Podczas przygotowań i w pierwszych dwóch meczach w Rio Amerykanie mieli bardzo słabych rywali i bez problemów przechodzili się po nich, zaliczając wysokie zwycięstwa. Dopiero pojedynek z Australią okazał się dla nich pierwszym starciem z wymagającym przeciwnikiem, prawdziwym sprawdzianem i ostatniej nocy przekonali się, że Igrzyska to nie będzie dla nich tylko spacerek do złota.
Australijczycy nie przestraszyli się ich, zmusili do fizycznej walki i tak samo jak w poprzednich spotkaniach zaprezentowali bardzo dobrą grę. Amerykanie musieli się sporo namęczyć i potrzebowali strzeleckich popisów w czwartej kwarcie, żeby wygrać to spotkanie, które naprawdę warto obejrzeć.
Na przerwę Amerykanie schodzili mając 5 punktów straty (49:54) i była to ich pierwsza przegrana pierwsza połowa od Igrzysk w Atenach w 2004, które zakończyli tylko z brązowym medalem. Do tego momentu Australia zdobyła 54 punkty ze skutecznością 68% z gry, ponownie prezentując dużo ładnych, zespołowych akcji, w których uwalniali się na zasłonach i kreowali dobre pozycje do rzutów. Amerykanie tymczasem od początku rzucali głównie zza łuku, ale tylko to im wychodziło, ponieważ nie mieli okazji do łatwych punktów spod kosza i pudłowali za dwa (Kevin Durant 0/5).
Po przerwie ekipa USA zanotowała run, obejmując prowadzenie, ale dopiero w czwartej kwarcie udało im się odskoczyć na kilka punktów. Mogli wtedy liczyć na Carmelo Anthony’ego, który od samego początku karał wysokie ustawienie rywali i wykorzystywał miejsce na dystansie jakie zostawiali mu Aron Baynes i David Andersen. W całym meczu trafił aż 9 z 15 rzutów za trzy, z czego cztery trafił w czwartej kwarcie, zdobywając w tym czasie 14 ze swoich 31 punktów. Tym świetnym popisem strzeleckim nie tylko uratował Amerykanów, ale też zapewnił sobie pierwsze miejsce na liście najlepszych strzelców w historii reprezentacji na Igrzyskach, zostawiając LeBrona Jamesa za swoimi plecami.
Na finiszu Melo dostał także wsparcie od Kyrie’ego Irvinga, który przez większość spotkania przegrywał pojedynek ze swoim byłym zmiennikiem Matthew Dellavedovą, ale przez nieco ponad sześć ostatnich minut zanotował 12 ze swoich 19 punktów i przede wszystkim trafił bardzo ważną, kontestowaną pull-up trójkę na półtorej minuty przed końcem, czym dał USA 7 punktów przewagi. Skończyło się zwycięstwem 98:88.
W całym meczu USA uzbierali aż 17 trójek, ale w sumie byli tylko 39% z gry. Ratowała ich jednak dominacja na atakowanej desce, gdzie zebrali aż 21 piłek. 4 ofensywne zbiórki miał DeMarcus Cousins, jednak ponownie miał też problemy z faulami i spędził na parkiecie tylko 10 minut. Kevin Durant zdobył 14 punktów, ale nie mógł się wstrzelić i potrzebował do tego 16 rzutów. Paul George wyszedł w pierwszej piątce w miejsce fatalnego dotychczas Klaya Thompsona, ale szybko złapał faul techniczny sprowokowany przez Delly’ego i nie rozegrał dobrego spotkania. Klay tymczasem wchodząc z ławki rozpoczął od celnej trójki, ostatecznie był tylko 2/9 z gry, ale przydał się w obronie. Australijczycy zmusili do pracy również Mike’a Krzyzewskiego, który musiał brać timeouty, żeby ustawić grę drużyny, co wcześniej mu się nie zdarzał o i musiał także zawęzić rotację (Harrison Barnes przesiedział cały mecz na ławce, a DeMar DeRozna i Jimmy Butler w sumie grali tylko 9 minut).
Australia po przerwie straciła swoją skuteczność, zaczęli drugą połowę od dwóch przestrzelonych rzutów przy obręczy i zdobyli już tylko 34 punkty, ale przede wszystkim na finiszu brakowało im kogoś, kto mógłby pociągać ich atak. Delly próbował floaterami, ostatecznie zdobył 11 punktów i po raz kolejny świetnie kreował swoich kolegów zaliczając aż 11 asyst, z czego 9 do przerwy. Patty Mills długo prowadził strzelecki pojedynek z Melo i skończył z 30 punktami. Był 5/11 za trzy, ale w czwartej kwarcie już nie trafił zza łuku. Andrew Bogut zanotował 15 punktów i 3 asysty, a z ławki dobrą zmianę dał David Andersen, który pokazał, że też może rozciągać grę swoimi jumperami.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Australia byla o Brandona Bassa od wygrania tego
Pierwszy mecz Francja-Serbia rozbudził apetyt, a drugi USA-Australia był głównym daniem. Podobały mi się te dwa wczorajsze mecze. Super :)
Mecze super ale komentarze tvp potworne. Panowie nie oglądają NBA nawet przez zadymiona szybke. Stwierdzic ze nie ma w lidze zagrywek, a gra sie na dwa kozly i rzut … takie rzeczy tylko w LA:-)
Zgadzam się, lecz ten komentarz traktuje jako brzęczenie i za bardzo nie przywiązuje wagi do niego. Jednak ucho mimowolnie wyłapuje różne wpadki i najgorsze, że są to podstawowe rzeczy. Ale cóż jak mawiał poeta : Jaki kraj tacy komentatorzy ;) :D