Kendrick Perkins podpisze nowy kontrakt w lidze NBA

2
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Jest tylko jeden gracz na świecie, który w ciągu ostatnich pięciu lat był w Finałach NBA z trzema różnymi drużynami.

Jest tylko jeden gracz, który w tym czasie dotarł do Finałów NBA z dwoma najlepszymi zawodnikami ostatniego pięciolecia. Jest tylko jeden gracz, który miał handshake z jednym i drugim. Był ostatnim, który witał się z LeBronem Jamesem i jedynym, który szeptał mu do ucha słowa wiedzy i doświadczenia.

Kendrick Perkins będzie zarabiał pieniądze w NBA, a Ty nie

(chyba, że Rafał czytasz z nudów ten post, to pozdrawiamy)

Jimmy Smith z Nola.com pyta się w tytule swojego tekstu “Czemu?”. To jak pytać się dlaczego niebo jest szare, a łzy słone. Najpierw szczegóły, zaraz odpowiedź. Pierwszy o tym miał Scott Kushner z nowoorleańskiego The Advocate.

“New Orleans Pelicans uzgodnili warunki kontraktu z Kendrickiem Perkinsiem. Ma to być umowa na jeden sezon za minimum.

Pelicans dodają Perkinsa jako trzeciego centra za Omerem Asikiem i Alexisem Ajincą. Został sprowadzony przede wszystkim ze względu na swoją prezencję weterana i boiskową twardość. To też najprawdopodobniej oznacza, że Jeff Withey nie wróci do Pelicans. Jego oferta kwalifikacyjna została wycofana wcześniej w tym miesiącu.”

To będzie czwarta drużyna w karierze Perkinsa. Z Boston Celtics w 2008 i 2010, z Oklahomą City Thunder w 2012 i z Cleveland Cavaliers w tym roku docierał do Finałów NBA. Derek Fisher kiwa głową z aprobatą.

Ale na koniec ostatniego sezonu wartość Perkinsa została w końcu wykorzystana tak jak powinna już dawno temu być wykorzystana w NBA . Może dlatego, że Scott Brooks nie był już jego trenerem.

W lutym Perk został przehandlowany w wymianie, w której Thunder pozyskali Enesa Kantera, DJ’a Augustina i Kyle’a Singlera, Detroit Pistons Reggie’ego Jacksona, a Utah Jazz prawa do podpisanego w tym miesiącu centra Tibora Pleissa. Perk także trafił do Salt Lake City, ale jego dupa tak naprawdę nigdy nie wylądowała w Wielkiej Kotlinie. Dwa dni po wymianie został zwolniony, a trzy dni później podpisał kontrakt z Cavaliers, gdzie do końca sezonu – łącznie z playoffami – zagrał tylko 200 minut.

I co za minuty to były:

Cavaliers próbowali zmaksymalizować wartość Perkinsa, trzymając go w szatni i nie grając nim na boisku. Myślisz, że ten post to żart, ale ten akapit nim nie jest. Trenerzy NBA – ostatnio choćby Mike D’Antoni – przypominają, że nie tylko defensywa jest niezagospodarowaną właściwie przez analitykę sferą gry. Jest nią także chemia. Nie zawsze przeliczalna tylko na to jak dane lineupy spisują się na parkiecie. Chodzi o atmosferę jaka tworzona jest wewnątrz drużyny i w jaki sposób wpływa to na maksymalizację talentu w składzie.

Od lat koszykarze NBA podkreślają jak cenią sobie Perkinsa jako kolegę w zespole. Perk to wciąż plusowy obrońca, ale także, oczywiście, ogromna, negatywna wartość w ataku. Na ławce, w szatni tworzy klimat wzajemnej motywacji, powagi i szacunku do gry, dopinguje gwiazdy do postępów i mając dopiero 30 lat już jest weteranem, bo bardzo wcześnie, przed siedmioma laty, rozpoczął swoją wędrówkę po Finałach u boku Kevina Garnetta, Paula Pierce’a i Raya Allena.

Teraz trafia do Nowego Orleanu, gdzie grill płonie, a kuchnia jest jedną z absolutnie najlepszych na świecie. Nie chodzi może o kuchnię kreolską, ale cajun, ostre sosy, żeberka, krewetki, po ‘boys i przede wszystkim owoce morza. Poimprowizuj z jambalayą, podoprawiaj, zmieszaj wszystko, jedz, pij, jest lato. Gdzie byliśmy… Kendrick Perkins. Tak, Perkins. Perkins z Asikiem stworzą nieprawdopodobny tandem ludzi, którzy już we wrześniu spróbują przenieść Stonehenge bez użycia dłoni.  Następnie Perk stanie się najpewniej mentorem dla Anthony’ego Davisa, którego przed kilkoma miesiącami nazwał “Silent Assassin”.

Nowy trener Pelicans Alvin Gentry najpewniej nie będzie nim grał – bo zbyt mocno ceni sobie graczy z potencjałem ofensywnym –  i ten post będzie jedynym o Perkinsie w sezonie 2015/16. Początkowo chciałem napisać więcej o tym jak wspominany jest Perk przez byłych kolegów z drużyny, ale pomyślałem sobie, że jeśli wiesz, to wiesz – i  byłoby to zbyt pretensjonalne. A jeśli nie wiesz, to nie.

Kendrick Perkins to świetny gość i właśnie dlatego wciąż jest w NBA. Bo przecież nie za to jak gra.

Poprzedni artykułKristaps Porzingis spotkał Kevina Garnetta i obyło się bez krwi
Następny artykułZawodnicy przyznali swoje nagrody. James Harden został MVP

2 KOMENTARZE