The Basketball Tournament

5
fot. AP
fot. AP

Nie oglądam ligi letniej. Jest już taki hashtag? Nie czuję tego. Lata lecą, a kolejni gracze mają swoje one night stand podczas ligi letniej i giną w zapomnieniu, bo fajnie ograć trzy lata mniej doświadczonych gości, bo łatwo zdominować atletyzmem nieukształtowane sylwetki chłopców, którzy mniej czasu spędzali na siłowni, bo sam talent do pewnego poziomu to wystarczający argument by być lepszym. Jednak największy problem ligi letniej to to o co toczy się gra. Drużyny nie są zbudowane, by wygrać. Są zbudowane, by znaleźć talent potrzebny w trakcie sezonu, by rozwijać młodzież, by dać szanse tym, którzy w innych warunkach by jej nie dostali. I bardzo dobrze, że to się dzieje, ale nie mam kompletnie przyjemności w oglądaniu tych zawodów. Dodam tylko, że wielkie turnieje w poprzednich latach rozgrywali tacy gracze jak Nikoloz Tskitishvili, Glen Rice JR czy Josh Selby.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE