Nie było trwającego cały sezon pożegnalnego touru, nie było pożegnalnego meczu, w którym rzuciłby 60 punktów, nie było nawet pożegnalnej konferencji prasowej, ani emocjonalnego wywiadu w ESPN, podczas którego ogłosiłby swoją decyzję. Ta informacja po prostu się pojawiła. W poniedziałek dowiedzieliśmy się, że Tim Duncan kończy swoją wspaniałą karierę. Tak po prostu. W swoim stylu. Tak, jak można było się tego po nim spodziewać.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie wiem czy od 1992, czyli odkąd interesuje sie NBA, był zespół poza Lakers, którego bym bardziej nie cierpiał niż SAS. Naturalne było to, że nie trwaię tez ich lidera. Jednak nie przypominam sobie kogokolowiek, kogo dażyłbym wiekszym szacunkiem niż Duncana.
No to może słownik ortograficzny? Sorry, musiałam:)
Tim – długa wspólna droga za nami – od niestrawności na Twój widok, do podziwu – do Twojej gry trzeba chyba dorosnąć.. Szacunek!
Wybaczam, pewnie jesteś brzydka:)
Wieś Crew w natarciu
Niesamowite Pop… Szklanki w oczach mamy draniu!
THANK YOU #21 OLD MAN RIVERWALK :)
https://www.youtube.com/watch?v=pdmumVUn5z0