Wake-Up: Powrót Reggie’ego Jacksona. Seria Westbrooka. Pacers 2-0 z Clippers

16
fot. League Pass
fot. League Pass

Tylko cztery mecze rozegrano w niedzielę i była to spokojna noc w NBA, podczas której Russell Westbrook jak zwykle robił swoje, a największą historią był pierwszy występ w sezonie podstawowego rozgrywającego Pistons.

Orlando @ Detroit 98:92 (Ibaka 21 – Morris 21)
New Orleans @ Oklahoma City 92:101 (Davis 37 – Westbrook 28)
Sacramento @ New York 98:106 (Cousins 36 – Rose 20)
Indiana @ LA Clippers 111:102 (Griffin 24)

* Reggie Jackson zadebiutował w tym sezonie i zaprezentował się bardzo dobrze, zwłaszcza jak na zawodnika wracającego do gry po ponad półtoramiesięcznej przerwie. Swój pierwszy mecz otworzył pull-up trójką, a w sumie zdobył 18 punktów (7/12 z gry) i zaliczył 4 asysty w 23 minuty. Pistons jednak, mimo że mieli wreszcie swojego rozgrywającego, nie podtrzymali dobrej passy z poprzednich spotkań i przerwali serię trzech zwycięstw.

* Obrona Magic zatrzymała gospodarzy na 92 punktach, po tym jak w dwóch poprzednich spotkaniach Pistons zdobywali po 121. Magic już po raz 10 w 11 meczach stracili mniej niż 100 punktów. Kluczową rolę w tym zwycięstwie odegrała też ławka rezerwowych (Nikola Vucevic 16-8, Jeff Green 14 punktów), która pokonała zmienników rywali 45-23.

* Airball Festiwal

* To już staje się takie normalne, że Russell Westbrook kończy kolejne mecze z triple-double. W starciu z Pelicans zaliczył już piąte z rzędu, prowadząc Thunder do piątej z rzędy wgranej.

Miał 28 punktów, 17 zbiórek i 12 asyst. A nawet moglibyśmy mówić o quadruple-double, ponieważ popełnił też aż 10 strat.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

16 KOMENTARZE

  1. #rosewatch

    atak knicks płynie sobie prowadzony przez jenningsa, na boisko wchodzi derrick, forsuje drive, jest dobrze kryty i nie ma możliwosci skonczyc layupem, więc probuje podać gdziekolwiek, oczywiscie strata

    i tak kurwa drugi lub trzeci mecz z rzedu, kiedy wchodzi na boisko w 4q i od razu zalicza strate

    (co prawda w kolejnej akcji jennings zrobił coś mega podobnego, ale ciiii)

    0
    • Zdarzyło mi się obejrzeć mecz NYK i mam to samo zdanie. Odniosłem też wrażenie że Jennings próbuje coś zrobić też w obronie (czyt. Czasami głupie próby przechwytów) ale było widać po nim ze chociaż czegoś próbuje i wnosi jakąś energię na parkiet.
      Chyba że to był jednorazowy wybryk i w innych meczach tego nie powtarza.

      0
      • powtarza, co mecz wychodzi nabuzowany, on ogolnie jest troche nawiedzony, co widać po jego reakcjach, gadaniu do siebie, ekspresywnym klaskaniu itp itd

        + wnosi do gry fajny streetballowy klimat, w każdym meczu zafejkuje jakieś podanie za plecami po czym wjedzie z reverse lay upem albo rzuci jakiegoś no-look bounce passa

        0