W NBA trwa ostatni miesiąc wakacji, ale nie można powiedzieć, że zupełnie nic się nie dzieje, bo drama z Markieffem Morrisem w roli głównej trwa w najlepsze. Dopiero co kilka dni temu pojawiły się doniesienia, że Phoenix Suns chcą zatrzymać swojego skrzydłowego, nie przejmując się jego żądaniami wymiany i mają nadzieję, że z czasem emocje opadną. Na reakcję Markieffa nie trzeba było długo czekać. Dzisiaj na twitterze napisał jak widzi swoją przyszłość, a konkretnie to, że nie widzi jej w Phoenix.
My future will not be in Phoenix…. #thatisall #backtothegrind #FOE
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Z 4 letnim kontraktem to on może sobie chcieć. To nie contrakt year. Będzie grał tam, gdzie zechce Phoenix, albo wcale.
Pytanie czy warto płacić 8 mln $/rok, żeby jednemu gościowi coś udowodnić?
IMO warto.
Ustaw przelew cykliczny, unikniesz płacenia ustawowych odsetek.
oczywiście, że warto. Po kilku miesiącach zacznie grać, a jak nie to i tak te pieniądze muszą wydać. Nic lepszego za te 8 baniek nie dostaną.
Poza tym jest żelazna zasada w USA – NIE NEGOCJUJE SIĘ Z TERRORYSTAMI !!
Ryan McDonough w końcu wykona telefon do dobrego wujka Ainge’a i wszyscy będą zadowoleni.
@Adam – “Moja przyszłość nie leży w Phoenix” brzmiałoby 100x lepiej :) Oczy mi się potknęły o ten koślawy tytuł.
“Moja przyszłość nie leży w Phoenix” – brzmi dla mnie jeszcze gorzej. Nie wiem czy to aby nie jest nawet jakiś błąd frazeologiczny czy coś, bo jak przyszłość może gdzieś leżeć. Ale mogę się mylić.
Wydaje mi sie ze tlumaczenie Adama lepiej oddaje cwierkniecie Morrisa, w koncu gracze NBA to nie poeci, no przynajmniej wiekszosc z nich
Po angielsku jest wszystko dobrze, po polsku trochę kulawo, ale afery przecież z tego nie robię :)
Kieff placze jak dziecko z przedszkola. Oooo braciszka mu zabrali, buuuu
Nie ma 18 lat, moze w koncu niech zrozumie co to znaczy NBA i biznes. Nie jest gwiazka ktora moze wymuszac budowanie druzyny wokol niego. Do primadonny tez mu brakuje. Wiec albo sie ogarnie, albo wyladuje w Koreii.
Sorry, but suck it up sissy pants!
Ja tam gościa rozumiem. Sam miałem taką sytuacje w życiu, że szefostwo firmy coś mi obiecało, podpisałem kontrakt menadżerski na 3 lata, a po pół roku wylądowałem 500 km od domu, bez rodziny i dzieci.
Sprawa otarła się o prawników.
Nawet oferując komuś niezłe zarobki nie można z niego robić niewolnika. Udało mi się zmienić pracę i jestem szczęśliwy. Mam nadzieję, że Kieff też będzie grał tam gdzie będzie się czuł dobrze, w sumie lubiłem go oglądać.