Gorący Ekspres: Komentarze LeBrona, rezerwowi do All-Star Game

10
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Nikt nawet nie zwrócił uwagi, że ostatniej nocy trafił 1 z 7 rzutów i rzucił 4 punkty.

Mecz Gwiazd w Nowym Orleanie będzie juz 4. z rzędu dla Paula Millsapa – gracza, którego nazwiskiem mogłaby być sygnowana nagroda dla “Most Improved Player”.

Od czasu gdy – wybrany dopiero z 47 numerem draftu – przyszedł do NBA w 2006 roku, będąc podkoszowym traktorem, żyjącym ze ścięć i punktów z ponowień we flex-offense Jerry’ego Sloana, z każdym kolejnym sezonem powoli przeistaczał się w jednego z najwszechstronniejszych tweenerów, jakich widziała NBA. Dziś może kryć praktycznie wszystkie pięć pozycji, zaczynał już mecze w play-offach jako niski skrzydłowy, był po cichu jednym z najlepszych obrońców na LeBrona Jamesa, przez dwa kolejne sezony trafiał 36% trójek, a w poprzednim sezonie blokował aż 1.7 rzutów w meczu.

Były lider Grambling Kittens (!) nigdy nie zdobywał 20 punktów w meczu i poza byciem go-to-guy, wyprzedził oczekiwania w praktycznie każdym elemencie gry. Jeśli popatrzysz tunelowo na to w jaki sposób Millsap gra, dostrzeżesz bez problemu małe rzeczy, które robi: np tzw slip-screeny do i od obręczy, touch-passy do rogów, subtelnie markowane hand-offy, po których robi kozioł i zdobywa punkty floaterem, albo znajduje kogoś na czystej pozycji. Millsap może być tym, który stawia zasłony, ale może też znienacka rozegrać szybki pick-and-roll. Podejmuje decyzje bardzo szybko i przez to jest jednym z najlepszych graczy NBA w przewagach 4-na-3, 3-na-2.

W zasadzie nie ma rzeczy, której nie potrafiłby zrobić. Millsap jest dziś najlepszym graczem 4. drużyny w Konferencji Wschodniej i po cichu tej z najlepszym bilansem na Wschodzie w 2017 roku (obok Wizards).

Jeśli jednak używasz go np w fantasy, widzisz jak w tym sezonie w dół poleciała jego wartość. Wg Basketball Monster Millsap dopiero 41. graczem per-game, po tym jak był nr 10 w poprzednim sezonie. Jego średnia punktów i asysty drgnęły w górę, spadły za to skuteczność z gry (44%), przechwyty, zbiórki, w dół najbardziej poleciały bloki. W efekcie PER Millsapa spadł z poziomu 21.8 na 18.2, najniższy od sezonu 2009/10, gdy był jeszcze skrzydłowym Utah Jazz.

Jego NetRating poleciał tylko minimalnie w dół (+3.7 PER-48), ale spadły mocno jego WinShares/48 (0.130), ofensywny Box Plus-Minus, defensywny BPM i ten całościowy zleciał aż z 5.3 do 3.1. Jego Value Over Replacement Player też runęła z 4.9 do 1.9 (do najniższego poziomu od 2007/08).

Oglądając do tej pory w tym sezonie Hawks nie widziałem w nim tego samego gracza, jakim był sezon temu. Choć są to detale, bo przyznam, że bez cofania się 10 sekund, by zobaczyć co wydarzyło się w Hawks, nawet mi ucieka sporo z tego co Millsap robi na boisku. Czy za jego regresem stoi problem wieku (31), czy problem motywacji (Hawks w lipcu byli bliscy przehandlowania go i dopiero ostatnio co w styczniu sprawdzali jego wartość rynkową), czy może tego, że teraz Dwight Howard zapycha pole trzech sekund, które Al Horford wcześniej mu otwierał (tylko 26% jego rzutów oddawanych jest przy obręczy, career-low).

Millsap po prostu wydaje się być za górką, jaką mógł być dla niego sezon 2015/16, choć prawdopodobnie nadal jest najlepszym z całej tej grupy dobrych graczy (m.in. Horford, Conley, Gordon Hayward), którzy mogliby być i nie wiadomo czy są graczami na poziomie trzecich opcji w teamach mistrzowskich. (Jeśli dla kogoś to zdanie jest szokujące, polecam prześledzić kto był trzecią opcją w teamach mistrzowskich. Nazwiska takie jak Kevin Love, Chris Bosh, ktoś z duetu Draymond/Thompson, któryś z trio Parker/Duncan/Ginobili, Ray Allen, Bynum/Odom)

W dzisiejszym Ekspresie o wyborze rezerwowych do All-Star Game i komentarzach LeBrona Jamesa.

Gramy:


1. Kto najbardziej nie powinien być w gronie 24 graczy w All-Star Game? 

Jacek Rachwał: DeAndre Jordan. Trenerzy powinni wybrać CP3 i dać Silverowi wybrać KATa lub Lillarda. A jak nie CP3, to Griffin, który już przecież wrócił do gry. Po co na siłę wpychać tam DeAndre? Nie oszukujmy się, jego gra byłaby dużo gorsza bez lepszych od niego kolegów z drużyny.

Ola: Ebibid.

Jędrzej Mirowski: Aż 4 graczy z Warriors. Okej – Curry i Durant to no-brainery, ale …Green i Thompson? Green jest świetnym obrońcą i powiedzmy, że tutaj się zgodzę na jego wybór, ale czy koniecznie musimy wpychać jeszcze Thompsona? W alternatywie był Lillard (a właściwie to nawet CJ McCollum, który w cieniu Lillarda rozgrywa naprawdę niezły sezon), był KAT, był Rudy Gobert… Nie widzę potrzeby, żeby na siłę wyróżniać aż czterech graczy Warriors.

Bartek Bielecki: DeAndre Jordan. To trzeci najlepszy zawodnik Clippers (a pewnie niektórzy powiedzieliby, że nawet czwarty), a ani Blake Griffin, ani Chris Paul nie zostali wybrani. Mało tego, na Zachodzie są centrzy, którzy bardziej zasługiwali na ten zaszczyt (Gobert i Towns – w tej kolejności). Idąc dalej, na Zachodzie wybrano sporo zawodników frontcourtu, przez co nie dostali się obrońcy, którzy zdecydowanie powinni zagrać w Nowym Orleanie (jak Paul czy Damian Lillard). Mam duży problem z wyborem DeAndre, bo chociaż to zawodnik z pogranicza poziomu All-Star, to akurat w tym roku zdecydowanie nie powinno go być w tym zestawieniu. Nie miałbym go w All-Star Game, nawet gdyby było 17 miejsc do obstawienia.

Przemek Napierzyński: Kevin Love. Bardzo się cieszę, że w końcu udało mu się wpasować w styl gry Cleveland i (przynajmniej na razie) dywagacje, czy Cavs powinni go przesunąć do innego zespołu możemy odłożyć do szafy, ale jednak dla mnie sytuacja jest jasna: Cavaliers mają dwie gwiazdy i grupę bardzo dobrze pasujących do siebie graczy zadaniowych. A gracze zadaniowi, jakkolwiek nie można deprecjonować ich boiskowej wartości, to jednak nie All-starzy. Odbieram to tak, jakby trenerzy na siłę chcieli dowartościować Love’a, a nam wmówić, że w Ohio mamy nadal do czynienia z Big-3. Tylko, że nie mamy.

Olek Żerelik: DeAndre Jordan. Oczywiście. Nie od dziś nie jestem jego fanem. Moim zdaniem dostał nominacje jedynie za pozycję jego drużyny.

Maciek Staszewski: DeAndre Jordan. Chyba każda odpowiedź poza DeAndre Jordan, byłaby mądrzeniem się na siłę, nie? Gość jest 3 (może 4?) najlepszym graczem swojej drużyny, z której ci lepsi się nie dostali i nawet jeśli trenerzy się uparli na to, żeby wstawić centra za obronę, to chyba kurwa nie oglądają Utah.

Krzysiek Ograbek: DeAndre Jordan. Szanuję go za to, że co roku jest lepszym zawodnikiem, niż rok wcześniej. Lubię to, że swoje nadludzkie warunki fizyczne przekłada na coraz lepszą obronę. Jest świetnym role playerem, jednym z najlepszych w lidze, ale nie jest i nie będzie gwiazdą. Udział w Meczu Gwiazd mu się nie należy.


2. Kto najbardziej powinien być w gronie 24 graczy w ASG, a nie został wybrany?

Rachwał: Joel Embiid. Tak jak już wcześniej pisałem – niewybranie Embiida to marketingowy strzał w stopę ligi. Mógłby spokojnie wskoczyć tam za Millsapa, który na pewno nie zapewni takiego show jak Joel. Wiem, że Hawks są na 4 miejscu, bla bla bla. Ale to wybieranie na siłę graczy z drużyn, które są wyżej w tabeli jest po prostu bez sensu. Postaw się na miejscu gracza, który tyra za całą drużynę, ale nie ma wsparcia, takiego KATa czy Embiida właśnie. Wszystkie porażki to Twoja wina, a parę wyrwanych zwycięstw? “Other guys stepped up”. Starasz się jak możesz, ale nie… Wybiorą kogoś, kto ma lepszą DRUŻYNĘ. Mecz GWIAZD powinien wyróżniać chyba GRACZY, co nie? Tak, nie będę ukrywał, jestem dziś zwyczajnie wkurwiony, że nie wybrano 2 z 5 moich ulubionych graczy, a spokojnie mogliby się tam znaleźć i nie byłby to żaden skandal.

Ola: Kristaps Porzingis.

Mirowski: Joel Embiid. Bo jestem cholernie ciekaw jak rozwinęłaby się jego akcja z Rihanną… To naprawdę było zabawne.

(Plus za Rihannę. Każda obecność Rihanny w Ekspresie to praktycznie pewny plus)

Bartek Bielecki: Chris Paul. Mam wrażenie, że CP3 nie dostał się przez swoją kontuzję, ale to nie powinno mieć znaczenia. Wybór do ASG to honor, uznanie dla zawodnika. Rozgrywający Clippers powinien był zostać wybrany i zastąpiony zdrowym graczem (najlepiej Lillardem) przez Adama Silvera. To lider swojego (dobrego) zespołu, przyszły Hall-of-Famer, który wciąż jest jednym z topowych rozgrywających w NBA. To niebywałe, że do Nowego Orleanu zaproszeni zostali gracze jak DeAndre Jordan, czy Gordon Hayward, a CP3 został brutalnie pominięty. Banana Boat będzie miała tylko jednego reprezentanta. Choć zgadzam się, że Anthony i Wade nie zasłużyli na wybór, ciężko wyobrazić sobie All-Star Game bez nich. To prawdziwa zmiana warty.

(Plus)

Przemek Napierzyński: Joel Embiid. Jasne, wraca po kontuzji, gra mało, opuszcza mecze, a jego drużyna, mimo iż spisuje się nadspodziewanie dobrze, to i tak błąka się gdzieś w dolnych rejonach tabeli. Boiskową postawą wielu jeszcze nie przekonał do siebie, i ja powiem szczerze, że też jeszcze nie jestem do końca do niego przekonany. Ale chciałbym go zobaczyć w Meczu Gwiazd, bo jedno, co wiem na pewno, to to, że charakterem idealnie pasuje do tej imprezy i z nim na parkiecie to show byłoby zdecydowanie ciekawsze.

Olek Żerelik: Joel Embiid. Potrzebuje punktów w GE, wiec pisze ;-) choć nie jest to całkiem żart. 5-6 minut więcej na parkiecie (średnio) i nie byłoby wątpliwości :-)

Maciek Staszewski: Joel Embiid. Ja mam Embiida, bo w dupie mam ten jego czas gry i DNP-rest. To ma znaczenie przy MVP, bo nie grając jesteś mniej valuable. Ale w All Star chcę oglądać bezwzględnie najlepszych graczy w lidze i osobiście już go mam w okolicy Top10. Dla mnie MUSIAŁ tam się znaleźć. Szczerze mówiąc, osobiście zwalam to wszystko na to jak dobrym lobbystą w NBA jest Drake. A on nie mógł pozwolić na to, żeby jakiś Kameruńczyk zwiększał sobie szanse na randkę z jego byłą, kiedy on sam zdradza 50-latkę z gwiazdą porno. To w sumie wiele mówi o Drake’u, niech zdycha i odda mi buty.

(Plus. Każdy diss na Drake’a w Ekspresie będzie premiowany)

Krzysiek Ograbek: Joel Embiid. Na to pytanie odpowiedziałem już tydzień temu. Trenerzy nie wybrali go, bo są zazdrośni, że sami nie mają takiego zawodnika w składzie.


3. Grzegorz Obszański pyta: Czy LeBron jest geniuszem (skrytykuję naszych rezerwowych PG, to będą bardziej zmotywowani, a Ci niezadowoleni z innych drużyn będą naciskać na transfer do nas) czy idiotą (PG Cavs pod presją będą grali jeszcze gorzej, a wszystkie inne drużyny będą dyktować dla Cavs zaporowe ceny za swoich rozgrywających)?

Rachwał: Idiotą. Skoro widzi się z GMem codziennie i przekazał mu swoje uwagi, to po cholerę lecieć z tym do mediów? To niepoważne. Już mniejsza, że Jordan czy inny Bird, by tak nie zrobili. Najgorsze jest to, że bezsensownie utrudnia pracę Griffinowi, stawiając go pod ścianą i osłabiając jego pozycję negocjacyjną. Zamiast docenić jego pracę, dać tzw. “kredyt” za te wszystkie zajebiste ruchy i transfery, dzięki którym stworzyli taką świetną drużynę, to LBJ płacze. Wymaga niemożliwego, bo Cavs poza wyjątkiem od wymiany nie mają żadnych assetów, chyba że ma na myśli tych młodych rezerwowych rozgrywających, których właśnie publicznie ośmieszył. Wielki mi Król. Zresztą, sam James chyba zrozumiał, że nie zrobił dobrze, bo po paru godzinach przepraszał. Nie zmienia to faktu, że moja sympatia do niego po raz kolejny znacząco się zmniejszyła.

(Plus za to, że Jacek jako jedyny nie uciekłeś przed dokonaniem wyboru! Nawet półtora. “LeBron jest Idiotą”? – yummy)

Ola: Jest taki se.

Mirowski: Ani to, ani to. LeBron dał się ponieść emocjom i pewnie trochę żałuje, że wszedł na ścieżkę social-media ze swoimi problemami. Jest w tym trochę geniuszu (teraz na Griffinie naprawdę ciąży mega presja, by tego PG ściągnąć), a z drugiej stronie to idiotyczne psuć sobie atmosferę w szatni i płakać na forach publicznych, że ma się za mało wsparcia. Come on LeBron. Od płakania na Twitterze i ściągania do siebie graczy, bo nie umie się wygrać samodzielnie, są Warriors (i Ayesha Curry). Trochę rozumiem jego zachowanie, aczkolwiek nie podoba mi się to co zrobił. Swoją drogą szkoda, że nie było Twittera w 2007 roku, gdy Kobe szantażował Lakers żądaniem transferu. Wtedy moglibyśmy być świadkami naprawdę niezłej dramy.

(Plus za Ayeshę)

Bartek Bielecki: LeBron powinien się wstydzić. Po pierwsze: tylko Golden State ma lepszy skład w całej lidze i LeBron nie ma prawa marudzić na personel Cavs. Po drugie: Cavaliers są mistrzem NBA i LeBron brzmi jakby szukał już wymówek na wypadek nieobronienia tytułu. Po trzecie: Cavaliers zrobili w ostatnich dwóch latach tyle jednostronnych wymian (Smith, Shumpert, Korver, Mozgov – ok, co do ostatniego można dyskutować), że LeBron nie ma prawa narzekać na management, bo ten i tak dokonywał cudów. Po czwarte: zgadzam się, że upubliczniając informacje, że Cavs koniecznie muszą pozyskać rozgrywającego, cena rozgrywających wzrasta. To analogiczna sytuacja do Sixers handlujących Noelem, czy Knicks Carmelo – przez to, że wszyscy o tym wiedzą, drużyny przeciwne nie wyjdą z dobrymi ofertami, bo Sixers i Knicks są zdesperowani by oddać swoich graczy i w końcu ich cena spadnie. Po piąte: LeBron wrzucił pół swojego zespołu pod autobus i dał do zrozumienia, że nie jest z niektórych swoich kolegów zadowolony, choć oczywiście starał się to zamaskować zwrotami typu “no disrespect”. Po szóste: gdyby Kyrie Irving był lepszym rozgrywającym od Johna Walla, LeBron nie mówiłby, że brakuje mu playmakera :)

(Plus za konsekwentne disowanie Kyrie’ego!)

Przemek Napierzyński: LeBron jest geniuszem, który jednak w ostatnim czasie jest zbyt zmęczony i sfrustrowany swoją pracą, przez co paple trzy po trzy, co mu ślina na język przyniesie. Potrzeba mu solidnych wczasów gdzieś w Bieszczadach, gdzie nie ma internetu, przez co swoje żale będzie musiał zachować dla siebie.

(Mam pomysł na thriller z Wi-Fi. Film klasy B. Wi-Fi zabija. Trzeba być tam gdzie nie ma Wi-Fi. Ludzie żyją w tunelach, w górach. To w końcu ewoluuje w trylogię. W trzeciej części porzucamy dobra doczesne. Totalny ascetyzm. Ewa, Adam. Pierzemy w rzece, etcetera. Trzecia część to już film oscarowy. Ogromny budżet. Oscar. Meryl Streep jako mama Bóg. W każdym razie plus za pojawienie się Bieszczadów)

Olek Żerelik: Lebron is D.O.N.E. – Durant i spółka pokaże mu gdzie jego miejsce ;-) Ps. Ani geniuszem, ani idiotą. Chce po prostu aby GM podpisał Chalmbersa ;-)

(Plus za Warriors)

Maciek Staszewski: Zajebiście lubimy przypisywać boskie przymioty ludziom z NBA. Coś Ci powiem Grzegorzu: Hinkie nie wiedział że JoJo będzie tak dobry, Spurs nie wiedzieli że biorą aż takiego kozaka w Kawhim, a LeBron lobbując za Lue w konflikcie z Blattem nie wiedział, że Tyronn jest lepszym trenerem NBA, tylko bardziej go lubił osobiście. James wie za to, że powinien grać teraz mniej i jest zwykłym wkurwionym boiskowym gwiazdorem, który potrzebuje wsparcia. Palnął coś do mediów bo jest wbrew pozorom tylko człowiekiem. Myślę że jego wypowiedzi ostatecznie nie mają żadnego wpływu na sytuację na rynku rozgrywających, ani na jego rozgrywających (bo ich nie ma). Jedyne na co mają wpływ to na jego relację z zarządem organizacji, który i tak jest jak głupia, brzydka dziewczyna spotykająca się z modelem. Co z tego, że on ją publicznie obraża, skoro ona i tak na przeprosiny zrobi mu loda.

(Dam minusa Maciek, David Griffin nie jest znowu taki “brzydki”)

Krzysiek Ograbek: Żadne z wymienionych. Cavs grają ostatnio słabiej w koszykówkę, a LeBron sobie z tym średnio radzi i musiał się wypłakać przed kamerami. Bardzo nieprofesjonalnie. Rondo’s Vets by tak nie zrobili! Ale przecież to nie jest tak, że nagle każdy niezadowolony ze swojej pozycji w drużynie rozgrywający zapukał do drzwi swojego zarządu i poprosił o transfer do Cavs. Albo że GMowie z innych drużyn powiedzą, że swojego rezerwowego rozgrywającego mogą oddać, ale tylko za pakiet z Love’m.


AKTUALNA TABELA

24 – MACIEK STASZEWSKI
21 – Przemek Napierzyński
19 – Bartek Bielecki
15 – Piotr Sitarz
15 – Olek Żerelik
13.5 – Krzysiek Ograbek
11 – Ola
11 – Jędrzej Mirowski
10 – Michał Tomaszewski
5 – Jacek Rachwał
2 – Maciek Kędziora

10 KOMENTARZE

  1. ASG to show i mają grać Ci co robią SHOW – dunk, cross itp. W latach 90 popularny i zajebisty ponad przeciętność był Rodman … i gdyby grał to zrobił by… Fantastyczną Zbiórkę…??? Rudy Gobert to świetny defensor ale… w ASG nikt nie broni!!! biegają cost2cost, więc kto efektowniej wykończy dobitki, alley-oop jak nie DJordan (to wcale nie oznacza że go lubię). Jest szansa na parę zajebistych dunk-ów i to jest solą ASG!!! :D:D:D

    0
      • Co do Zazy to akurat trochę smutna sprawa dla tych, którzy na niego głosowali. Bo teoretycznie Silver zachęca – “głosuj na swoich ulubionych graczy, dawaj im wsparcie, baw się z nami” a w praktyce mówi – ok, głosuj sobie na kogo chcesz, ale Twój (i milionów Twoich gruzińskich rodaków) głos nie będzie miał żadnego znaczenia, jeśli nie głosujesz na gracza z top20.

        Mogli to zrobić w ten sposób, że NBA typowałaby co roku pulę np. po 30 graczy z obu konferencji i pozwolić kibicom głosować tylko na nich i wtedy nie uwzględniać już żadnych głosów przedstawicieli mediów czy koszykarzy. Tylko wtedy taki Zaza mógłby się nie załapać do 30tki i nici z aktywności gruzińskich kibiców w social media i darmowej promocji marki NBA w Gruzji, więc Silver tego nie zrobi.

        0
  2. A dla mnie ASG to przede wszystkim status, nobilitacja, zaszczyt, dowód uznania świetnej gry, mniejsza o sam mecz, najważniejsze jest zdobycie pozycji All – Stara w danym roku i zgodnie z tym co ja myślę, powołanie Jordana zamiast Lillarda albo Townsa to jakiś kurwa dowcip.

    0
    • Owszem nobilitacja i zaszczyt, zwłaszcza, że podsumowując karierę takie wyróżnienie nie pozostaje bez znaczenia.Dlaczego zatem powoływać kogoś kto kręci fajne cyferki ale jego drużyna jest na dnie?Być może Jordana nie powinno tam być tylko CP3 ale to byłoby jeszcze większe nieporozumienie gdyby powołać gości, którzy są poza playoffs a ich drużyny dużo poniżej 0.500 a nie powołać nikogo z Clippers którzy są 4 siłą Zachodu.

      0
      • Dla mnie ASG to nobilitacja i powinni grać najlepsi a nie najwięksi showmani. I ASG to nie MVP race – jest dla najlepszych a nie “najbardziej wartościowych” graczy. Jak ktoś jest mega a jego zespół ssie to nominacja i tak mu się należy. Tak jak było swego czasu z np. z Irvingiem – przez 3 lata nie dał rady wprowadził CLE do PO na słabym wschodzie, więc co, nie powinno być go w ASG? A był i chyba się sprawdził skoro zdobył ASG MVP.

        Problem może być tylko z oceną graczy w super-teams, bo wiadomo, że jak grasz z 2 super graczami to twoje staty pójdą w dół i ktoś (np. lider zespołu z dołu tabeli) może wydawać się lepszy od ciebie.

        0
  3. Chris Gatling , Antoine Walker, Dale Davis, Anthony Mason, Wally Szczerbiak, Brad Miller, Jamaal Magloire, Elton Brand, Caron Butler, Mehmet Okur, Carlos Boozer, Mo Williams, Devin Harris… dalej mi się nie chce… i oni wybierani byli do elitarnego grona gwiazd… jak dziś pamiętam jaką zwałę wszyscy mieli i jak szydzili z Gatlinga na ławce… ja bym tam wolał widzieć po 1000 kroć Larry Nance Jr. który zrobi mega wsad niż doktora Gasola (którego uwielbiam) czy Paul Millsapa którzy nadają się na asg jak… swego czasu Mailman.

    0
  4. Zgadzam się, że Lebron dał ciała z tymi komentarzami o wymianach, ale niespecjalnie podoba mi się argumentacja Bartka.

    “tylko Golden State ma lepszy skład w całej lidze i LeBron nie ma prawa marudzić na personel Cavs”

    No akurat Lebron gra TYLKO o mistrzostwo, więc dla niego jest to akurat sensowny powód do marudzenia… Jak przegra najbliższe 5 finałów (bo ma 2 najlepszy zespół w lidze, więc co roku może kończyć 2) to raczej tylko zaszkodzi swojemu legacy. Byłaby to tylko woda na młyn, dla tych, którzy lubią mu wypominać ile finałów zdążył już przegrać. W jego sytuacji 2 najlepszy skład i 2 miejsce co roku to żadna przyjemność.

    “Cavaliers są mistrzem NBA i LeBron brzmi jakby szukał już wymówek na wypadek nieobronienia tytułu”

    No co z tego, że są mistrzami, jak (2 z rok rzędu) mają najwyżej drugi najlepszy skład w lidze? I to pewnie na GSW wpadną w finale? I to “nieobronienie tytułu”… jakby to CLE byli jakimś wielkim faworytem… 73-9 GSW dostali Duranta, ale Lebron będzie potrzebował wymówki jak z nimi przegra? Fakt, że ma gorszy team to za mało, potrzebuje więcej wymówek?

    “Cavaliers zrobili w ostatnich dwóch latach tyle jednostronnych wymian (Smith, Shumpert, Korver, Mozgov – ok, co do ostatniego można dyskutować), że LeBron nie ma prawa narzekać na management, bo ten i tak dokonywał cudów”

    Powiedź to Curremu, który dostał Duranta. Na pewno w ciemno wziąłby trade Smith, Shump, Korver, Mozgov za Duranta…

    GM robił dobre ruchy, ale wszystkie teamy z czołówki (CLE, GSW, SAS, ostatnio LAC) robią dobre ruchy. To, że Lebron zapchał salary kontraktami swoich ziomków na pewno komplikuje sprawy, ale bez przesady, wiadomo było, że Lebron będzie się szarogęsił. A sytuacja wygląda tak, że CLE ma dziury w składzie a ten, który nie będzie schodził z pakietu w czerwcu już teraz rzadko z niego schodzi, gdy miał odpoczywać.

    0
    • Przypomnę Ci tylko że Durant przyszedł do Warriors jako FA a nie w wymianie. Do Cavs choćby chciał to by nie mógł przyjść bo Ci mają zapchane salary. GM Cavs jednak wykonał dobra robotę, jak się wydaje spełniając życzenia Jamesa. To chyba życzeniem “króla” było oddanie nr 1 draftu (Wigginsa) za Kevina Love (który gdy przychodził do Cavs był top 7-10 graczem ligi) czy danie sutego kontraktu Tristanowi Thompsonowi. Teraz by chciał rezerwowego PG co można zrozumieć po stracie Delly’ego ale też nie ma prawa oczekiwać tu cudów bo nie mają zbyt dużego pola manewru.

      0
      • GM wykonał b. dobrą robotę, ale GSW wykonali jeszcze lepszą… A tylko to się będzie liczyło w czerwcu.

        Swoją drogą CLE przepłacając ziomków Lebrona wcale jakoś fatalnie na tym nie wyszli. Zobacz na tegorocznych POR ;p. Lepszych graczy CLE i tak mogło nie pozyskać a tak przynajmniej utrzymali niezłą paczkę i zapewnili sobie grę o mistrzostwo na lata. I dobre morale, bo wszyscy bogaci. I szansę na walkę z 73-9 GSW.

        …i nagle zdarzył się wyjątkowy niefart, bo GSW było w stanie wyciągnąć Duranta. Raczej mało kto podejrzewał w lecie, gdy odbywało się Love Story, że zbudowane na szklanych kostkach Currego 51-31 GSW za 2 lata wykręci 73-9 i w wakacje dorzuci Duranta…

        A przepłacanie TT, Smitha, Shumpa i (trade a potem max) Love’a też mi się nie podobały. Choć w nowym salary aż tak fatalnie to już nie wygląda.

        0