 9. miejsce w lidze pod względem średniej liczby deflections na mecz i drugie – tylko za Kristapsem Porzingisem, który miał jakieś 1840 dni mniej na naukę zachowań w obronie – w popełnianych faulach. I to pierwszy problem, z którym już teraz mierzy się nie tylko trener, ale i cały zespół.

Cousins gubi rytm; swój i drużyny, która na początku stara się grać pod niego gdy jest na parkiecie, wstając i siadając na ławce. Ma 26 lat i nie panuje nad tym gdzie wkłada dłonie, a Pelicans grałoby się lepiej wiedząc, że – dzisiaj – drugi najlepszy gracz popełnia faule, ponieważ nie jest bardzo dobrym obrońcą, a nie dlatego, że zwiększa ryzyko przewinienia. Również lepiej wyglądałaby rotacja Gentry’ego, a co za tym idzie gra zespołu, gdyby Cousins wędrował na ławkę w celu odpoczynku, a nie z dwoma faulami w pierwszej kwarcie. Trener Gentry nie ma wielkiego pola manewru i niczego innego niż ustawianie Cousinsa na mniej groźnych graczach z pozycji 4-5, którzy nie angażują się np. w grę pick-and-roll czy w akcje hand-off (są to okazje dla Cousinsa, żeby sięgnąć dłonią po kozłowaną przez ball-handlera piłkę), nie wymyśli. W meczu z Rockets Boogie bronił centrów – Harden rzucał nad nim podania – dzisiaj krył m.in Harrisona Barnesa, który w czwartej kwarcie uciekł mu w akcji po timeoucie (dwóch wysokich nie zmieniło krycia, trener miał o to pretensje) i trafił czystą trójkę, w nocy w Oklahomie będzie bronił tych graczy, którzy według raportów stawiają najmniej zasłon Westbrookowi.

W drugim meczu na drodze do uratowania pracy, Alvin Gentry wykonał w czwartej kwarcie intrygujący ruch – dwukrotnie posadził Cousinsa na ławce rezerwowych przed posiadaniem w obronie za zmieniającego krycie Dante Cunninghama; Pelicans mieli wtedy na parkiecie smallballową czwórkę i Davisa pod obręczą. To sygnał, że świetnie zapowiadający się big-ball niekoniecznie będzie zaczynał i kończył mecze. Jeden z BIG-2 może schodzić z parkietu w crunch-time jeśli odważny trener rywali pierwszy postanowi zejść niżej. A wydarzy się to w każdym meczu, w którym lineupy 4-1 z np. Dirkiem lub graczem do Dirka podobnym na środku nie będą przegrywać na obu tablicach – 29 zbiórek Cousinsa i Davisa z 45 całego zespołu, ale aż 43 Mavericks, i tylko 14-7 w punktach drugiej szansy. To mało i w pierwszej rundzie przewagą Warriors w ewentualnym matchupie z Nowym Orleanem może być to, że a) w crunch-time rzucają za trzy, b) Draymond Green bardzo dobrze odcina podania w low-post.

W tym momencie dogrania na blok przejęły grę Nowego Orleanu. Ze średnio 13 w całym sezonie (27. miejsce w lidze) naturalnie podskoczyli w dwóch ostatnich meczach do ponad 20, bez większego jednak rezultatu. Bardzo prosta gra Pelicans czasami korzysta z flex-zasłon; niscy wyprowadzają wysokich:

Przy tym inwentarzu na pozycjach od 1 do 3, a nie daj Boże bez Jrue Holidaya na parkiecie, wysłanie przez rywala dodatkowego obrońcy do centra na bloku, proces dojrzewania czyt. wygrywania meczów, może spowolnić do poziomu, w którym 88 punktów na 100 posiadań jakie nowi Pelicans obecnie zdobywają, nie będzie wynikiem kompromitującym.

Nic dziwnego, że starają się po prostu grać wymienie dwójką wysokich; blok – dystans, dystans – blok. Jrue Holiday niestety nie aranżuje ofensywy w spektakularny sposób, bo też nie za bardzo jest w ataku Pelicans na to miejsce (nowi partnerzy, proste środki). Między innymi dlatego ich gra wygląda obecnie tak, jak wygląda – to, że Davis i Cousins oddaleni są od siebie jak to tylko możliwe nie jest w tym momencie przewagą Nowego Orleanu, aczkolwiek jeśli chodzi o spacing zarzutów do Pelicans mieć nie można, bardziej w stronę; co oni z tego mają (a mają niewiele). Ciężko gra się po pierwsze z nowym graczem w pick-and-rollu (dlatego Jrue i Boogie docierali się w czwartej kwarcie blowoutu z Rockets) po drugie z backourtem Reggie Williams-Hollis Thompson – to kolejni gracze, których trzeba poznać. Ciężko też – z perspektywy wysokich – grać coś bardziej wymagającego gdy piłkę kozłuje Jarrett Jack (też w swoim pierwszym meczu!) – 25 minut dzisiaj, Tim Frazier, który próbował zgrywać się z Cousinsem przeciwko Rockets zagrał zaledwie 10.

To, że Pelicans grają w ten sposób, czyli na poziomie dopiero 27 ataku w całej lidze, powinno być zarzutem w stosunku do całego sezonu, do pracy Alvina Gentry’ego, wciąż do pracy Della Dempsa. Po ochłonięciu mogliśmy się w sumie spodziewać dwóch kolejnych porażek. Stylu? Każdy liczył na więcej.

*

Tercet Holiday – Davis – Cousins zagrał kilkukrotnie bardzo prostą akcję Horns, która w najbliższym czasie będzie go-to zagrywką łączącą – chociaż to za dużo powiedziane – talenty trzech najlepszych graczy:

Jeśli zespoły będą zmieniać krycie na ball-screenie czy to Davisa czy to Cousinsa (jak na klipie), pierwsza opcją będzie podanie do paint do zajmującego pozycję tyłem do obręczy wysokiego. Popujący gracz z łokcia (np. Cousins) może oddać rzut za trzy punkty, jeśli do roll-mana (np. Davis) pójdzie głęboka pomoc, Jrue Holiday może też zaatakować obręcz jeśli rywal podejdzie do obrony pick-and-rolla z Davisem w inny sposób niż właśnie zmiana krycia np. hedge. Widzimy początek gry high-low pomiędzy Davisem i Cousinsem, której niestety jest mało; potrzebują sporo wspólnych minut, żeby zacząć wykorzystywać np. łokcie do podań między sobą. Na razie kreują ustawienie 4-1 wymieniając się pozycją bliżej obręczy, posiadań w których obaj zajęli prawy i lewy blok nie zauważyłem i raczej nie zauważę, bo Alvin Gentry nie jest trenerem, którego styl pracy i filozofia mają wiele wspólnego z powolnym double-post atakiem. O jakiejkolwiek hybrydzie systemów nie ma co mówić – czas.

Holiday, Davis i Cousins to jednak tylko 3 z 5 graczy na parkiecie. Dwóch pozostałych defensywa rywali nie będzie respektować mając przed sobą perspektywę obrony 3 na 3 przeciwko Davisowi i Boogiemu, lub 1-na-1 w low-post na którymkolwiek z nich; zwłaszcza w przypadku mismatchu duży – mały.

Zdecydowana większość posiadań Pelicans wykazuje się pewną niedbałością o szczegół, detale – twardość i dokładność zasłon, ustawienie w konkretnym miejscu na parkiecie. Niżej ta sama zagrywka, z dograniem piłki na blok do Cousinsa tym razem z lewego skrzydła. Obserwuj Solomona Hilla (#44):

Hill stawia zasłonę – chociaż ja tego zasłoną nazwać nie mogę – dla Davisa, który mógł mieć czystą trójkę po kolejnym odegraniu Cousinsa z low-post na obwód: w dwóch meczach było tego dużo i to najlepsze co mu wychodzi. Nie odchodzi też na obwód – mogę zrozumieć jego zachowanie, jeśli doszło tutaj do zamiany ról; Davis na dystansie, Hill pod obręczą jako “czwórka” – a jego obrońca udziela pomocy gdy Boogie pivotuje na lewej stopie. Mamy też, na prawym skrzydle, skracającego dystans Jrue Holidaya i to właśnie kryjący go zawodnik zanotował w tym posiadaniu blok. To klasyka podczas oglądania meczów Pelicans – na późniejszym etapie zagrywki gracze nie zawsze wiedzą co mają robić, gdzie stać, wyglądają na zakłopotanych i to niestety odbija się na konkretnym posiadaniu. Między innymi dlatego atak Nowego Orleanu z Cousinsem w grze, będzie przez jakiś czas – oby jak najkrócej – dążył do przekroczenia magicznej bariery 100 punktów na 100 posiadań gdy Boogie znajduje się na parkiecie – obecnie jest to tylko 88.4.

*

Rotacja dwójką wysokich jest oczywista – Davis i Cousins grają razem (pozycje 4-5), albo osobno na pozycji środkowego w niskich lineupach. Jest jednak rzecz, której nie sprawdzili. Nie gra Alexis Ajinca i nie gra Omer Asik – dobrze – ale w dłuższej perspektywie przydatny będzie trzeci center, który wejdzie na kilkanaście minut i pobroni obok Cousinsa, pozwoli przesunąć Davisa na jego nominalną pozycję w dużych ustawieniach bez Boogiego. Smallball jest dobry, ale nic nie stoi na przeszkodzie wysłaniu przez rywala dwóch wysokich graczy na lineupy Gentry’ego z Davisem na środku. Poza tym, że ustawienia te nie są raczej aż tak groźne i w gruncie rzeczy są bardzo małe, na upartego nawet z czterema guardami, bo Hill i Cunningham mają po 201-203 centymetry wzrostu, w ich skład wchodzą gracze z końca porządnej rotacji – wyobraź sobie smallball Jack – Williams – Thompson – Cunningham – Davis; ci gracze nie mają prawa tworzyć plusowego lineupu.

Z drugiej strony niskie piątki, to piątki, które grają szybciej bo mają na parkiecie niższych graczy – guardów, eksplozywnych skrzydłowych. Cousins jest w tym zespole trailerem nawet jeśli Pelicans nie atakują w kontrze, a w swoim tempie przechodzą do ataku pozycyjnego – a z trójką guardów jest to tempo ponadprzeciętne, którego nie zmienią ot tak, które ciężko będzie im powstrzymać. Niemniej warto to wykorzystać, lecz nie tak to wszystko ma wyglądać. Zwłaszcza, że tylko dwa zespoły w lidze oddały więcej rzutów w ostatnich 4 sekundach posiadania niż Sacramento Kings i tylko dwa oddały mniej niż New Orelans Pelicans – podobnie w przedziale 7-4 sekundy. Kings Cousinsa i Pelicans Cousinsa dzielą dzisiaj 3 posiadania w tranisition (odpowiednio 14 i 17) i 5 punktów więcej po stronie Nowego Orelanu w kontratakach w każdym meczu. Oba zespoły więcej niż wymownie znajdują się na przeciwnych biegunach w średniej mil pokonanych w meczu.

Potężnie, i trzeba się z tym pogodzić, zmalały szanse Nowego Orleanu na run-and-gun ofensywę, szybkie ataki pięciu graczy przez 48 minut. Zawodnicy kontrolujący piłkę nie mają wyjścia – muszą dostosować się do najlepszego gracza; przestać wyprzedzać go w każdym posiadaniu, wyregulować tempomat. W podobnym miejscu znajduje się również trener.

*

Do pozytywów na pewno trzeba zaliczyć kozłowanie piłki spod własnej obręczy i rozpoczynanie ataku. Również pick-and-rolle Cousins – Davis, które pojawiły się w pierwszej połowie. Było wymuszenie zmiany krycia i przejście Davisa do gry face-up:

Było ładne podanie niskim lobem z prawego skrzydła:

W następnych meczach warto obserwować postęp tej pary, warto też sprawdzić czy Jrue Holiday gra akcje hand-off z Couisnsem, czy gdy Boogie znajduje się na parkiecie Pelicans grają inne zagrywki, te same i podobne do setów dla Davisa – gdy gra na środku – oraz czy Solomon Hill kozłuje piłkę, a jeśli tak to dlaczego – to nie jest dobre. Naturalnie Pels grają “swoje” gdy Cousins siada na ławce. Pojawiły się w meczu z Rockets wyjścia Davisa z dołu na górę, w meczu z Dallas interesująca akcja Horns z down-screenem Davisa dla Fraziera, który przejął piłkę w akcji hand-off od Hilla, dostał zasłonę od Dante Cunninghama i podał do dynamicznie zajmującego pozycję na bloku Davisa. Podobnych akcji dla Cousinsa nie ma i oby zdążyły pojawić się jeszcze w marcu.

Poprzedni artykułWake-Up: 83 punkty Pelicans, Warriors JUŻ w play-offach, Heat są 16-2
Następny artykułWake-Up: 43 punkty Griffina. 21 punktów Westbrooka w czwartej kwarcie. 0-3 Pelicans