– Sean mógł siadać razem ze sztabem trenerskim i przyglądać się temu, jak rozwiązujemy problemy z obroną pick-and-rolli – mówił Gregg Popovich komentując odejście asystenta R.C. Buforda. Dla Seana Marksa kultura organizacji zmieniła się o 180 stopni. Z drużyny, która wiedziała jak szkodliwe jest budowanie murów między sobą, trafił do rachitycznego organizmu, łamiącego się po każdym kolejnym kaprysie jego właściciela. Marks musiał jednak wiedzieć na co się pisze akceptując pozycję GM-a Brooklyn Nets. Znalazł się w samym centrum bałaganu i to duży test jego odporności oraz talentu.
Jeden ze starszych fanów Polskiej Ligi Koszykówki opowiadał mi z dużym entuzjazmem i niepohamowaną ekspresją, jak oglądał Marksa grającego dla drużyny z Wrocławia kilkanaście lat temu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Trudno zatem uwierzyć, by ta rosyjska sitwa nagle zaakceptowała popełnione błędy i powierzyła losy swojego biznesu w ręce Amerykanina”. Całe szczęście Sean Marks jest z Nowej Zelandii ;D
Zepter Idea Śląsk Wrocław mówi zdecydowane taaaaaaak:)
Fajnie ze ktoś związany z ligą Polską ma coś do powiedzenia w NBA.
Z tego powodu kibicuje też D-MO