Los Angeles Lakers bardzo starali się w czasie tego offseason pozyskać gwiazdę, która pomogłaby im szybko odbić się od dna i powrócić do grona liczących się drużyn. Rozmawiali z Georgiem Karlem i agentem DeMarcusa Cousinsa o możliwym transferze, ale nie udało im się przekonać Vivka i Vlade. Potem próbowali upolować wolnego agenta LaMarcusa Aldridge’a, zachęceni doniesieniami, że poważnie bierze on pod uwagę grę w Los Angeles. Spotkali się z nim jako pierwsi, ale też jako pierwsi zostali skreśleni z jego listy. Jeszcze ratowali się przekonując go do drugiego spotkania, próbując naprać swoje błędy i lepiej się zaprezentować, ale i tak nie mieli szans w rywalizacji z San Antonio Spurs. Polecieli też do Waszyngtonu, żeby porozmawiać z Gregiem Monroe, który ostatecznie wolał Milwaukee, sprawdzili zainteresowanie DeAndre Jordana i nawet mieli podobno zaplanowane spotkanie z Kevinem Love’em zanim on szybko zdecydował się zostać w Cleveland.
Spotkali się z wszystkim najlepszymi wolnymi agentami, którzy byli otwarci na rozmowy, ale nic nie wyszło z ich wielkich planów. Nie mieli na kogo wydać swoich wolnych pieniędzy i w tej sytuacji zdecydowali się przejąć ostatni rok kontraktu Roya Hibberta, korzystając z okazji, że Larry Bird był gotowy za darmo oddać swojego centra. Nie jest to do końca gwiazda o jakiej marzyli. Kobe po wymianie nie zadzwonił do niego, żeby przywitać go w LA i powiedzieć mu jak cieszy się, że będą grali razem. To jednak dwukrotny All-Star i elitarny obrońca na pozycji centra. W zeszłym sezonie nie mieli obok Bryanta tak dobrego zawodnika.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wszystko zawsze można zwalić na Bryanta :) i jego duży kontrakt, chociaż zaczęło się już wcześniej (niewypał z Nashem). Teraz tylko przyjście KD w 2016 może ich szybko sprowadzić na dawny poziom.
Nie ma szans :) Chociaż bardzo nad tym boleję, przed Lakers jeszcze z 4-5 lat ‘biedowania’ zanim zaczną cokolwiek wygrywać ponownie. A jedyna ‘gwiazda’, jakiej bym się tam spodziewał najprędzej, to Carmelo, który pewnie niedługo zażąda transferu z Knikcs. Żaden kontender go nie weźmie, a Lakers pewnie będą mieli wystarczająco dużo hajsu żeby to chapnąć. Wtedy od razu okaże się, że i Kobe jeszcze będzie w stanie pograć z jeden, dwa sezony itd… KD za żadne skarby nie pójdzie do takiego bajzlu, a moim zdaniem jestem prawie pewien, że ‘KD Drama’ będzie miała podobny przebieg jak ‘Marc Gasol Drama’ w minionym offseason.
Został Kobe’go ;)
Uważam (ja osobiście żadna prawda objawiona), że Lakers wypadną poza pierwszą piątke na 100%, a może nawet 8 w tabeli draftowej. Przy zdrowym Bryancie i zawodnikach którzy będą chcieli sie pokazać, nie będzie mowy o odpuszczaniu meczy a na papierze wygląda ten skład nie najgorzej. 76, NY, Orl, Min, Den są poza ich zasięgiem. Uważam też że będą lepsi/gorsi niż Bobcats i Sacramento a być może nawet na poziomie Utah, BKN czy o zgrozo Dallas. Sytuacja 76 z tego sezonu pokazuje że nawet będąc absolutnym dnem nie można być pewnym wybóru w pierwszej trójce, a ruchy LA w offseason nie wskazują na chęć być na dnie. Wydaje się że przez najbliższe 3 lata Lakersi będą niestety średniakiem.
Meczów!!! Dżizas k…wa :)
Obydwie formy są poprawne
Meczuff ;)
Nope. W przypadku słowa mecz poprawna forma to “meczów”. “Meczy” jest po prostu bardzo często używana, co nie oznacza że jest poprawna.
“Forma meczy nie jest niezgodna z systemem gramatycznym polszczyzny […]”
Do ur research: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/meczow-czy-b-meczy-b;3133.html
ale faktycznie, według zasad bardziej poprawna jest forma “meczów”… ale się dyskusja rozpoczęła :P
Meczów czy meczy, ale nikt go nie poprawi za “Bobcats” :P
ba dum tsss :)
Ok, nie będzie Exuma, ale Jazz mają o wiele lepszy roster od Lakers. Bardziej zbilansowany, większe doświadczenie u młodych i-przede wszystkim-trener z prawdziwego zdarzenia, a nie z łapanki, jak Scott.
Co do Bryanta, to wątpię żeby rozegrał cały sezon, choć życzę mu tego.
“…rim-protectorow jakim jest Jordana Hilla…” – pierwsza kobieta w NBA :)
Byłaby Hill. Jordana Hill. Chyba że Czeszka, wtedy Hillowa ;)
Czy Byron Scott i jego myśl szkoleniowa z połowy lat 90-tych jest odpowiednia dla kierunku i rozwoju Lakers ?
@mundo23
tak ponieważ Lakers chcą dyskretnie przegrywać, nie mogą być tak bezczelni jak 76ers, nie pozwala im na to najlepsza w lidze umowa telewizyjna :)
Scott został zatrudniony jak trener który nie będzie wchodził w drogę Bryantowi i z tego wywiązuje się świetnie ale jak odejdzie Kobe to nie widzę go jako head coacha w Nba, nawet więcej myślę że to Kobe załatwił mu tą robotę
To był jeden z powodów jego zatrudnienia. Drugim było chyba udobruchanie kibiców(w mniemaniu zarządu) kimś swoim. Legendą i ulubieńcem kibiców. A szkoda, bo przez te lata można było np. “wychować” jakiegoś młodego trenera spoza rodziny (patrz.Stevens w Celtics).
Nie ma szans na obronę picku, obstawiam miejsce 10-14 w wyścigu o pierwszy nr draftu.
Jeśli jednak będą tankować to czekam na mecze PHI vs LAL, nikt nie będzie chciał wygrać xD
O co chodzi z stwierdzeniem “będą walczyc o swój pick” co to ma wspólnego z walką?
Jeśli Lakers marzą o tym aby w ciągu dwóch najbliższych lat zawitał do nich ktoś klasowy z FAs to muszą wygrać przynajmnie te 35 spotkań i pokazać, że warto na nich w ogóle spojrzeć.
tankować to może chcieć właściciel i może GM. zawodnicy będą grali o zwycięstwo lub chociaż o ładną linijkę statystyczną. dla większości z nich przegrywanie nie jest opłacalne, bo większość z nich nie jest uwzględniana w długofalowych planach Lakers, a żeby dostać angaż od innego klubu nie można ekstremalne ssać pałki na boisku.