Gorący Ekspres: Największe rozczarowania (tego) sezonu

23
fot. Highsnobiety.com
fot. Highsnobiety.com

Nie jesteśmy w tym miejscu po raz pierwszy. Może tylko każdy kolejny sezon pozwala coraz lepiej uzmysłowić sobie, że NBA to biznes i liga chce zarabiać na tym, że ludzie swój wolny czas chcą spędzać popołudniami oglądając koszykówkę. Nawet jeśli wypełniają tylko 2/3 hali. Dlatego każdy team gra aż 82 mecze w ciągu 170 dni, gdy spokojnie wystarczyłoby rozegrać 60 spotkań.

Trenerzy, zawodnicy muszą więc bardziej uprawiać zawód i przetrwać, niż faktycznie gdzieś zmierzać. Mówią o tym w ostatnich latach coraz głośniej.

Z perspektywy analitycznej połowa stycznia to czas, gdy drużyny NBA zaczynają chodzić w kółko. Zwłaszcza ten sezon – przewidywałem – może stać się problematyczny i (chyba?) staje się, bo co najmniej połowa ligi chodzi w kółko już od pierwszego miesiąca rozgrywek.

W NFL sezon “przeciętnych drużyn” skończył się play-offami, które mogą pobić rekord blowoutów. W 10 meczach było już 8 spotkań, które kończyły się różnicą 13 punktów lub większą. Nawet nie mam ochoty nagrywać podcastu po ostatnim weekendzie… Oby sezon NBA nie kończył się podobnie. Ale tak może być, jeśli nie wydarzy się nic, co mogłoby zakłócić kolejną rozgrywkę Warriors i Cavaliers (myślisz, że dlaczego nie zajmuję się opiewaniem Spurs, tylko ganieniem Popovicha za to, że nie gra nisko?). A przecież nie zapowiada się, aby ktoś miał rozbić ten duet.

Popatrz, Celtics puknęli Hornets 4-0 w I rundzie. Dojrzewają. Myślisz, że mają szansę z Cleveland?

Nope

Itd itp

Mam nadzieję, że masz inną perspektywę, niż ja, gdy pisałem rano o NBA. Naprawdę liczę, że masz! To nie jest ten moment, gdy chciałbym, żeby było na moim (jak przeważnie chcę). Nie uważam, że moja perspektywa jest jedyną słuszną. Bo nie jest. Tyle samo razy widziałem w tym sezonie Warriors co Bulls, San Antonio co Dallas, a wciąż liderem “oglądalności” jest Minnesota. Ta Minnesota, która generalnie zawodzi. Jest po prostu masa przeciętnych-do-słabych drużyn w tym sezonie, które w styczniu uwikłane są w trudny do skoordynowania terminarz. A i tak staram się nie oglądać drużyn na końcu serii 3w4 czy przede wszystkim osłabionych kontuzjami. Staram się trafić je w dobrym momencie i mało który moment w styczniu jest dobry. Gdybym nie pracował, oglądałbym tylko Embiida.

Ale w Ekspresie kontynuujemy właśnie ten wątek i dziś o rozczarowaniach. Jedną z moich dewiz życiowych jest nie uciekać od przykrości, rozczarowań i smutku, tylko taplać się w nich, nie szukać ucieczki, żeby kiedy przyjdą czasy dobre – wiedzieć dlaczego są dobre i jak dobre są.

Np sobotni mecz Cavaliers i Spurs był jednym z najlepszych w tym sezonie.

Generalnie, nie zwracaj uwagi na starego głupca. Dni są coraz dłuższe i będzie lepiej.


Palma wraca w środę. W czwartek Pikle o potencjalnych stealach i bustach Draftu 2017 (czekamy na pytania na Twitterze hashtag #pikle6G), a na sobotę przygotowaliśmy z Piotrem Sitarzem pierwszą część czegoś co szykujemy na kolejne weekendy.

Gramy:

1. Którą drużyną w tym sezonie jesteś najbardziej rozczarowany?

Olek Żerelik: Minnesota Timberwolves. Chyba każdy z nas spodziewał się troszkę więcej po nich. Niektórzy nawet dawali im spore szanse na PO, szczególnie pod wodzą Tima T.

Przemek Napierzyński: Detroit Pistons. Drużyna ze stanu Michigan pod wodzą SVG miała być nowymi Orlando Magic, a Drummond miał być nowym wcieleniem Dwighta Howarda. Jeśli tak, to póki co niestety to wygląda tak, jakby ta analogia miała pójść na skróty i przenieść ekipę Tłoków od razu w to miejsce, w którym Magicy byli w 2012 roku.

(Pół plusa)

Bartek Bielecki: Dallas Mavericks. To zespół, który polubiłem w sezonie, w którym zdobyli mistrzostwo. W kolejnych, mniej udanych latach, kwalifikowali się rok rocznie do play-offów, mimo że często nie byli do tego typowani. To zespół, który lubiłem za to, że grał ładną koszykówkę na wysokim poziomie przez wiele lat, niezależnie od personelu. Mają też świetnych kibiców i szalonego właściciela. Nie spodziewałem się, widząc ich skład przed sezonem, że będą grać o coś więcej niż udział w play-offach, ale myślałem, że to Dallas, więc jak zwykle po cichu znajdą się wyżej, niż większość rywali z Zachodu. Niestety – ten sezon to tragedia w ich wykonaniu. Mają wiele problemów z kontuzjami, ale nie wydaje mi się, że tylko to dzieli ich od ósmego miejsca w konferencji. Rozczarowuje mnie też to, że ciągle odmawiają wejścia w tryb tankowania, bo w kolejnych latach może im to tylko zaszkodzić.

Jacek Rachwał: Portlan Trail Blazers. Wydali mnóstwo pieniędzy na wzmocnienia w wakacje i mieli znowu bić się o Top-4 zachodu. Tymczasem na dziś są poza playoffami, a ich bilans jest tak śmiesznie słaby, że parę lat temu mogliby już spokojnie zaczynać tankować. Niby mogłoby być podobnie jak w Houston, bo też mają dwóch kozackich ballhandlerów, którzy walą za trzy. Tylko, że Lillard jeszcze nie jest na tym poziomie co Harden (nie wiem czy kiedykolwiek tam będzie), a jeśli jedynym Twoim plusowym obrońcą jest Aminu (do tego często kontuzjowany), to naprawdę ciężko jest wygrywać. Liczę na jakieś kreatywne wymiany, żeby poprawić obronę, póki co to zdecydowanie największe rozczarowanie, nawet większe od mojej Minny, której nie mogłem wymienić.

(Poprosiłem chłopaków by nie wymieniali swoich ulubionych zespołów. Uniknęliśmy w ten sposób narzekań Olka na 38-7 Warriors)

Maciek Kędziora: Portlan Trail Blazers. Portland w mojej opinii miało spokojnie być na miejscu 5-6, być spokojnie w Playoffach, wierzyłem że Lillard wreszcie będzie pojawiał się w rozmowach o All – Nba. Dostałem natomiast 19-27, jedną z najgorszych obron w lidze (110.5 ppg), wypadnięcie poza top 8, brak człowieka zdobywającego co najmniej 8 zbiórek na mecz. Blazers dramatycznie potrzebują obrońców i to na teraz, bo inaczej spokojnie – nawet w przypadku dostania się do PO – zostaną rozjechani przez Warriors i ich wybitną maszynę do zdobywania punktów.

(Plus, bo myślałem dokładnie tak samo)

Maciek Staszewski: Jestem rozczarowany 9 drużynami Wschodu (poza Top-3, Bucks, Philly i Nets) i 7 drużynami Zachodu (Poza top7 i Lakers, bo oni mieli być fatalni). Dolicz do tego Clippers, którzy znów się rozpieprzyli (i nie daj sobie wmówić, że rehabilitacja po kontuzji to zbawienny odpoczynek przed Playoffs). Dolicz też Spurs – Pop nic się nie nauczył i znowu zrobił team, który robiąc rzeźnię w sezonie regularnym, nie ma najmniejszych szans wygrać konferencji. Zachowuje się jak typ, który widząc, że w epoce karabinów pistolety nie są zagrożeniem, poszedł do lasu i wyszkolił kompanię łuczników, zamiast szukać jakiegoś lasera na arsenał GSW. To łącznie daje 18 z 30 drużyn, którymi jestem najbardziej rozczarowany w tym sezonie. Do tego jest styczeń, te wszystkie mecze są bez sensu i naprawdę nie wiem po kiego grzyba mi to kładzenie się później lub wstawanie wcześniej, żeby oglądać to błoto. Generalnie jestem kurwa bardzo rozczarowany tą ligą. A nie liczyłem na zbyt wiele w tym roku, więc to sztuka.

(Masz przynajmniej dziecko!)

Michał Tomaszewski: Portlan Trail Blazers. Kto by się spodziewał, że rewelacja poprzedniego sezonu zaliczy taki regres. Blazers pozostaje walka o 8 miejsce na Zachodzie i wygląda na to że ostatnia drużyna, która wejdzie do playoffs na Zachodzie będzie miała o wiele więcej porażek niż zwycięstw. Potrzeba tam zmiany, szczególnie w defensywie. Terry Stotts, szuka zmian w pierwszej piątce ale to nie przynosi efektu takiego jakiego oczekują kibice. Myślę, że PTB powinni się zgłosić do Nets o pozyskanie Brooka Lopeza lub pójść w bardziej defensywnego centra jakim jest Bogut, który nie chce zostać w Dallas na dłużej.

Krzysiek Ograbek: Portlan Trail Blazers. Przed sezonem wydawało się, że mogą po cichu walczyć nawet o 4-5 miejsce na Zachodzie. Poprzedni sezon mieli bardzo obiecujący. Zarząd postawił na tych samych zawodników i wydał sporo pieniędzy na utrzymanie składu. Obecnie ich przyszłość nie wygląda najlepiej, pomimo tego, że C.J. McCollum rozgrywa jeszcze lepszy sezon, niż swój sezon MIP. Damian Lillard pewnie zostanie All Starem, bo rozgrywa całkiem niezły sezon, ale raczej też nie zrobił oczekiwanego kroku do przodu. Jeśli nie zrobią jakiś transferów, to wpadną w pułapkę bycia średniakami przez przynajmniej kolejne 3-4 sezony.

(Pół plusa)


2. Dawid Ciepliński pyta – Brakiem progresu, którego gracza jesteś najbardziej rozczarowany?

Olek: Jahlil Okafor. Miał być taki znakomity według wielu obserwatorów. Jasne, czasem coś zagra, czasem jest na plusie, ale chyba philadelphijska atmosfera nie sprzyja jego rozwojowi. Kontuzje pewnie też nie pomagają.

Przemek Napierzyński: Andrew Wiggins. Gdy przychodził do ligi, miałem wrażenie, że to naprawdę będzie wielki gracz. Ktoś, kto w ataku potrafi zrobić punkty z niczego, a do tego ma warunki fizyczne na bycie co najmniej przyzwoitym obrońcą. Tymczasem w swoim trzecim sezonie w NBA Wiggins wygląda trochę na gościa, który jest już zadowolony z tego co osiągnął i nie bardzo ma ochotę pracować nad rozwojem swoich umiejętności. Może demotywująco działa na niego fakt, że w tym momencie nie jest ani najlepszym graczem swojej drużyny, ani najlepszym graczem ze swojej klasy draftu (a może nawet nie jest drugi)? Pojedyncze, bardzo dobre występy przypominają, że drzemie w tym chłopaku olbrzymi potencjał i przydałby się ktoś, kto by potrafił do niego dotrzeć, bo mam wrażenie, że wszelkie bariery są w jego głowie. Co za tym idzie, mam też przypuszczenie graniczące z pewnością, że gdyby nadal przy tej ekipie był KG, to oglądalibyśmy zupełnie innego Wigginsa. Ale to już temat na inną historię.

(Pół plusa)

Bartek Bielecki: D’Angelo Russell. Można by tu wskazać właściwie całą klasę Draftu 2015, która powinna pokazywać już znaczny postęp, ale poza kilkoma zawodnikami (KAT, Porzingis, Booker, Oubre, Dekker, Harrell) właściwie stoi w miejscu. D’Angelo powinien teraz – po odejściu Bryanta – szaleć w Los Angeles. To powinna być jego drużyna, powinien być jej liderem, mieć wiele do udowodnienia na parkiecie po mało udanym z wielu perspektyw sezonie debiutanckim. To wciąż niezły talent, ale chyba wszyscy spodziewaliśmy się więcej po drugim wyborze w Drafcie. Russell stoi w miejscu, a Lakers przejął Lou Williams.

Jacek Rachwał: Andre Drummond. Miał być dominatorem, a momentami jest pluszowym misiem i przechodzi totalnie obok meczu. To chyba głównie przez niego zastanawiałem się nad Detroit w poprzednim pytaniu. Może czas na zmianę psa? 

Maciek Kędziora: Jahlil Okafor. Podobał mi się Okafor w sezonie 15-16. Oczywiście kontuzja zniszczyła całą perspektywę z jaką na jego sezon patrzymy (zagrał w tylko 53 meczach), ale zdobycze na poziomie 17.5pkt, 7 zbiórek i 1 bloku na mecz napawały mnie pewnym optymizmem. Na jego nieszczęście (chyba jedynego w Philly) Embiid okazał się być kozakiem. Dokładając do tego brak specjalnej współpracy z Embiidem oraz kolejna kontuzję Jahil zaczął powoli wypadać z rotacji 76ers. A gdy już gra osiąga mocno średnie 11 punktów i 4.8 zbiórek. Nie tego oczekujemy od człowieka który był tak wysoko w Drafcie. Najprawdopodobniej Okafor odejdzie gdzieś i mam wrażenie, że on też na to bardzo liczy.

(Tydzień po odejściu z 76ers, Okafor będzie miał mecz na 25 punktów i pojawiać się będą dziwne artykuły i posty, które już teraz mogę napisać. Jeśli trafi do Celtics, już słyszę śmiech Billa Simmonsa)

Maciek Staszewski: Andrew Wiggins. Typ mi coraz bardziej wygląda na drugiego Rudy’ego Gaya, tyle że bez statystyk defensywnych, więc w roto będzie nawet gorszy.

(Pół plusa za fantasy)

Michał Tomaszewski: Justise Winslow. Nie kopie się leżącego, który wypadł do końca sezonu z powodu kontuzji ale po odejściu Wade’a spodziewałem się, że jego kariera nabierze rozpędu w Miami. Zaczął więcej rzucać ale skuteczność spadła z 42% do 35% a zza łuku wynosiła ledwie 20%. Justise ma dopiero 20 lat więc dużo jeszcze przed nim i mam nadzieję, że poprawi swój rzut, bo obrońcą jak na ten wiek jest świetnym. Po prostu oczekiwałem czegoś o wiele lepszego.

(Plus)

Krzysiek Ograbek: Andre Drummond. Max dla gościa bez rzutu i zaangażowania, ze słabą grą w post i niską inteligencją boiskową wygląda dzisiaj jak najgorsza dotychczas decyzja Prezydenta SVG. Oczywiście przy warunkach fizycznych Drummonda jest jeszcze dużo miejsca na rozwój jego potencjału, ale wydaje mi się, że jest kolejnym zawodnikiem typu Ro-Ro (Rondo-Rose), gdzie ego znacznie przewyższa faktyczny skill zawodnika.


3. Stawiam, że Lowry, Isaiah i Wall znajdą się w gronie rezerwowych Wschodu do All-Star Game. Którego gracza z pozostałych, trenerzy nie mogą pominąć, bo jeśli to zrobią, to wystawią się na śmieszność? (pierwsza piątka to Kyrie, DeRozan, LeBron, Giannis, Butler)

Olek: Kevin Love. Skoro GSW mają mieć 4 przedstawicieli w ASG to czemu CLE miałoby mieć tylko dwóch? W końcu w czerwcu pokazali kto jest lepszy. Swoją drogą Love powoli wraca do swojego poziomu i już nie jest tak wyśmiewany jak jeszcze rok temu. Statystyki też ma niczego sobie.

Przemek Napierzyński: Paul George. Nawet jeśli Indiana ma dziwny, nierówny, po prostu kiepski sezon i trochę zniknęła z radarów pokazujących najlepsze drużyny Konferencji Wschodniej, to jednak proszę was, Trenerzy, nie zapominajcie o tym, że PG-13 to nadal jeden z najlepszych graczy ligi i akurat jego nie można obarczać odpowiedzialnością za to, że ekipa z Indianapolis gra poniżej oczekiwań.

(Ech, no nie dam, nie może być plus wszędzie. Ok, pół plusa raz jeszcze)

Bartek Bielecki: Joel Embiid. Jeśli Embiid nie znajdzie się w ASG, usłyszymy tłumaczenia, że pauzuje w praktycznie co drugim meczu, gra mało minut, jego Sixers są (jeszcze) na dole tabeli, a Joel jest tylko debiutantem i jeszcze dostanie swoją szansę. Ale chrzanić to. Umieśćcie Embiida w All-Star Game! Jak gra – jest świetny i Sixers wygrywają. Jest efektowny i świetnie się go ogląda. Ponad wszystko – jest nowym Shaquille’em O’Nealem NBA pod względem osobowości i dokładnie tego potrzeba lidze i coraz bardziej nużącym All-Star Games. Może są zawodnicy, którzy bardziej na miejsce w reprezentacji Wschodu zasłużyli, ale nie ma nikogo, kogo kibice chętniej w ASG by widzieli. A gramy przecież dla kibiców, nie zawodników. Mecz Debiutantów to za mała scena dla Joela.

(PLUS)

Jacek Rachwał: Joel Embiid. Ten gościu jest po prostu już teraz indywidualnie za dobry, żeby tam nie zagrać. Do tego jego brak w ASG byłby marketingowym strzałem w stopę. Kolejny pewniak to dla mnie Kevin Love, 20/10 piechotą nie chodzi, a Cavs zasługują na 3 All-Starów. Jak tych dwóch tam się nie znajdzie, to się mocno zdziwię.

(Miałeś plusa, ale napisałeś że Love!)

Maciek Kędziora: Kevin Love. Po pierwsze zawodnik Cavs rozgrywa najlepszy sezon od czasu przenosin z Minnesoty, po raz pierwszy od sezonu 13-14 notując średnio 20 pkt na mecz (i dodając do tego średnio 10 zbiórek). Po drugie byłby to kolejny rozdział do serii GSW vs CC, gdzie najprawdopodobniej zobaczymy po 3 zawodników z obydwu zespołów (myślę że Green bądź Thompson trafią na ławkę Zachodu). Dodatkowo Kevin potrzebuje swoistej nagrody za ciężką pracę jaką wykonał. I będzie to świetna historia odrodzenia zawodnika, który był obiektem wielu żartów w zeszłym sezonie.

Maciek Staszewski: Joel Embiid. Gość jest All Starem z charakteru, All Starem ze skillu i bez występu w All Star podobno nie puknie Rihanny. Trenerzy nie mogą mu tego odebrać, tylko dlatego, że w większości są białymi typami, którzy nie mają na to większych szans.

(Plus za przemycenie Rihanny na Szóstego Gracza)

Michał Tomaszewski: Kevin Love. Spodziewam się, że wszyscy napiszą Joel Embiid i tutaj pełna zgoda ale myślę, że Love zasługuje też bez wątpienia na występ w All-Star Game. Ponad 20 punktów, 10 zbiórek na mecz i do tego 37% za trzy. Za coś takiego nagroda w postaci występu w meczu gwiazd.

(Looooooviarze- widzieliście mecz Love’a ze Spurs?)

Krzysiek Ograbek: Joel Embiid. Jest światełkiem nadziei na tym nudnym jak flaki z olejem Wschodzie. Jest najlepszym centrem w swojej konferencji. Sprawia, że drużyna złożona z samych rezerwowych wygrywa mecze NBA. Wierzy w awans do playoffs, za co jestem jego jeszcze większym fanem. Dodatkowo jego osobowość idealnie nadaje się do showmeńskiej natury meczu gwiazd.

(Plus)


AKTUALNA TABELA:

24 – MACIEK STASZEWSKI
21 – Przemek Napierzyński
17 – Bartek Bielecki
15 – Piotr Sitarz
14 – Olek Żerelik
13.5 – Krzysiek Ograbek
11 – Ola
10 – Michał Tomaszewski
9 – Jędrzej Mirowski
3.5 – Jacek Rachwał
2 – Maciek Kędziora

Poprzedni artykułDniówka: Kto na ławkę Zachodu w All-Star Game?
Następny artykułWake-Up: Game-winner Wigginsa. Powrót Griffina. Sixers wygrywają nawet bez Embiida

23 KOMENTARZE

  1. @Michał Tomaszewski. Bogut do Portland? nie, jednego centra inactive już tam wystarczy.
    @Krzysiek Ograbek. Lillard nie rozgrywa niestety dobrego sezonu, jest dużo gorzej niż wynikałoby to ze statystyk. Gdyby ofensywa Blazers była choć odrobinę lepsza, to nawet przy tym marazmie w obronie , patrz Houston , ekipa powinna być znacznie wyżej, ale Lillard nie jest sobą, nie przejmuje już meczów, zgubił tez skuteczność w rzutach z dystansu

    0
    • Że niby “Lillard is done”? ?
      A tak na serio PTB są o jednego Boguta/ T. Chandlera od regularnego wygrywania.
      Lillard ma mniej spektakularny sezon, ale poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Zmieniły by się wyniki, to i narracja nt. jego postawy byłaby inna.

      0
      • w tym sęk, ze te wyniki są właśnie takie, bo Lillard zawodzi. Przed sezonem np. pewnie niewielu dałoby go w rankingu za Lowrym. teraz Lillard o poziomie “Kanadyjczyka ” może tylko pomarzyć , ze o Hardenie czy Westbrooku prawie samotnie ciągnących swoje ekipy nie wspomnę

        0
  2. Maciek, pod różnymi pretekstami zaplusowałeś każdą argumentację dającą tytuł All – Stara Embiidowi, poza jedną, gdzie wspomniano o Kevinie i teraz nie wiem, czy bardziej kochasz Embiida czy nie kochasz Love`a.

    0
  3. 1. Którą drużyną w tym sezonie jesteś najbardziej rozczarowany?

    Od momentu w którym do gry wkroczył Joel Embiid przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie.Nie skupiajmy się na negatywnych rzeczach kiedy dane jest nam oglądać krola Joela.

    2. Dawid Ciepliński pyta – Brakiem progresu, którego gracza jesteś najbardziej rozczarowany?

    Z pośród wszystkich graczy najbardziej rozczarowany jestem społecznością 6 gracza która jeszcze nie kupiła tego jak rewelacyjny jest Joel Embiid.Rażący brak progresu.

    3. Stawiam, że Lowry, Isaiah i Wall znajdą się w gronie rezerwowych Wschodu do All-Star Game. Którego gracza z pozostałych, trenerzy nie mogą pominąć, bo jeśli to zrobią, to wystawią się na śmieszność? (pierwsza piątka to Kyrie, DeRozan, LeBron, Giannis, Butler)

    Powiedzmy sobie szczerze, że jeśli ktokolwiek był w stanie wystawić się na śmieszność to tylko autor tego retorycznego pytania.#trustheprocess

    0