Finały NBA, mecz nr 3: Delly zatrzymał powrót Warriors, Steph Curry obudził się zbyt późno

46
AP Photo
AP Photo

Cleveland Cavaliers prowadzili już 20 punktami w trzeciej kwarcie, zanim Stephen Curry i odkopany spod sterty śmieci David Lee poprowadzili powrót Warriors i na 2 minuty i 41 sekund do końca meczu zmniejszyli straty do jednego punktu. Ich wysiłki po raz kolejny rozbiły się jednak o chomiczą twarz Matthew Dellavedovy i Cavaliers wygrali mecz numer trzy 96-91.

Matthew Dellavedova przy -1 na mniej niż 3 minuty przed końcem meczu Finałów NBA:

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułZapomniany David Lee odegrał kluczową rolę w comebacku Warriors
Następny artykułCleveland Clinic odc. 247128: Uraz barku Shumperta, poważne skurcze Dellavedovy

46 KOMENTARZE

  1. Warriors mają w gaciach kloca. To jak defense Cavs smaga ich po mordach jest po prostu piękne. Nie lubiłem GSW, nie lubię ich swagu, bo jeszcze nic nie wygrali a cały sezon byli overcocky. Ktoś w końcu zdjął uśmieszek z facjaty Greena i Curryego. Dzięki Lebron!

    Mecz nr 3 to jest ostatnia szansa Golden State. Nie wierzę, że Lebron wypuściłby misia przy 3:1. Na poziomie energii Cavs wyglądają jak Tytani.

    BTW Ten tweet Goberta:D

    0
  2. Cavs w ślimaczym tempie z pługiem przytwierdzonym do rzyci molestują glebę, na której przez cały sezon kwitły te piękne tulipany.

    To jest to o czym myślałem przed tą serią, ale stawiałem, że w tymże jej momencie będzie 2:1 dla Wojowników. Jednak waleczni wojacy uginają się przed masą nacierającej kawalerii. G3 to mist win dla Stefki i przypuszczam, że to im się uda.

    0
  3. Dziś nad ranem mnie olśniło. Cavs to wygrają. W mordę jeża Cavs to wygrają! Nawet Mike Miller wyciera parkiet walcząc o piłkę a Dubs mają mocno napełnionego pampersa. Ja w tym zespole nie widzę tej iskry. Curry rzuca trójki zmniejszając różnicę do jednego posiadania, odwraca się i kiwa głową jakby już było 3-1 dla Cavs. Nie widzę żeby ktoś na kogoś wydarł mordę, powiedział parę gorzkich słów, poderwał zespół. Takie smutne misie. W ogólnym rozrachunku Warriors są zespołem zdecydowanie bardziej utalentowanym ale to Cavaliers zżerają parkiet, są napakowani jak wieloryb planktonem. Ta energia od nich po prostu bije. Cavs bronią świetnie ale umówmy się ten atak Warriors z sezonu regularnego nie istnieje. Green, Barnes nie istnieją a Splash Brothers nie punktują w tandemie. Nie spodziewałem się takie obrotu sprawy, myślałem, że Kerr po meczu nr 2 wprowadzi usprawnienia, ale on jakby nie wyciągnął żadnych wniosków. Jeżeli w Dubs nikt nie pierdolnie ręką w stół, 4-2 dla Cavs.

    0
  4. To nie Cavs mają “wyrytą pod czaszkami narrację”, tylko 6G. Nigdy się nie czepiałem waszych skillsów, ale stawiam piwo pierwszemu autorowi, który nie wykorzysta w swoim wpisie słowa “narracja”. Ocipieć idzie.

    0
      • Teraz zrób ten sam sumienny research we wpisach Maćka i Przemka. Z grzeczności nie wywoływalem do tablicy z imienia.

        Pozwoliłem sobie po prostu zauważyć, że ten termin jest przez nich przeżuty. Aż tyle szeryfie.

        *BTW Narracja twojego wpisu, sugeruje, że komentarz nie był głupi, tylko niewygodny.

        0
        • Ten termin oznacza bardzo konkretną rzecz, która w tym naszym małym światku (jak w każdym małym światku) funkcjonuje cały czas. Dlatego cały czas się pojawia. Ty również używasz narracji, kiedy tylko zaczynasz mówić o koszykówce – nawet, jeśli nie nazywasz ich narracjami.

          Dokładnie dlatego ten termin pojawia się tak często. Moglibyśmy go nie używać i sprowadzać rozmawianie o koszykówce do przerzucania się opiniami i twierdzenia, że nasze są lepsze, bo są nasze. Ale nie chcemy tego robić, bo wiemy, że opinie wynikają właśnie z pewnych narracji. I dlatego używamy i będziemy używać tego terminu. Kwestia filozofii jaką wyznajemy pisząc o koszykówce.

          0
  5. Curry wyglądał w tym meczu jak jego córka, która miała by się popłakać bo zabrali jej lizaka. Dobrze widać, co jest napisane w tekście, że GSW brak iskry, gryzienia parkietu i to mnie martwi. To tak jakby GSW byli upaleni ziołem , a Cavsi nawciągali się jakiegoś magicznego proszku. ;) :) W GSW przydałby się jakiś Rivers lub inny Jackson, który by wygłosiłby płomienną mowę, puścił “300” czy coś takiego :) G4 oczekuje jeszcze bardziej niż G3 :)

    0
  6. Z innej beczki, czasem warto poczytać komentarze z innych portali. oto taki kwiatek: “Jednak w porównaniu z M.Jordanem Lebron jest mało błyskotliwy i efektowny [..] o Lebronie pewnie zbyt długo pamiętać nie będziemy”..albo: “ów gracz [Curry] jest “tylko” dobry gdy zabraknie skuteczności z dystansu.Jak dla mnie zawodnik zbyt jednowymiarowy”…

    0
  7. Tak jak piszecie: Cavs wiedzą że zwycięstwo trzeba wyrwać rywalowi razem z flakami, a Warriors grają jakby uważali że sama przewaga talentu na papierze wystarczy. Typowalem 4-1 dla Warriors ale teraz bardziej prawdopodobne wydaje się 4-1 dla Cavs. Green i Barnes nie dają nic w ataku i Steph Brothers nie funkcjonuje bo jak jeden ma niezły mecz to drugi nie. Nie widać tu już dużej nadziei dla Warriors chyba ze Cavs zacznie dopadac zmeczenie.

    0
  8. I myślę że zaczyna się era gdy LeBron zdobędzie nie 1, nie 2, nie 3… pierścienie. On jest na szczycie swojej gry, roleplayers ograli się i nabrali krzepy w tych playoffach a do tego wrócą przecież Irving i raczej Love. Nie widzę gdzie by mogła powstać drużyna która by mogła się temu przeciwstawić w perspektywie kilku najbliższych lat.

    0
      • A Ibaka dalej Ibaką. Fakt, Thunder na papierze mają świetny team ale ja nie do końca jestem przekonany czy Westbrook z Durantem to dobrze pasujący duet. Maciek ostatnio rzucił pomysł że Warriors mogliby spuscić Barnesa i za rok powalczyć o Duranta. No to mógłby być super team. Big 3 Curry Thompson Durant opakowane świetnymi role playerami Greenem Bogutem Igudoala czy Livingstonem. LeBron zapoczątkował etap tworzenia superdrużyn to i teoretycznie Durant mógłby połączyć siły z Currym.

        0
        • Słuszny pomysł. Przecież na razie w GSW mamy tylko:
          Curry-Thompson-Green-Bogut-Barnes (to tylko S5)
          Iggy, Lee, Speights, Ezeli, Barbossa, Livingston (6 gości na ławie z których każdy w niejednym teamie mógłby pociągnąć w S5).
          Drużyna okrzyknięta już jedną z best ever o ile pamiętam, a tu naprzeciw James z bandą obdartusów i nagle biedny Stefka nie ma supportu i jest w finałach na debecie. Jestem za. Durant ze Barnesa, bo inaczej nie ma z czym do ludzi ;)

          0
          • Nie chodzi o to że Warriors mają słaby skład bo mają bardzo dobry, ale czemu nie mieli by mieć lepszego? James, Wade, Bosh potem James, Irving, Love. Kazdy w momencie tworzenia tych big 3 byl gwiazdą z samego topu na swojej pozycji. W Warriors Thompson dopiero dobija do grona gwiazd bo w masowej wyobrazni nią nie jest. Green, Bogut, Igudoala gwiazdami nie są. To świetni role playerzy. Warriors mają świetny skład jako całość ale nie mają jako tako big3. Jeśli była by szansa takie stworzyć to czemu nie. Tak szczerze to Durant chyba nigdzie nie znalazłby lepszych partnerów do wygrywania. To czyste spekulacje, a Warriors i bez Duranta mają ciekawą przyszłość

            0
          • Uwaga była bardziej ogólna w żartobliwym tonie względem obecnej sytuacji niż do Ciebie. Zadziałałeś tylko jak trigger ;)

            Pzdr

            No i wietrzę problem z kasą w tym ewentualnym planie:

            Thompson prawie 20 baniek do 2019
            Curry raczej zaśpiewa maxa w 2017
            Kevin raczej też poprosi o maksa.

            Pytanie co z Greenem i resztą do uzupełnienia, bo moim zdaniem z mąki z samej tej big three chleba nie będzie (taki gut feeling)

            0
  9. Warriors przegrywający te Finały to byłaby sensacja i wielki ‘choke’ dla tej drużyny. Wierzyć się nie chce, żeby mogli być w dalszym ciągu tak nieskuteczni a Cavs mieli w baku jeszcze paliwa na 2 kolejne wielkie występy.
    Na początku sezonu postawiłem na mistrzostwo GSW po fantastycznym kursie ale nie sposób nie kibicować Lebronowi grającemu tak dobrze z pozycji underdoga (what!?).

    0