Niespodzianka w Oakland i to niespodzianka, która zaskoczyła podwójnie, bo nawet niedawny mecz z Celitcs pachniał przed pierwszym gwizdkiem może nie crunchtimem, ale rywalizacją przez 40 kilka minut. Do czasu, aż Stephen Curry trafi rzut z pozycji do której doprowadza sam. Bez playbooka, nawet bez słów Steve’a Kerra z ławki, który zwykle stoi przy linii, mruga i widzi wybijającego piłkę spod własnej obręczy rywala.
Dzisiaj to Wolves byli zespołom, który wynagrodził swoim fanom długi sezon kompromitacji na trenerskiej ławce, pomyłek i grania nie tymi zawodnikami i ustawieniami, którymi gralibyśmy razem. To był mecz w którym dla Minnesoty i Sama Mitchela więcej zagrało niż pokłóciło się ze sobą. Warriors zobaczyli smallball przeciwko ustawieniom z Andrew Bogutem, Zach Lavine biegał obok Ricky’ego Rubio, Ricky Rubio krył tak Stephena Curry’ego, że tylko zmiany krycia odsunęły go od niego, a lockdown obrońca z pozycji numer pięć Karl-Anthony Towns jest już chyba lepszym zawodnikiem w switch obronie niż Antohny Davis a i nie mniej imponował gdy dostawał się z piłką pod obręcz. Jakby miał 198 centymetrów wzrostu, a nie 211.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jestem fanem sas. W zasadzie przede wszystkim dla nich oglądam znów NBA. Trzymam kciuki zeby gsw posypali sie i przegrali w wielkim finale konferencji ze spurs po wielkich 7 meczach. Ale naprawdę świetny artykuł który i takim jak uświadamia ze tu dzieje sie historia.
choć jedno bym dodał. Gsw rzeczywiście zmienili obraz tej gry ale jednak nie zmienili najważniejszej jej zasady: mistrzostwo wygrywasz obrona. Rok temu swietnie broniło. Np z sas u siebie swietnie broniło. Teraz tej obrony trochę nie widać. I to nie tylko kwestia nastawienia. Po prostu rywali co raz lepiej czyta ich gre i curryego błędy coraz trudniej przykrywać wspólnym wysilkiem
Oj Piotrze w zdaniu “że zmusił największego trenera XXI wieku” chyba zapomniałeś o Philu Jacksonie ;)
Wiem, dla Ciebie i innych Pop może być największy w XXI wieku ale umyka Tobie i innym fakt że SAS nie zdołało obronić mistrzostwa, niestety. A dla mnie i z pewnością innych kibiców NBA to bardzo istotna kwestia jeśli nazywamy kogoś “największym trenerem XXI wieku” :)
dla mnie nie.
Hmm, jeśli mierzyć to tylko liczbą pierścieni to pewnie tak, ale patrząc szerzej, na całokształt pracy drużyny, dodawanie zawodników, rotacja, atmosfera w klubie i kultura organizacji, utrzymywanie drużyny na szczycie przez bez mała dwie dekady – biorąc taką miarę, nie ma lepszego trenera niż Pop.
Tomasz czytaj to ^^ Nie lubie lukostro (za co ? za nic po prostu go nie lubie bez powodu) ale tu ma 100 % racji. Phil wygrywal tylko jak mial zajebisty zespol ktory i z innym w miare ogarnietym trenerem tez by wygrywal mistrzostwa. Wiec nie dyskutuj z tym bo tylko wyjdziesz na koszykarskiego lamera. Pogodz sie z tym Zen Master byl cienkim trenerem …
Porównanie największych trenerów w NBA w XXI wieku :)
Gregg Popovich – 4 mistrzostwa (5 występów w finale NBA, 2003-2014)
Phil Jackson – 4 mistrzostwa (6 występów w finale NBA, 2001-2010)
Mam problem z tym zdaniem, że Draymond Green zmienił pozycję numer 4. A LeBron jak grał na czwórce gorzej to robił? Shawn Marion u Mike’a za czasów świetności Phoenix? Nawet Pippen potrafił przecież zagrać rozgrywającą czwórkę. To pierwsze skojarzenia, bez sprawdzania i na pewno nie oglądam tylu meczów i tak dokładnie. Rozumiem też, że GSW robią to genialnie, ale jak widzę takie zdania, to się zastanawiam co myśleć.
Jak to co myśleć? To, że niektóre osoby z redakcji 6gracza zachowują się jakby NBA istniała od ~2011 roku.
Myslec to, ze nie ogladalem tamtych graczy (Pippen/Marion) i NBA zaczela sie dla mnie okolo 2010 roku, a na dobre 2 sezony wstecz.
w takim razie proponuje sciagnac jakies 5000 starych meczy i ogladnac je a potem sie wypowiadac …
Tak zrobię. Ufam, że masz to już za sobą.
Zle ufasz. czytaj ze zrozumieniem. nie twierdzilem ze ja widzialem chociazby jeden mecz z przeszlosci ale ja nie pisze artykulow na forum i nie pisze analiaz jak to ktos nie zmienil gry ja jakiejs pozycji opierajac swoja wiedza na ostatnich 5 ciu latach … Wczesniej tez istniala NBA i dzialy sie rzeczy o ktorych Ty jak widac nie masz pojecia…
Nie podoba się, nie czytaj.
julek rakieta
po pierwsze nie napisalem ze mi sie nie podoba a po drugie jakbym nie przeczytal to skad mialbym wiedziec ze mi sie nie podoba. poza tym place kase i bede czytal nawet to co mi sie nie podoba a ty, rozumujac twoja logika, nie czytaj moich postow jak ci sie nie podobaja…
Ja bym chętnie poznał twoje zdanie Piotrek, jak obejrzysz jakieś mecze starsze, bo uważam, że twoje analizy są mega. Ale skoro mówisz, że zaczęła się od 2010 roku dla ciebie, to ok, ale bym był ostrożny ze zdaniami o zmianie gry. To znaczy GSW zmieniło tą grę, bez dwóch zdań. ALe nie dlatego chyba, ze robią coś nowego, tylko dlatego, że jako pierwsi robią to skutecznie aż na taką niesamowita skalę.
Więc jeśli masz czas i ochotę, np. między sezonami, to chętnie poczytałbym o różnicy między GSW dziś, a np. PHO za czasów Nasha, Johnsona, Richardsona, Mariona i Amare.
Curry może i jest mega ballerem. Ale to żucie ochraniacza jest irytujące jak diabli. Doceniam GSW. Ale nie znoszę ich. Jestem hejterem.
Świetny artykuł, dla mnie z rekordem czy bez ten sezon jest wielki w wykonaniu Warriors i nigdy tego nie zapomnę.
Jedna myśl – poważnie ktoś stawia gwiazdkę przy pierwszym tytule LeBrona? Do głowy takie idiotyzm by mi nie przyszedł :P.