Jeszcze tylko ponad tydzień pozostał do czwartkowego trade-deadline 2017. Choć ostatnimi laty w tym okresie nie zdarzają się wymiany z udziałem Top-25 graczy ligi, to gwiazdy Draftu 2017 mogą kilka drużyn zmusić do wciśnięcia resetu.
Oliwy do ognia dolewa fakt, że po 67% sezonu regularnego jest tylko 12 zwycięstw różnicy pomiędzy 6-tą, a 24-tą drużyną NBA. Około 15-18 teamów NBA jest więc w gruncie rzeczy nigdzie i w najbliższych 10 dniach może zdecydować czy chce być bliżej góry, czy jechać na dół. Nawet z numerami 6-8 czerwcowego draftu do wyjęcia mogą być zawodnicy z upside’m All-Star, jak Malik Monk czy Jonathan Isaac.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Maciek, w kontekście picku Wizards – pytałem kiedyś Adama o to, czy NYK mogą handlować swoim tegorocznym wyborem w 1. rundzie mimo, że oddali ten w 2016. Wg niego nie ma przeciwwskazań, jako iż zasada Stepiena dotyczy tylko przyszłych wyborów – a więc rozumiem to tak, że Wizards (jak i Knicks) mogą bez przeszkód handlować swoimi tegorocznymi wyborami.
Mam nadzieję, że trade deadline będzie dla nas łaskawsze niż rok temu…
Fajny artykuł i jeszcze fajniej, że będzie podsumowanie Zachodu :)
a moze tak Palma z jakims goscinnym wystepem, lub nawet samemu?
nie powiemy zNYKowi..
Noted…
Lou Williams do Wizards, aż się prosi
R-Cov lub Bazemore do Thunder?
Covington? niech przybywa. A draftem bym się aż tak nie ekscytował.. który to miał obrodzić w dziesięciu All-Starów zdaniem redakcji? 2014 czy 2015?
BRANDAN WRIGHT!!!! <3 <3 <3
https://www.youtube.com/watch?v=D7EO7HRdvUE
Uwielbiam takie teksty i rozważania transferowe. Nie ma nic lepszego niż bycie GMem z fotela!
znaczy się mniemasz, że w realu robią to na stojąco?
Mniemam, że robią to przy biurku z milionem notatek, statystyk i dokumentów.
Chociaż patrząc na niektóre wymiany, to chyba faktycznie niektórzy robią je na stojąco. A to przecież praca – marzenie. Zaraz po byciu koszykarzem.
Tylko, że my nie mamy tutaj żadnej presji. Prawdziwi GMowie mają ją ogromną i muszą współpracować z wieloma zawodnikami i oczywiście trenerami. Wielu z nas by nie przyjęło propozycji takiej pracy z uwagi właśnie na ciśnienie. Chętnie przeczytałbym artykuł o kulisach pracy GMa. Na pewno o wielu rzeczach się nie wie bo to nie jest tylko zadzwonienie do Orlando i wzięcie Ibaki, Oladipo czy Harrisa.
A taką pracę to ja tam bym przyjął, najwyżej zwolnili by mnie po tygodniu. Przynajmniej obejrzałbym kilka meczy na żywo :)
Jasne, że tak, ale w każdej pracy jest stres. Jakbyś był sportowcem, to też byś odczuwał stres. A dla mnie ta praca jest fascynująca. I tez bardzo chętnie bym coś takiego przeczytał albo obejrzał np. koszykarski Moneyball.