25 ruchów, które latem powinni wykonać Atlanta, Charlotte, Miami, Orlando i Washington

10
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Był moment w połowie sezonu 2015/16, gdy Washington Wizards zajmowali ostatnie, piąte miejsce w Southeast Division. Jednym ruchem we free-agency, o którym myślę wiedzą dziś wszyscy i ich mamy, Wizards mogą znaleźć się nie tylko na szczycie dywizji, ale stać się kandydatem nr 1 do strącenia LeBrona Jamesa z tronu Konferencji LeBrona Jamesa.

Ale Southeast Division to także pięć historii drużyn, z których każda znajduje się w innym położeniu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. Jeżeli ktoś miałby przekonać Duranta do opuszczenia Oklahomy, to Pat Riley jest jedną z pierwszych osób, które przychodzą mi do głowy. Jednak też nie daję temu projektowi dużych szans.

    Sukcesem Miami będzie zatrzymanie tego core, który udało im się w tym sezonie zbudować. Może namówienie przez Rileya graczy do podpisania dłuższych kontraktów spowoduje, że wezmą mniej na sezon. Whiteside przebąkuje, że chciałby zostać na Florydzie. W ramach wdzięczności może Heat coś opuścić. Największy problem może być z Dengiem, jeżeli ktoś mu zaproponuje odpowiednio wysoki kontrakt, to Heat mogą go stracić. Nie wiedziałem, że Tyler Johnson nie może podpisać większego kontraktu niż za MLE (dzięki Maciek!). Joe Johnson może podpisać za room exception w drugiej połowie lipca (choc kluby mają kasę i ktoś go może przepłacić).

    Też sądzę, że sztab Heat latem będzie chciał wyjaśnić ostatecznie kwestię Bosha, bo te jego ponad 20mln$ dziś stawiałoby Heat w zupełnie innej sytuacji, a w 2017 gdyby nie grał, to może być kasa na dwóch graczy z górnej pułki.
    Niemniej jednak chciałbym, żeby Bosh wrócił do gry. Nie spodziewałem się takiego pecha (najpierw odejście Jamesa, a później choroba Bosha).

    Sytuację trochę wyrównują odkrycia Heat – Whiteside, Tyler Johnson, Winslow i Josh Richardson, a jest szansa, że Briante Weber będzie graczem aspirującym do poziomu Beverleya. Pierwszym asystentem Heat po odejściu Fizdalea do Memphis ma być Dan Craig, który zdobył mistrzostwo na zapleczu NBA z Sioux Falls Skyforce i możliwe, że w Heat będzie próbowany jeszcze ktoś podpatrzony przez Craiga w D-League.

    0
  2. Uważam, że kilku właścicieli mogło by wysupłać parę groszy by sprowadzić Kwiatkowskiego from Poland na asystenta swojego GM, bo jego pomysły co do 10 zespołów które póki co przeanalizował są po prostu, kurwa, dobre. Jako wieloletni fan Lakers i Bulls, czekam na analizę tych zespołów. Czekam, też na analizę:
    Warriors, którzy po prostu nie mogą dać Barnesowi 20-23 mln za sezon (już lepiej jakiś wateranów na minimach sprowadzić)
    Milwaukee gdzie talent jest ale do siebie niepasujący.
    Spurs, którzy mają szkielet (Leonard – Aldridge) ale trzeba to czymś obudować, bo Duncan, Ginobili, Parker i Diaw are done.

    0
    • nie umniejszając nic Maćkowi ale myślę, że w sztabach są ludzie o podobnej wiedzy/podejściu/sposobie rozumowania problem, że nie wszystko jest tak łatwo zrobić, nawet przy założeniu, że wszyscy ufają opinii tego asystenta. i mówię to z perspektywy członka zespołu, który raczej generuje dobre, logiczne pomysły (na zupełnie innych płaszczyznach, ale nie w tym rzecz). Ludzkie ego, przyzwyczajenie, przekonania odgrywają ogromną rolę w decyzjach biznesowych (a podpisywanie graczy z perspektywy GMa to decyzje biznesowe, a nie sportowe, nawet jeśli nam się wydaje inaczej). Druga rzecz, to zakładam, że te pomysły, może nie 5/5 dla każdej drużyny, ale tak, 4/5 się pojawiły w tych zespołach, albo w głowach paru ludzi. może nigdy nie wypłynęły z notatników pracowników, kto wie. Chodzi mi o to, że ci ludzie przychodzą do pracy myśląc jak zrobić tę konkretną, jedną drużynę lepszą i myślą o tym gdzieś 8 godzin dziennie w biurze, potem 3 kolejne rozmawiając z żoną i jeszcze przed snem. Jeśli się mylę, to jest mi całkiem przykro.

      0