Królowa koszykarskiej telewizji

8
fot. Providence College
fot. Providence College

Wasz ulubiony reporter? – słyszałem wiele takich pytań w trakcie pięciu akademickich lat. – Doris Burke, ale powiedziałem wystarczająco cicho, by odpowiedź słyszeć tylko w głowie. Pani magister nie miała pojęcia, rzadko mają. Oczekiwała jakiegoś wzorca podręcznikowej definicji z telewizji publicznej lub tej na T. Doris Burke jest przykładem, który 25 lat temu nie pasował do wzorca reportera sportowego, w domyśle mężczyzny, ale który wzorcem dzięki konsekwencji i wytrwałości w końcu się stał. Burke historią swojej kariery przetarła wiele szlaków i przesunęła wiele barier. Jest w trakcie swoich siódmych finałów NBA i nie wiem czy ktoś byłby w stanie robić to lepiej niż ona (sorry Craig).

W trakcie pierwszej rundy play-offów, gdy trio Breen – Van Gundy – Jackson komentowało serię Golden State Warriors z Houston Rockets, Doris Burke zaraz po doznaniu przez Stephena Curry’ego kontuzji udała się pod szatnię gości, by poznać wszelkie szczegóły na temat urazu zawodnika. Z dużym prawdopodobieństwem mogę założyć, że uzyskała wtedy wszystkie informacje jakich potrzebowała. Były one na tyle cenne, że zdecydowała się zagrać z widzem w grę bez jego świadomości. W pierwszym wejściu zdradziła jedynie typ urazu i poprosiła o chwilę cierpliwości. Wkrótce miała otrzymać więcej informacji na temat zdrowia Stepha. Van Gundy wyczuł intrygę i zamysł Burke.

– To przykład najlepszej pracy reportera sportowego – mówił jeszcze w trakcie komentarza na żywo.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułJeff Hornacek daje cynk, że może nie ograniczać się w Nowym Jorku do trójkątów
Następny artykułDniówka: LeBron James znowu odpowie w Game 2?

8 KOMENTARZE

  1. Trochę ten artykuł manipuluje opinią ale ok jest ona subiektywna. Nie lubię Doris wywiadów pomiędzy kwartami ani tym bardziej jak bierze się za komentarz. I to nie dlatego że jestem jak to nazwałes pseudo macho ale dlatego że źle się jej słucha i meczy ucho. Nie jestem seksita jak próbujesz nazwać w tym artykule osoby którym Doris nie odpowiada wręcz przeciwnie bliżej mi lewej strony polityki czyli m.in. feministek. Nie znałem jej historii przed tym tekstem i dzięki za niego bo teraz mogę docenić prace jaka zrobiła i to co osiągnęła jednak wciąż jest IMO słabym reporterem i lepiej było by nba bez niej

    0
    • ale ja scharakteryzowałem pseudo maczo – “mężczyzn z ego pseudo-maczo ciągle patrzących na kobiety przez pryzmat atrakcyjnego elementu widowiska sportowego”, więc to nie każdy mężczyzna, który krytykuje Doris. :) I nie mówię, że każda krytyka kobiety jest sekzimem, ale że “odnoszę wrażenie, że seksizm w sporcie na przestrzeni ostatnich lat stał się przekleństwem mężczyzn próbujących krytykować koleżanki”. w sensie – mężczyźni mogą czasami bać się oskarżenia o seksizm, gdy krytykują koleżanki.

      Więc proszę nie generalizuj w ten sposób, bo nie o to mi chodziło.

      0
  2. Najbardziej lubię Michała Kajzerka za to, że bierze się za naprawdę nietypowe, nieoczywiste tematy. Czytając wstęp czy tytuł przez myśl mi przechodzi “a co mnie to gówno obchodzi”. Po przeczytaniu natomiast pozostaje tylko “wow, to było megaciekawe”. Tak trzymać! ;)

    0
    • właśnie doznałem identycznego odczucia przechodząc od “no tak, sezon ogórkowy zaczyna się jeszcze w trakcie finałów” przez “ok, ok przeczytam, no o czym mam czytać, G2 dopiero jutro” do stwierdzenia, że fajna sprawa znać historię tej kobitki, którą dotychczas kojarzyłem głównie z “thank you Doris” :)

      0