Nerlens Noel ma za sobą udany debiutancki sezon, w którym był jednym z najlepszych pierwszoroczniaków i najlepszym zawodnikiem w Filadelfii. Potwierdził swój potencjał i w większości drużyn mógłby być spokojny o to, że władze klubu wiążą z nim swoją przyszłość. Ale jego sytuacja wygląda inaczej, ponieważ jest częścią Philadelphii 76ers, gdzie jest obecnie zawodnikiem będącym najdłużej w składzie, mimo że w lidze jest dopiero od dwóch lat. Nie może mieć pewności jak długo tutaj pozostanie. W końcu Sixers wytransferowali Michaela Cartera-Williamsa niecały rok po tym jak otrzymał on nagrodę Rookie of the Year. Tymczasem Noel nie jest nawet podkoszowym, z którym wiąże się największe nadzieje w Philly. To Joel Embiid miał i chyba nadal jeszcze, mimo swoich poważnych kłopotów ze stopą, ma stać się największą gwiazdą drużyny w przyszłości. W nadchodzącym sezonie mieliśmy zobaczyć jak ta dwójka będzie funkcjonowała ze sobą na parkiecie i przekonać się czy jest to w ogóle możliwe, żeby oni grali razem, ale jak już wiemy, nie będzie takiej okazji, ponieważ Embiid straci kolejny rok. To jednak nie oznacza, że Noel będzie miał łatwiej, żeby ugruntować swoją pozycję w drużynie. Dalej musi przygotowywać się do tego, że pozycja centra nie będzie dla niego i będzie sprawdzany jako silny skrzydłowy, ponieważ wybierając z trzecim numerem w ostatnim drafcie Sixers pozyskali kolejnego wysokiego, Jahlila Okafora.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dziwi mnie, że zależy mu na pozostaniu w Sixers.
Hihihi! Z cytowanej wypowiedzi jak i z treści artykuły można wywnioskować, że Filadelfia to Święty Graal drużyn NBA. W związku z czym Noel musi zrobić wszystko, żeby na skutek braku dopasowania do Embiida czy Okafora z tego raju nie wylecieć i co gorsza nie podzielić losu MCW, który jak wiemy po transferze do innej drużyny (nie Świętego Graala) przeżył m.in. traumę grająć w p-o…
Stawiam, że Noel zmieni klub przed trade dealine. Oczywiście za picki.
Wiem, że zabrzmi to absurdalnie i niedorzecznie, ale jestem więcej niż przekonany, iż Hinkie poluje na Duranta.Cały czteroletni plan sprowadza się do tego, aby w przyszłym roku mieć tak wiele kart przetargowych w ręku, żeby oprócz KD próbować ściągnąć 1-2 gwiazdy mniejszego kalibru i uzupełnić to wszystko młodzieżą, którą teraz rozwijają. Dlatego Hinkie nie widzi problemu mając w składnie Noela i Okafora oraz Embiida i Sarica w zanadrzu. Całkiem możliwe, że docelowo z całej czwórki zostanie tylko Hans, a reszta poleci w transferach…?
Zanim ktokolwiek napisze, że to brednie i bzdury, pragnę podkreślić, iż to co piszę to jedynie PLAN a nie rzecz pewna i dokonana. Podczas swojej prezentacji w castingu na GM Philly, Hinkie przedstawił prezentację, w której analizował krok po kroku wszystkie ruchy kadrowe Rockets, które doprowadziły do ściągnięcia Hardena. Podobno to było kluczowe w podjęciu przez management Sixers decyzji o jego zatrudnieniu.
No tak tylko jest różnica w ściągnięciu six mena w porównaniu do zawodnika nr 2 na świecie gdy jest zdrowy. Jeżeli Hinkie miał taki plan to on już na bank mu nie wypali, bo nieważne jak dobry będzie Okafor, nieważne jaki postęp zrobi Noel, KD nie pójdzie do 76ers.
Przecież to absurd, na ten moment nie ma w ogóle co porównywać ówczesnej sytuacji Hardena i Duranta.Harden był rezerwowym z niezbadanym potencjałem, który w dodatku bardzo zawiódł w Finałach z Miami.Durant to MVP ligi, gość który jeśli jest zdrowy z każdej drużyny jest z miejsca w stanie zrobić contendera.Durant chce wygrywać, na jego etapie kariery tylko to się będzie liczyć a 76ers to będzie po oddaniu Okafora, Noela i reszty projekt w budowie.Po co Durant miałby chcieć tam przejść?Kogo więcej mogliby mu tam ściągnąć kto byłby lepszy niż skład z Westbrookiem-Kanterem-Ibaką czy Wallem-Bealem-Gortatem?Jeśli taki był plan Hinkiego to śmiem twierdzić, że wypali mu to w twarz i skończy się jak w Bostonie, który do dziś ma problemy z pozyskaniem wartościowych, topowych graczy.Nikt z topu nie przejdzie do drużyny “in progress” żeby stracić 2-3 lata na złożenie wszystkiego do kupy skoro gdzie indziej może z miejsca walczyć o tytuł.