Mecz numer siedem Finałów Konferencji. Na Wschodzie w ostatnich latach mieliśmy dwa takie pojedynki w 2012 i 2013 roku, oba wygrali Miami Heat, po czym dwukrotnie sięgali po mistrzowski tytuł. Na Zachodzie dopiero po raz pierwszy od 2002 roku siódme spotkanie serii przesądzi o tym, kto awansuje do wielkiego Finału.
Szykuje się wielki mecz i już wiadomo, że bez względu na wynik będziemy świadkami wydarzenia, które na dobre zapisze się w historii NBA. Albo Golden State Warriors potwierdzą swoją wielkość, zaliczając comeback z 1-3 i dalej będą walczyć o obronę tytułu, albo Oklahoma City Thunder sensacyjnie odeślą na wakacje głównego faworyta do mistrzostwa i zarazem drużynę, która zakończyła sezon z rekordem 73 zwycięstw.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Gdzie odbędzie się mecz nr 7?
Oakland
W Houston oczywiście.
Game 7 oczywiście, że w Houston:)
mecz nr 7 w Houston !
W Houston. NBA zdecydowała się na neutralny teren, by zrekompensować OKC chamskie kopniaki Greena, zimną bezwzględność Klaya i skończenie się Stefanka. Podobno w OKC ma też zagrać Harden, ale będzie mógł wejść tylko z ławki.
To pytanie staje się powoli żenujące. Kompletna dziecinada na poważnym portalu o koszykówce.
Ile razy jeszcze ono tutaj padnie chciałbym wiedzieć? To naprawdę jest mało zabawne.
Bardzo proszę o zapamiętanie sobie raz na zawsze i nie zaśmiecanie już więcej forum takimi nieprofesjonalnymi pytaniami:
mecze numer siedem w playoffs zawsze rozgrywane są w Houston.
No naprawdę, czy to tak trudno zapamiętać?
Potwierdzam, mecz numer 7 w Houston.
hehe narod nie zapomina
Sezon ogorkowy??
U Billa Simmonsa. Proszę odmieniajcie zawsze imiona i nazwiska. :)
To co? Moze dogryweczka?
3 dogrywki i buzzer beater – tylko czyj? ;)
Randy Foye ? Mo Speights ? Payne ?…a nie czekaj, Payne będzie wtedy tańczył.
Monstars zjedzą Wojowników… 4 kwarta to będzie już garbage time :)
Let’s go Thunder. Cavs czekają chyba jednak na nich, więc dziś trzymam kciuki za OKC.
Adam, nie myślałem, że mamy tyle wspólnego jeśli chodzi o kibicowanie drużynom NBA. Zawsze kibicowałem drużynom Shaqa i od czasu, kiedy zakończył karierę o żadnej drużynie nie mogę powiedzieć, że jestem jej fanem. Shaq karierę skończył jako Celt, więc moje sympatie na wschodzie zostały z tą drużyną.
Natomiast na zachodzie przez kilka poprzednich sezonów najbliżej było mi do Thunder, ale zacząłem już wątpić, że będą w stanie cokolwiek osiągnąć. W poprzednich play-offach Thunder nie było, a GSW grali piękną, lekką koszykówkę i zyskali moją sympatię i tak już zostało.
Typ na dzisiaj? Wielki MVP-mecz Curry’ego i blowout już po 3 kwartach. Nie wierzę w odporność psychiczną Duranta i Westbrooka.
Ja też typuje blow out i świętowanie w Oracle :(
73 mecze wygrane to wiadomo rekord. Niemniej 67 SAS również budzilo respekt a przegrali w II rundzie. Przed laty Dallas z swietnym wynikiem w RS przegrali z rozstawionymi z nr 8 GSW. Podobnych historii bylo sporo. Jezeli GSW przegra 7 mecz z Oklahoma to nic wielkiego się nie stanie. NBA bedzie dalej istnieć a my z roznych powodów interesować się tą liga. Niech wygra więc lepszy.
Ciekawe w kontekście tego meczu będzie mentalne podejście OKC. Mieli szansę zakończyć serię już dwukrotnie, w tym raz na własnym, gorącym terenie. Nie bez znaczenia jest fakt, że GSW przegrali w swojej hali w rs tylko dwa mecze. OKC co prawda już raz tam wygrali w tych po, ale czy GSW faktycznie pozwolą sobie na odebranie zwycięstwa we własnej hali, skoro dopiero co odwrócili przebieg serii? Moim zdaniem, wątpię. Nie wiem, czy będzie blowout czy nie, bo to w sumie bez znaczenia. Złociutcy powinni już odbudować się psychicznie, mają momentum po swojej stronie i koniec meczu nr. 6 wyglądał już trochę jak te ‘kosmiczne’ mecze z rs, kiedy ‘łamali koszykówkę’, więc bardzo zdziwiłbym się, gdyby jednak nie awansowali do Finałów. Z mojej strony słowa uznania dla OKC za zmuszenie mistrzów do maksymalnego wysiłku w tej serii, ale całym sercem będę dzisiaj za GSW. Tak, jak życzyłem im pobicia rekordu w rs, tak teraz życzę im zwięczenia tego wyczynu zdobyciem mistrzostwa, a to jak wiadomo bez wygrania tego meczu się nie zdarzy :)
westbrook is mental free
W sumie to prawda. Jedyny zawodnik, który nie obniżał formy po zerwanym ACL’u. Prześwir.
Niestety, Warriors. Ale tyle dobrego, że Durant zostanie w Oklahomie i to były/są jego formation games. Albo je przerobi i wróci jako mistrz, albo okaże się, że jednak nigdy nie miał tego w sobie. No, ale jeśli odnajdzie to już dziś, to nie niech będzie. Oby tylko nie było żenady z gwizdkami.
Wydaje się że OKC nie mają prawda tego wygrać bo muszą być mega podłamani tą frajerską końcówką G6 tak jak Clippers rok temu. Ale po tym co się stało wczoraj w finale Ligi mistrzów ręcznych to już nic w sporcie mnie nie zdziwi…
Czy myślicie że / planujecie oglądać ten mecz dzisiejszej nocy gdzieś w Warszawie? Jakieś polecane miejsca, kluby? W finałach, a tym samym w tych play offach, takich emocji możemy już nie uświadczyć.
HB i coach Billy mają dziś urodziny!!! Dla kogo w prezencie NBA Finals 2016?!
Adam, jak bym czytał swoją historię zajawki NBA ;)
Też od zawsze kibicowałem drużynom w których grał Shaq i też od czasu jego odejścia ‘tułam się’ po rożnych ‘firmach’ na podobnej zasadzie, kto w danym sezonie prezentował fajny, zespołowy basket – temu kibicowałem.
W ostatnich sezonach co raz bardziej skłaniam się ku pozostaniu z Wojownikami ‘na dłużej’, bo fajne chłopaki, bo radosny basket, bo jest luz w grze i widać, że mają z niej mega frajdę.
Pozdrawiam!
teoria:
KARMA BITCH!
OKC w sezonie ssali w crunchu czasie i to się mści- po coś jest RS- żeby wykształcić nawyki.
Wybaczcie, ale patrząc po komentarzach trudno mi uwierzyć, że oglądacie te mecze.
Po meczu nr 4 – GSW chuje, psy, oszuści, 73-9 fluke.
Po meczu nr 5 – GSW przetrwało, słabe gwizdki, w Oklahomie pójdzie gładko, Curry prawie płakał.
Po meczu nr 6 – blow-out w Oakland w meczu nr 7, Durant i Westbrook to chokers, KD overrated jako obrońca.
A wiecie co ja widziałem w meczu nr 6? Duranta forsującego rzuty, FANTASTYCZNEGO Westbrooka, fantastycznych role-players OKC + Iggy’ego, który chyba szykuje się znowu do zostanie MVP Finałów. Aha, zapomniałem jeszcze, że Klay jebnął 11 trójek, z czego spora część była rzucana na takim przypale przez ręce, że byłem zdziwiony, że piłka dolatywała do obręczy, a co dopiero, że przez nią wpadała. To co robił Thompson to był jeden z największych występów jakie widziałem w meczu, ale czy były to akcje, gdzie warto wspomnieć o usprawnieniu Kerra? Uważam, że nie, bo good offense zawsze bije good defense, a ja przy akcjach Klaya nie miałem nic do zarzucenia obronie OKC (przy obronie Curry’ego było gorzej, ale to Złoty Chłopiec).
Nie przesadzajmy, że OKC nagle jest takie be, bo przegrało 2 mecze z rzędu, z halo-halo, lavo-lavo, rekordzistami RS. Oczywiście, GSW mogą wygrać mecz nr 7 i powinni być faworytami, ale w meczu nr 6 niczego nowego na OKC nie wymyślili i sądzę, że o zwycięstwie w meczu nr 7 zadecydują zawodnicy Oklahomy (oby nie sędziowie). No chyba, że znowu Steph rozwiąże koszykówkę, ale w tej serii nie był nawet blisko. Ja liczę, że to będzie typowy mecz nr 7 – brudny, fizyczny, wyrównany no i że nie będziemy rozmawiać o sędziach po meczu. Niech wygra lepszy.
Na koniec, powtarzam się, ale może tym razem Coach Donovan przeczyta, HACK-A-BOGUT/EZELI. Do kurwy nędzy, po co Ci Foye, Morrow w składzie jak nie na takie akcje? Typowi ofensywni zawodnicy, przy których trzęsiesz się jak grają w obronie no to wpuścić ich na hackowanie. Mam w dupie czy Bogut trafi 5 wolnych z rzędu, niech grają statystyką i hackują po 10 razy w kwarcie – jak będzie fizyczny mecz jak nr 6 to ma to sens. Kerr nie wytrzymuje długo z decyzją o posadzeniu na ławce jednego z nich, a jak wchodzi Maryś Speights to jest autostrada do kosza i tylko piłka w ręce KD/Russa i Maryś w picku, a szampany otwierać będą w Oklahomie. Just sayin’. A Curry rzuca 13 czy ile tam punktów w 2 minuty i nikt nie pomyśli, aby zabrać momentum. To samo z Klayem w meczu nr 6.
Za lavo lavo masz u mnie dozgonne propsy!
no niestety narracje w nba to nalozone na siebie klisze, ktore zataczaja kolo co jakis czas.
A Donovan hackowal przeciez Boguta tylko Robersonem i Ibaka zamiast jakimis laczkami.
Adam, u mnie jest podobnie z kibicowaniem, i też shaq był tym, za którym podążałem ale nie tylko, garnett, iverson itp..
Ja osobiście nigdy specjalnie nie rozumialem jak można być kibicem jednej drużyny “w ciemno” (zakładając że nie ma jakiś koneksji w stylu spedziłem wakacje u cioci w chicago – wierny kibic bulls for live..).
jeśli ktoś mógłby wytłumaczyć dlaczego jest fanem jednej drużyny, mimo zmieniających się graczy, trenerów, managerów, właścicieli, koncepcji drużyny, stylu gry, loga, wyglądu strojów, hal itp – to bardzo chętnie wysłucham.
Zawsze podczas kłótni zarzucano mi też wskakiwanie na różne band-wagony co sezon zamiast kochania jednej drużyny w ciemno, obojętnie co zrobią, jak jakiś koras zaślepiony..:|,
ale moim zdaniem takie podejście wydaje się logiczne; przykład nie związany z graczem – Thibs, uwielbiałem jego bulls za charakter drużyny jaki tam zbudował, za te dzielne boje w PO po kontuzjach, ostatnio miałem w dupie CHI, a teraz wskakuje na Minny
Również,mam podobne odczucia.
Co prawda od lat 90,mam sentyment do Knicks’ów,ale generalnie interesuje mnie cała liga jako “produkt”,a kibicuję poszczególnym graczom,trenerom,mniej organizacjom.
Nie widzę ,też nic dziwnego w tym,że można zacząć oglądać jakąś serię życząc zwycięstwa jednej drużynie a kończyć ją kibicując drugiej.
No chyba,że jak napisał Mac,masz wujka z Compton to jako żywo…Laker for live.
#bandwagonizmOK
bo ludzka natura jest sie przywiazywac, a ja potrzebuje tego przywiazania zeby miec radosc z ogladania. albo zlosc z ogladania. ja potrzebuje emocji w sporcie. finalu LM nie ogladalem bo obie druzyny sa dla mnie tak samo nara. Zeszloroczne finaly nba ogladalem jednym okiem bo tak samo nie lubie cavs i warriors. Teraz moge grac przeciwko jednym i drugim.
Wybranie Nuggets przeze mnie to wczesne objawy hipsterstwa. Do NBA wchodzili James i Melo, jeden byl mistrzem NCAA a drugi byl glowna gwiazda, nowym jordanem, GOAT i w ogole. Wiec poszedlem hipsterskim trendem ku Nuggets i tak zostalo choc Melo przeciagnalo mnie troche w strone Knicks (ktory lubilem przez haha Alana Houstona). Nuggets to bezapelacyjnie numer jeden, ale historii przed 2003 prawie nie znam, bo nie miala na mnie zadnego wplywu. Mam to szczescie ze ogladalem po nocach te mecze w ktorych grali swoja najlepsza koszykowke w historii.
Oczywiscie pojawiaja sie inne druzyny. Raptors, bo spodobala mi sie rewolucja marketingowa wokol tej druzyny, Grizzlies, bo ich koszykowka to odwzwierciedlenie Tennessee, tluste zeberka, bagna, ciepla whisky i moj ulubiony akcent. A poza tym pare wystrzalow. Ale jesli ta druzyna ma grac z Nuggets to moj wybor jest prosty.
Potem doszli Broncos i zainteresowanie NFL, proby wyjazdu do Denver, poznanie blogerow i fanow, bycie, internetowa bo internetowa, ale czescia community smartassow wokol druzyny, ktora mysli ze wie wszystko najlepiej. I jasne, po 40 meczach sezonu nie chce mi sie juz o nich pisac, bo meczy troche bycie w dolku, a potem zachowuje sie jakbym z Drakiem spedzil polowe dziecinstwa, ale przyjdzie pazdziernik i znow pijany powiem 40 zwyciestw dla Nuggets i bede rozpalal w wiare w kazdy ich ruch w offseason.