Karol Górkiewicz:
If you don’t like that, you don’t like NFL Football!
Ludzie kochani co to była za niedziela! Tyle się działo, że nie wiem od czego zacząć. Mieliśmy MECZ do samego końca w rewanżu za SuperBowl XLIX, mieliśmy wielki pojedynek dwóch z TOP3 running backów ligi, mieliśmy wielkie emocje w pojedynku Saints z Broncos i rozstrzygnięcie, które nie zdarza się często. Mieliśmy też blowout, którego za cholerę nie dało się przewidzieć. Ale wróćmy do niedzielnej nocy.
Maciej Kwiatkowski
Hold up! Chciałem się tylko – zanim THE MECZE! Karol – wtrącić o rzeczy, która wydarzyła się w meczu, którego pewnie nikt nie oglądał. Chciałem o tym napisać, bo wierzyłem jeszcze do Week 10 w ten team jako kandydat do SuperBowl, a teraz mimo wygranej poważnie zwątpiłem.
(4-4) Arizona Cardinals @ (1-8) San Francisco 49ers 23-20
To nawet nie chodzi o to, że wygrali tylko trzema punktami po field-goalu Chandlera Catanzaro na sam koniec meczu… Mogli zrobić to +25 tym w jaki sposób chcieli to zrobić i napisałbym to samo.
Martwię się o Cardinals… Nie martwię się o Cardinals CARDINALS z zeszłego sezonu, bo ten team już nie wróci. Martwię się o Cardinals sprzed dwóch-trzech-czterech tygodni – team, który pokazał, że jest w stanie zacząć na drugą część sezonu budować superbowlowy zespół z wielkiego talentu jaki ma w składzie. Martwię się poważnie o ten team, który pokazywał, że jest w stanie zgodzić się na to, aby zbudować zespół wokół Top-5 obrony i nie pass-offense, jak przed rokiem, ale run-offense z Davidem Johnsonem jako bogiem i co jeszcze…
Ale Bruce Arians nie jest w stanie poświęcić się grze biegowej. Po prostu nie jest w stanie. Więc 38-letni Carson Palmer rzucał w niedzielę aż 49 what-the-fuck razy…
Cardinals nie chcieli poświęcić się temu co tak dobrze wychodzi Dallas Cowboys, a gdy chcieli, ich osłabiona kontuzjami o-line miała kłopoty z blokowaniem dla Johnsona, którego 55 jardów z 19 prób było już drugim średnim występem po porażce z Panthers. Generalnie – jednak bardziej nie chcieli, niż nie mogli. Trzymali go poza rytmem jak głuchego. Johnson nie był kontuzjowany, czy coś, bo był lepszy i aktywniejszy jako catcher, dokładając 46 jardy do 133 jardów aż 18 razy targetowanego Larry’ego Fitzgeralda.
Posłuchaj, to nic złego, gdy Fitzgerald w slocie łapie 12 podań na 133 jardów. Nic złego, gdy Jermaine Gresham, Michael Floyd, John Brown i JJ Nelson składają się na następne 200. Ale Cards grali z 49ers, z najgorszą run-defense ligi i jeżeli przeciwko niej chcą bawić się w rzucanie 2 interceptions (prostych) i jeden fumble Palmera, zamiast jechać równo z murawą Johnsonem od downu do downu, to bardzo wątpię w ten zespół. Po raz pierwszym w tym sezonie.
Niezły mecz Colina Kaepernicka – 17/30, 210 jardów, 1TD, 0INT i 55 jardów dołem. Jego najlepszy od nie pamiętam kiedy.
Historią są jednak Cardinals. Tą złą historią. To sztuka zrobić to w meczu z 49ers.
Ok, Karol, lecisz…
Karol Górkiewicz
Can’t stop, won’t stop – przygotujcie sobie herbatkę lub coś mocniejszego, bo sporo tekstu przed Wami.
THE MECZ: SNF (6-2-1) Steattle Seahawks @ (7-2) New England Patriots 31-24
Mecz zaczęli Patriots od fantastycznego drive’u, w którym testowali różne formacje i sprawdzali jak na nie reaguje obrona gości. Czy to I-formation (RB, FB, 1-3 TE, 0-1 WR), czy singleback-big (1 RB, 2 TE, 2 WR), czy shotgun (1 RB obok QB, 3 WR, 1 TE) to wszystko przynosiło zamierzony efekt i kolejne 1st downy. W obronie aktywny starał się być wracający do zdrowia Kam Chancellor i często atakował czy to blokujących czy biegających. Za to Bill Belichick często korzystał ze swoich RB’s – LeGarette Blount dużo biegał z piłką, a krótkie podania łapał James White i w ten sposób Pats konsekwentnie przesuwali łańcuchy. Drive praktycznie skończył się, gdy Brady po raz drugi chciał uruchomić Gronkowskiego dłuższym podaniem (pierwsze na 22y) i kryjący go Chancellor zupełnie się zgubił i dostał flagę za pass-interference w end-zone, a później Blount zdobył rush-TD z 1 yarda – tutaj catch Gronka i TD Blounta.
Seahawks z kolei zaczęli mecz z CJ’em Prosisem w backfield – rookiem wybranym w tegorocznym drafcie w trzeciej rundzie, który na Notre Dame University grał jako RB, WR i, co ciekawe, safety. Ta jego wszechstronność może być cenną bronią dla Russella Wilsona w przyszłości, a w tym meczu była wykorzystywana od początku – w sumie miał 17 carries i 7 receptions i grał bardzo fizycznie. Dwa pierwsze drive’y Seattle (w międzyczasie 3&out Pats) powinny im dać co najmniej 10 punktów, ale Jermaine Kearse nie jest super-ekstra receiverem i upuścił podanie Wilsona na 2 yardzie, gdy na siłę chciał sięgnąć piłką do end-zone. Ostatecznie po I kwarcie (i drugim 3&out Patriots) był wynik 6-7 po 31 i 27 yardowych FG Stephena Haushki, a oprócz Prosise’a z dobrej strony pokazywał się Doug Baldwin – co potwierdził na początku II kwarty łapiąc podanie na touchdown od Wilsona. Seattle w każdej serii przynajmniej raz biegali z piłką, obnażając słabość obrony Patriots i Christine Michael oraz CJ Prosise raz po raz pokonywali 4-6 yardów. Jedyne co wyszło w tym czasie ekipie spod Bostonu to zablokowanie podwyższenia po touchdownie Baldwina.
(Maciek: w tym momencie meczu myślałem ‘ha ha Jamie Collins taki niepotrzebny? ha ha’)
Kolejny drive Patriots i kolejne problemy – mimo niezłej gry ofensywnej linii to najpierw złapaną piłkę wypuścił z rąk Gronkowski i wydawało się, że stracili piłkę, jednak sędziowie po review cofnęli tę decyzję, bo Gronk miał posiadanie gdy jego przedramię miało kontakt z podłożem. Dwie akcje później już nic nie uratowało przed stratą Pats – Brady po prostu źle rzucił piłkę, która nie doleciała do Malcolma Mitchella i DeShawn Shead zaliczył interception. CJ Prosise cały czas zwracał uwagę swoimi biegami, ale też brakami w pass-protection, co było widać, gdy Rob Ninkovich pożarł go, razem z Russelem Wilsonem co skończyło się sackiem.
(Maciek: Brady miał 56 lat przy tej interception…)
Pod koniec połowy Pats się w końcu odblokowali, uruchamiany częściej był Martellus Bennett, po tym jak Earl Thomas wyeliminował na chwilę z gry Gronka i po raz kolejny skutecznie drive skończył Blount. Seahawks została nieco ponad minuta do końca połowy, ale Wilson nie miał zamiaru przegrywać do przerwy. Najpierw uruchomił Jimmy’ego Grahama 15 yardowym podaniem, potem Tylera Locketta na kolejne 23 yardy zysku, a po kolejnym 1st down autorstwa Prosise’a zakończył drive pięknym podaniem do Douga Baldwina, na jego 2 TD catch tego dnia. Cris Collinsworth komentujący z Alem Michaelsem ten mecz chwalił ofensywną linię Seahawks za obronę Wilsona, bo chyba nie chciał powiedzieć złego słowa o pass-rushu Patriots, który tylko momentami był zauważalny. Brady odpowiedział poprowadzeniem długiego drive’u (10 zagrań na 91 yardów) w którym po raz kolejny wiódł prym Blount, a także wykorzystywani byli Bennett i Julian Edelman. Na jego koniec mieliśmy popis Blounta i jego trzeci TD, przy świetnym bloku od obu tight endów i full backa Jamesa Develina.
Myśleliście, że to koniec? Pierwszy snap Seahawks po TD Blounta to czyściutka kieszeń Wilsona, mnóstwo czasu i podanie do zupełnie niekrytego Paula Richardsona na 39 yardów. Ten drive skończył się niespodziewanym objawieniem się pass-rushu Pats, szczególnie w osobie Treya Flowersa, co skończyło się jego drugim sackiem w meczu, a następnie intentional grounding Wilsona, co zatrzymało Seahawks na 41 yardowym FG Haushki. Z drugiej strony fantastyczny tego dnia Martellus Bennett i Julian Edelman dawali duże zyski Patriots, mimo dwóch głupich flag jakie dostał rookie guard Joe Thuney (holding) i trochę nieobecny po tym hicie z pierwszej połowy od Earla Thomasa Gronk (falstart). Lecz mimo tego, na początku IV kwarty mieli tylko 9 yardów do pokonania, a ich trzy próby na to były nieskuteczne, co doprowadziło do FG Stephena Gostkowskiego i szóstej zmiany prowadzenia w tym meczu – 22-24 dla Patriots.
Dalej punkty w tym meczu zdobywali już tylko Seahawks – znowu pokazywał się Prosise i jako running back i jako receiver – na 10.30 Russel Wilson zauważył indywidualne krycie linebackera Pats na nim i posłał mu 38 yardowe podanie na 2 yard przed end-zone. Ten drive skończył się jednak tylko field goalem, bo Prosise nie był w stanie przedrzeć się przez zapakowany box, a przy 3rd down, Jimmy Graham spalił, co cofnęło ich na 6 yard. Seattle oczywiście nie grali 4th & 6 i objęli jednopunktowe prowadzenie.
(Maciek: w drugiej połowie, gdy na murawie była obrona Pats było bardzo ciiiiicho na Gillette, cichusio…)
Pats odpowiedzieli bardzo dobrym kickoff returnem (zmuffowanym i odzyskanym) po czym Kam Chancellor wymusił stratę Juliana Edelmana i Richard Sherman odzyskał piłkę dla gości. Dalej Russel Wilson pokazał swój show i gdy Seahawks potrzebowali 3rd down conversion, robił swoje i dostarczył trzeci TD do Douga Baldwina – absolutnie uciszając stadion w Foxborough. Przesadzili później nieco z akcja dwupunktową, ale to nie było tak istotne.
(Maciek: cichuśśśśko)
Końcówka była niesamowita – krótkie podania Brady’ego do Bennetta i Mitchella, przesuwanie łańcuchów, potem głupi falstart tego drugiego, 3rd & 10 i fantastyczne podanie Brady’ego do Edelmana na zysk 30 yardów. Niecałe dwie i pół minuty do końca i tylko 24 yardy do zdobycia dla Patriots. Zaraz po 2 minutes warning Brady rzucił fantastyczne podanie do Gronkowskiego, który jakimś cudem złapał to podanie na drugim yardzie i wydawało się, że Patriots mają to spotkanie na wyciągnięcie ręki. Przypominacie sobie SuperBowl między tymi drużynami? To dokładnie tak samo wyglądało, tylko role się odwróciły. I tym razem drużyna mająca zwycięstwo o tuż tuż przed sobą nie potrafiła skończyć meczu – obrona Seahawks dała radę. Decydowały centrymetry – szczególnie przy próbie Blounta i ostatnim podaniu do Gronkowskiego.
Mecz spełnił wszystkie oczekiwania fanów i serdecznie wszystkim polecam obejrzenie go w całości, lub chociaż skrótu.
Tutaj box score i statystyki zawodników.
THE MECZ #2: (8-1) Dallas Cowboys @ (4-5) Pittsburgh Steelers 35-30
Kocham grę biegową. Le’Veon Bell to miód dla tych oczu. Jestem pewien, że ktokolwiek kto wymyślił termin poetry in motion myślał o nim w trakcie meczu footballu. Ten człowiek płynie po boisku, sunie niczym narciarz między tyczkami podczas Slalomu Gigant, jest cierpliwy jak najlepsi pokerzyści podczas gry o miliony dolarów. Przypomina mi mojego ukochanego Kobe’go, który też wydawało się, że poruczał się w slow-motion, z gracją, żeby w kluczowym momencie przyspieszyć i zaatakować. MUST SEE!
Z kolei Zeke Elliott to zupełnie inna bestia – moc, zdecydowanie, agresja. Dzik który widzi przed sobą tylko pionki do zmiażdżenia na swojej drodze, facet atakuje każdą szczelinę w obronie przeciwnika z rewelacyjnym skutkiem. Gra po kontakcie z przeciwnikiem to jego druga natura, co to był za cudowny wieczór dla fanów running backów. Tutaj jego highlighty.
O samym meczu – jeśli ofensywa jednego zespołu robi 448 yardów ofensywy i nie wygrywa meczu to znaczy, że ich obrona była marniutka. Ale jak to pięknie się oglądało!
Big Ben był naprawdę Big i robił wszystko co w jego mocy, by Steelers obronili się przed rookies Cowboys i rzucił 408 yardów i 3 TD. Z 49 zagrań, tylko 6 razy był pod presją (1 sack, 4/5 na 40 yardów) więc miał mnóstwo pola do popisu, a jego najlepsze zagranie miało być game-winnerem – fake spike na 43 sekundy do końca i TD do Antonio Browna.
https://www.youtube.com/watch?v=JBQQAhJblwo
Cowboys nie pressowali Bena prawie w ogóle, ale nie można powiedzieć by ofensywna linia Steelers grała przez to dobre zawody. Spore problemy w grze biegowej – średnio tylko 1.1 yarda PRZED kontaktem Bella, choć ten robił co mógł. Jednak u Stalowych największe problemy były w zatrzymaniu biegu i Ezekiel Elliott robił absolutnie co chciał. Ciekawa statystyka – obrońcy nie trafili jedynie 4 tackli w całym meczu – co sugeruje, że mieli problemy przede wszystkim z powstrzymywaniem bloków – co tylko podkreśla jakość ofensywnej linii Cowboys.
Od lewej strony: Tyron Smith, Ronald Leary, Travis Frederick, Zack Martin, Doug Free – you’re the Real MVP.
Dzięki nim Ezekiel Elliott żarł przez cały mecz, a Dak Prescott regularnie karmił bestię, również w powietrzu na przykład w ostatniej minucie I kwarty, gdy screen-pass dał Elliottowi pierwszy TD reception w karierze – na 83 yardy i był to najdłuższy TD reception od running-backa Cowboys od 1986 roku i Herschela Walkera. A już game-winner przyprawia o ból głowy – nietknięty Zeke wpada do end-zone na 9 sekund do końca.
https://www.youtube.com/watch?v=s_7yuravH8c
Tutaj wersja condensed całego meczu. To jedynie 40 min, zobaczcie.
(7-3) Denver Broncos @ (4-5) New Orleans Saints 25-23
Decydująca sekwencja zdarzeń miała miejsce na niecałe półtorej minuty do końca meczu – Drew Brees miał piłkę na 32 yardzie od end-zone przeciwnika przy wyniku 23-17 dla Broncos. Posłał genialną piłkę do krytego przez dwóch przeciwników Brandina Cooksa, a ten w świetny sposób złapał touchdown. Teraz wystarczyło podwyższyć i obronić ten wynik. I w tym cały problem, że i Saints wydawało się to formalnością. Rezerwowy safety Broncos – Justin Simmons przeskoczył nad long-snapperem i zablokował podwyższenie Wila Lutza, po czym Will Parks wrócił z piłką do end-zone Saints dając im dwa punkty na zwycięstwo. Powyższe zdarzenia zobaczycie o tutaj.
(Maciek: Justin Simmons uratował sezon Broncos)
Mecz od początku był nieco szarpany – niedużo gry na ziemi, co wydawać by się mogło premiowało świetnego w tym sezonie Breesa. Ten jednak rzucił aż dwa interception w pierwsze 16 minut meczu i oba do safety Dariana Stewarta – choć za drugi trzeba bardziej winić Michaela Thomasa, który podbił jego podanie wprost do przeciwnika. Wcześniej Trevor Siemian rzucił TD do drugoroczniaka Jordana Taylora, który efektownie złapał piłkę i mimo, że sędziowie stwierdzili na początku, że Taylor nie utrzymał się w boisku, challenge od Gary’ego Kubiaka dał Broncos pierwsze punkty.
Na 35 sekund przed końcem połowy i wyniku 10-0 dla Broncos Siemian miał okazję podwyższyć prowadzenie, jednak rzucił piłkę prosto w ręce Sterlinga Moore’a, co pozwoliło Saints trafić field goal do szatni. A od początku II połowy poprowadził 90-yardowy TD drive, który wyrównał mecz. Siemian dalej próbował i z takim samym efektem, tym razem to Kenny Vaccaro przejął piłkę, co doprowadziło do drugiego TD reception Williego Sneada.
Szczęściem Broncos było to, że w Saints grał Michael Thomas, który stracił piłkę (która znowu wylądowała u Stewarta) co doprowadziło do TD Demaryiusa Thomasa i po FG w kolejnym drive’ie Broncos prowadzili 20-17. Potem po raz kolejny Thomas stracił piłkę – na 3.08 do końca i wydawało się, że jest po meczu, ale Broncos zdobyli tylko field goal. Resztę znacie.
(Maciek: In Siemian We Trust… Miał kilka INT’s, ale po czasie odarł się z presji, którą przyjmuje jego krwawiąca o-line i z kontuzjowanym ramieniem grał potem jak bohater. Lubię tego Siemiana, Karol)
Kolejny trzymający do samego końca mecz tej niedzieli – tutaj box score. Broncos wracają do gry w AFC West i obok Chiefs i Raiders mają po 7 zwycięstw, ale jedną porażkę więcej. Całkiem możliwe, że w tym roku będziemy mieć trzy drużyny z tej dywizji w playoffs, jeśli sami się nawzajem nie wytłuką.
Maciek Kwiatkowski
Monday Night Football: (3-5-1) Cincinnati Bengals @ (6-3) New York Giants 20-21
Ulokowanie wysokich kontraktów doprowadziło do ogromnych dysproporcji między pozycjami w składzie Giants, ale ich obrona powoli zaczyna być for-real – tak jak wydawało się, że może być hen dawno na samym starcie sezonu (albo przed nim…). W dużej mierze dzieje się tak za sprawą wybranego z nr 33 Draftu 2015 safety Landona Collinsa, który w drugiej połowie Monday Night Football zaliczył swoją czwartą INT w trzech ostatnich meczach i trendował rano we wtorek naszego czasu na Twitterze, długo.
Obrona Giants zrobiła w ostatnich 24 minutach shotout na będącym w pełni sił ataku Bengals, a trzy kolejne sacki w jednym posiadaniu (!) fantastycznego po przerwie pass-rushu i blitzującego front-7 na 3,5 minuty przed końcem zatrzymały ostatni drive Andy’ego Daltona.
To nie był najlepszy mecz na świecie, choć zacięty. Dość powiedzieć, że Odell Beckham miał tylko 97 jardów z 10 catchy, wciąż nie wiem do końca kim jest TE Will Tye czy (naprawdę, naprawdę, naprawdę) kim są Jerell Adams i Tavarres Kings – pierwszy z touchdownem w pierwszej kwarcie, drugi targetowany na TD, ale przechwycony przez safety George’a Ilokę. Dość powiedzieć, że Eli Manning miał 28 z 44 completions i rzucił jedne z dwóch najgorszych INT’s w tym sezonie. Czyli jak Eli buzia rozdziawiona.
(Karol: Najgorsza część posiadania OBJ w fantasy to świadomość, że musisz liczyć na Eli…)
Brakuje balansu w ataku Giants, brakuje gry biegowej od stu pięćdziesięciu tysięcy lat, Eli to low-10 QB nie oszukujmy się, młody Sherling Sheppard jest chimeryczny, a Victor Cruz niewidoczny, chimeryczny albo kontuzjowany. To jednak jak bezbronni byli po przerwie Tyler Eifert z A.J’em Greenem (razem tylko 162 jardy) potwierdziło rosnącą klasę obrony Giants i pozwoliło im wygrać mimo niepewnej ofensywy.
6-3? 6-3, ale nie kupuję tego.
(4-6) San Diego Chargers @ (5-4) Miami Dolphins 24-31
Pamiętam bardzo dobrze jak w Week 4 już w piątek rano chcieliśmy po Thursday Night Football zadźgać i zakopać Dolphins po 189 jardach Ryana Tannehilla i 7 punktach przeciwko obronie Bengals. Adam Gase wystawiał do gry czterech running-backów w jednym meczu, atak miał być hurry-up, a nie był i w gruncie rzeczy nic nie było…
Tydzień później Dolphins przegrali u siebie z Titans 17-30 i byli już 1-4…
Od 9 października Tannehill nie rzucił interception (7 w pierwszych pięciu meczach), a Dolphins nie przegrali. To nie jest aż tak superkluczowe w ich runie, ale pomaga. Stracili po drodze lidera swojej obrony Reshada Jonesa, ale zyskali jako nową gwiazdę running-backa Jay’a Ajayi, który wybiegał +200 jardów w dwóch kolejnych tygodniach.
W niedzielę to było jednak wielkie zwycięstwo ich obrony, prawie oddane przez …ich obronę i kary Bobby’ego McCaina, które pozwalały Chargers żyć. Ale na 1,01 min. przed końcem Kiko Alonso przechwycił czwartą INT Philipa Riversa i pognał 60 jardów do end-zone Chargers ustalając wynik. W jednej chwili zmienił się mecz i być może sezony obu tych gorących underdogów.
Riversowi brakowało raptem 15 jardów, by dobić z atakiem do miejsca, z którego Chargers mogli kopać na zwycięstwo. Zamiast tego Chargers przegrali jak Chargers…
To był fascynujący mecz na starcie. Oba teamy jakby przeczytały zapowiedzi i Ajayi mierzył się z Melvinem Gordonem ząb za ząb. RB Chargers był jednak spowalniany przez run-defense Miami z Ndamukongiem Suh na czele i San Diego musiało dodać do swojej gry podania. Tak się stało zresztą z obu stron i gra nabrała rumieńców, ale tylko na fragment drugiej kwarty. Rivers miał wyjątkowo trudny dzień i choć secondary Miami nie uniknęła błędów w coverage, to czterema interceptions – nie był to sam Rivers, bo raz była to po prostu zła ścieżka receivera – Tony Lippett (2), Byron Maxwell i Alonso okradli San Diego ze złudzeń.
Tannehill miał wielki 39-jardowy pass w pierwszej kwarcie do Kenny’ego Stillsa na touchdown i potem w czwartej kwarcie jeszcze jeden duży throw, który pchnął łancuchy i pozwolił na wyrównujący field-goal. Ajayi z Gordonem wyprodukowali razem marne 149 jardów z 43 carries i to obrona Dolphins stanęła na wysokości zadania, podczas gdy ta Chargers straciła tylko kolejnego gracza – Brandon Mebane OUT for season.
To może być koniec dla San Diego.
Ale pewnie nie będzie!
(5-4) Minnesota Vikings @ (5-3-1) Washington Redskins 20-26
Sack, holding, sack – linia ofensywna Minnesoty skończyła ten mecz jak linia ofensywna Minnesoty.
Ale Vikings idą na dno całą swoją objętością.
Po 20 punktach w samej drugiej kwarcie, Sam Bradford przy 20-23 dla Redskins na 6 minut przed końcem próbował przerzucić Prestona Smitha, ale ten wyczuł jego intencje. 3,5 minuty później Dustin Hopkins trafił czwarty field-goal w drugiej połowie – był jedynym, który zdobywał punkty po przerwie.
Tą złą historią dla Vikings już drugi tydzień z rzędu była ich obrona. Ta światowej klasy obrona z pierwszego miesiąca sezonu. Ta najlepsza do oglądania rzecz w NFL w pierwszych tygodniach października, kurwa… To okazuje się powoli miraż?
Kirk Cousins rzucił 262 jardy ofensywy, Pierre Garcon złapał 6 podań na 81 jardów, a tight-endzi Vernon Davis i Jordan Reed złożyli się na 107 jardów po razem pięciu chwytach. Do tego Robert Kelley wybiegał 97 jardów. Nie było spodziewanych interceptions… Był tylko jeden sack, mimo tego że linia Redskins grała bez swojego najlepszego gracza Trenta Williamsa. Dudes? Vikings dudes?
Obrona Vikings udowadnia, że może być obroną Vikings tylko wtedy kiedy linebackerzy i całe secondary jest w stanie zagrać w pełnym składzie do samego końca. To jednak brzmi jak szukanie wytłumaczenia… Anthony Barr i Eric Kendricks zderzyli się w pierwszej kwarcie i ten drugi nie wrócił już na murawę. Coś przestało działać w trybach tej defensywy – jakby stracili zaufanie do siebie i już nie czytają rzeczy on-the-fly tak płynnie i imponująco jak robili to na początku sezonu (najlepsza rzecz do oglądania, przynajmniej tutaj…). Nawet Harrison Smith został usmażony, gdy blitzował, otwierając cały coverage za sobą i jeden łatwy touchdown Skins.
Nie myślałem, że to napiszę, ale to obrona, nie atak Vikings przegrali ten mecz. Takeaway po fumblu Chrisa Thompsona dał szybki drive i 20-14 do przerwy, ale tylko Bradford ze Stefonem Diggsem (164 jardy) – karcący niechęć Redkins do 1-on-1 pokrycia go Joshem Normanem – działali dla Minnesoty.
Where’s that defense, Vikings dudes?
(Karol: Wtorkowo-wieczorny alert! Vikings się wkurwili i zwolnili Blaira Walsha, który zawalił im w tym roku kilka kopnięć, winny znaleziony, rozstrzelany)
Karol Górkiewicz
(7-2) Kansas City Chiefs @ (3-6) Carolina Panthers 20-17
Cam Newton był świetny tylko w pierwszej połowie, a indywidualności w defensywie wygrały mecz KC Chiefs. Można tylko gdybać jak by ta obrona wyglądała, gdyby od początku sezonu zdrowy był Justin Houston – ale po co? Chiefs są na czele AFC (razem z Raiders i Patriots) i niedługi powrót Houstona może mieć spory wpływ na zespół w walce o i w playoffs.
(Maciek: mój.czarny.koń)
W pierwszej połowie Newton wyglądał jak ten sam człowiek, który rok temu podnosił nagrodę MVP. Najpierw w tylko sobie możliwy sposób wbiegł z piłką po TD, a później bombą na 38 yardów uruchomił Devina Funchessa. Chiefs byli w stanie odpowiedzieć tylko jednym FG Cairo Santosa i schodzili na przerwę przegrywając 3-17. Po defensywnym slugfescie przez kolejne 15 minut, zaczęliśmy grać dopiero w IV kwarcie.
W Panthers zaczęło się sypać po fatalnej decyzji Newtona, gdy pod presją rzucił piłkę przed siebie, a tę przejął Eric Berry i wydaje się pozazdrościł Landonowi Collinsowi sprzed paru tygodni, bo w niemniej efektowny sposób wrócił z piłką do end-zone. Po dwupunktowej akcji Panthers została tylko przewaga o FG, którego na 4.25 do końca trafił Santos i był remis. Gdy na 29 sekund przed końcem Panthers zaczynali drive z własnego 20 yarda wszyscy czekali już na dogrywkę, ale Marcus Peters miał zupełnie inny plan. Po podaniu Newtona do Kelvina Benjamina na około 33 yardzie, Peters wyszarpał piłkę receiverowi i wrócił z nią na 23 yard. To dało możliwość skończenia tego meczu Santosowi, który ustalił wynik meczu.
Ta porażka to tragedia dla Panthers, którzy tracą chyba szansę na playoffy. A Chiefs udowodnili, że nawet bez ofensywnego TD można wygrać mecz.
(6-4) Atlanta Falcons @ (5-4) Philadephia Eagles 15-24
Świetna postawa Ryana Mathewsa przyćmiła Falcons, którzy wyjątkowo nie mogli rozkręcić swojej ofensywy. Ponad 200 yardów na ziemi od Mathewsa, Wendella Smallwooda, Darrena Sprolesa i Carsona Wentza spowodowały, że Eagles przez prawie 2/3 czasu gry byli przy piłce, co ograniczyło poczynania ich przeciwników. Ci nie mogli rozruszać Devonty Freemana – 4.1 YPC, a jedyną pewną bronią był Julio Jones (10/135y).
Ale jeszcze w czwartej kwarcie mecz był bardzo zacięty i po tej bombie Matta Ryana do Taylora Gabriela Falcons objęli dwupunktowe prowadzenie. Eagles odpowiedzieli drugim tego dnia TD Mathewsa, a potem skończyli mecz przechwytując podanie Ryana do Jonesa, gdy Falcons nie mieli timeoutów.
Osobiście spodziewałem się nieco lepszego meczu, szczególnie od Falcons, przed którymi bye week.
(4-5) Green Bay Packers @ (5-5) Tennessee Titans 25-47
Nigdy mecz. Horendalny blowout. Packers są żałośni. 21-0 w I kwarcie. DeMarco Murray z 75 TD runem w 1 snapie. Murray z pass-TD (!)
Co się dzieje z Packers? Pisałem o ich brakach w talencie, ale nie można pozwalać drużynie takiej jak Titans na aż tak wiele! Marcus Mariota (295 pass yards/4 TD / 149.8 NFL QB rating!!!) robił co tylko chciał, rzucał TD do czterech różnych receiverów. Delanie Walker wyglądał jak hall-of-famer, złapał każdy ze swoich 9 targetów na 123 yardy w tym TD od Murraya i złamał 6 tackli przeciwników – do tego miał najwyższą notę jako run-blocker w meczu wg PFF.
Aaron Rodgers robił co mógł, ale w defensywie przecież grał nie będzie.
Zobaczcie highlighty, bo nie ma się co znęcać.
(6-3) Houston Texans @ (2-7) Jacksonville Jaguars 24-21
Blake Bortles zaczął mecz od tego, Lamar Miller zrobił big play, Bortles grał w zbijaka ze swoimi. AFC South załamuje ręce, szczególnie w ofensywie. Bortles miał 0/5 w podaniach +20 yardów, co z jednej strony pokazuje jego aktualną dyspozycję, a z drugiej podkreśla dobrą grę secondary (i linebackerów) Texans.
W Jags na plus należy zapisać grę Malika Jacksona, świetnego w run-defence i pożytecznego jako inside-pass-rusher. Allen Robinson robił z throwami Bortlesa ile mógł i wywalczył 107 yardów z 9 receptions i TD.
(2-7) Chicago Bears @ (4-5) Tampa Bay Buccaneers 10-36
Jay Cutler był fatalny, ale jego modły zostały wysłuchane, a Jameis Winson miał jeden szczęko-opadacz i to tyle co powinniście wiedzieć o tym meczu.
News z poniedziałkowego wieczora – Alshon Jeffery został zawieszony na 4 mecze za PED’s. Dziwne, bo te substancje mają poprawiać grę, a efektów nie było widać…
(4-5) Los Angeles Rams @ (3-7) New York Jets 9-6
Jeden trick play od Jets i totalne gówno przez całą resztę meczu. Tragedia jakaś. Taktyka na repsy dla Johnego Hekkera od Jeffa Fishera… I jaranie się jego czwartym w historii Rams, najdłuższym, 78 yardowym puntem…
Ale hej! Jared Goff startuje w Week 11…
Na koniec nasze typy, u mnie było ciut lepiej niż tydzień temu, a u Maćka zdecydowanie lepiej ;)
Karol 8-10-2
dobrze: Seahawks +7.5, Redskins -2.5, Cowboys +2.5, Giants +1
źle: Falcons -1.5,
Maciek 10-8-2
dobrze: Seahawks +7.5, Broncos +3, Tampa Bay +2.5,
źle: Jaguars -2.5, Jets -1
Mówiłem, że gonię ;)
Karol 12-11-2
Maciek 13-10-2