Latrell Sprewell był ostatnim All-Starem Golden State Warriors zanim do Oakland trafili David Lee i Stephen Curry. Potem grając w New York Knicks był ich najlepszym punktującym w playoffach 1999, w których zaczynając z ósmego miejsca dotarli aż do wielkiego finału. Miał też swój udział w największym sukcesie w historii Minnesoty Timberwolves, pomagając Kevinowi Garnettowi w 2004 doprowadzić ich do finałów konferencji. Był gwiazdą, ale kiedy mówisz Sprewell, jego gra i osiągnięcia to nie jest to, co pierwsze przychodzi na myśl. Z jego kariery przede wszystkim pamiętamy to, że podczas jednego z treningów dusił swojego trenera, a także to, że potrzebował pieniędzy, ponieważ miał rodzinę do wykarmienia.
W 2004 roku, przed rozpoczęciem swojego contract year, mając zagwarantowane zarobki na poziomie $14.6 milionów, Sprewell otwarcie mówił, że oczekuje od Wolves przedłużenia umowy. Dostał propozycję za około $27-30 milionów za trzy lata, ale czuł się nią urażony, a swoje wysokie oczekiwania finansowe tłumaczył tym, że ma rodzinę do wykarmienia. Ostatecznie nie doszedł do porozumienia w sprawie przedłużenia, nie udało mu się też wymusić transferu, a później już nie dostał żadnego innego kontraktu w NBA. Sezon 2004/05 był ostatnim w jego karierze, a początkiem trudnych czasów dla jego rodziny.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Po prostu cymbał…
Mam pytanko do osób które się znają na podpisywaniu kontraktów w NBA.
Czy to nie jest tak, że nawet jeśli Smith podpisałby kontrakt z kimś na 4 milinony w tym roku to i tak dostawałby tyle samo? Tylko po prostu Detroit w związku z tym płaciliby bu mniej? Jeśli tak to nie miał za wielkich szans, żeby zarobić więcej w tym roku, więc lepiej było pójść do kontendera za minimum, żeby nie obciążać za bardzo nowej drużyny finansowo, a żeby większość kontraktu opłacało detroit.
Z góry dzięki za info.
Tak by było przy amnestii, ale to było zwykło zwolnienie, a nie amnestia. Chyba
Gdyby podpisał wyższy kontrakt, Pistons płaciliby mu mniej, ale zawsze odejmuje się tylko część z jego nowego kontraktu, więc łącznie i tak zarobiłby nieco więcej. Przy umowie na $4mln w sumie dostałby jakieś $7.8mln. Szczegóły jak to się dokładnie działa: http://www.cbafaq.com/salarycap.htm#Q66
Za parę lat oskubią go do cna – kochająca rodzina i się okaże później że jej nie ma. Trochę przypomina to serial Ballers gdzie też niektórzy mówiąc o rodzinie mówią o około 100 osobach.
+1
Ogląda się:D
Biedak pracuje za najniższą krajową, znaczy ligową pensję :)
Zastanawiam sie zawsze po co im tyle milionow i co z nimi robia.
Będziesz je miał to się dowiesz i sam zobaczysz, że nigdy nie jest za mało Benjaminów :)
W książce o Shaqu jest parę historii na jakie “pierdoły” potrafił wydać kasę ten konkretny gwiazdor NBA, coś w stylu “o kumpel w salonie mercedesa, zobaczę co zamawia i kupie takie dwa…”. Pewnie nie jest to norma, ale niejednemu z graczy NBA zdarzyło się zbankrutować.
Współczujemy… :(
Robimy składkę dla Josha na obiad?
Nie ma kasy, ale mogę mu zrobić Lemoniadę w termomixie.
stary, mam termomix. Wiem, że to nie są tanie rzeczy. Także nie pal Jana i dorzucaj się do obiadu dla Josha.
przylapany :) piatak wystarczy?
I dzięki tej wypowiedzi jestem w stanie się założyć, że zbankrutuje. Ziomek zarabiając 7 mln mówi, że będzie ciężko, więc co się stanie jak się okaże, że ludzie po 36-39 roku życia nie umierają? Tak jak szanuję graczy NBA za umiejętności, tak większość to totalne jełopy i powinni mieć w Uniwersytetach tylko zajęcia z ekonomii/ zarządzania majątkiem, bo na cholerę mają wirtualnie uczęszczać na geografię czy inne takie