W poprzednim sezonie LA Clippers skończyli punktami 237 z 526 akcji off-screen, w których to najczęściej JJ Redick dostawał podanie i oddawał rzut zaraz po złapaniu piłki, kreował sobie lepszą pozycję po kilku kozłach lub podawał do świetnie rolującego w stronę obręczy DeAndre Jordana (to pewnie Synergy zalicza jako akcję pick-and-roll). Ta para stworzyła jeden z najefektowniejszych duetów shooting-guard – screener w całej lidze pod względem prostych akcji na zasłonach – wbrew pozorom tych skomplikowanych (skutecznych) było w ofensywie Clippers mniej – w których udział pozostałych graczy ograniczał się do utrzymania poprawnego spacingu, postawieniu kilku zasłon na wcześniejszym etapie zagrywki czy podaniu piłki – przy czym to nie był iso-ball czy “statyczność graczy bez piłki”. Tą ostatnią rzecz robił w LA i robił będzie Chris Paul, który w wieku 31 lat może pochwalić się tym, że od 2012 roku jest najlepszym obrońcą na swojej pozycji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Tak patrząc na Clippers to jest bardzo fajnie skonstruowana i elitarna drużyna na wszystkich pozycjach poza SF, z dobrym trenerem i sety robione na Redicka na starcie meczów sprawiają kłopoty niemal wszystkim drużynom.
Bardzo się cieszę, że w końcu Brandon Bass znajdzie się w tak dobrej drużynie i może uda mu się trochę wzmocnić tę mocno chimeryczną i wciąż przeciętną ławkę, w której brakuje graczy na dwie strony parkietu. Mam nadzieję, że Doc będzie chciał przyspieszać grę wstawiając piątki jak Paul-Redick-Crawford-Griffin-Bass lub że przydatny okaże się Alan Anderson no i Pierce coś z siebie wyciągnie.
Martwi mnie tylko psychika tej ekipy, bo chociaż Paul to generał na swojej pozycji czasem również w tych trudnych momentach (końcówka z serii z Rockets w zeszłym sezonie to zbyt prosty przykład) gaśnie i nie umie się dźwignąć, wrócić do meczu – tak było też w meczu z Warriors w zeszłym sezonie, chyba pierwszym gdzie Clippers zagrali mecz życia, a Warriors niemal na autopilocie odrobili straty, a Griffin patrzył pustym wzrokiem w otchłań hali. Oby zdrowie dopisało i widzimy się w kwietniu.