Cleveland Cavaliers prowadzili już 20 punktami w trzeciej kwarcie, zanim Stephen Curry i odkopany spod sterty śmieci David Lee poprowadzili powrót Warriors i na 2 minuty i 41 sekund do końca meczu zmniejszyli straty do jednego punktu. Ich wysiłki po raz kolejny rozbiły się jednak o chomiczą twarz Matthew Dellavedovy i Cavaliers wygrali mecz numer trzy 96-91.
Matthew Dellavedova przy -1 na mniej niż 3 minuty przed końcem meczu Finałów NBA:
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nigdy nie wierzyłem w te gadki o “finałowym doświadczeniu” ale kurde.
To nie bujdy , historia stara jak NBA.Mlody pretendent musi najpierw dostac kijem od starca z siwa broda;)
Hihi, jak w Dragon Ballu. Młody Songoku obijany przez żółwiego mistrza czy jakmutam. No ciekawe co będzie dalej.
Czy to doświadczenie, czy to Lebron???
Właściwie tylko on ma porządne doświadczenie w finałach…
Robi wszystko, czapki z głów… jego kontrola tempa niszczy GSW.
Gdyby zdobywali ponad 100 punktów byłbym spokojny… ale są niszczeni w obronie, jak nigdy w tym sezonie.
oj tam, wygrali dwa mecze z trzech, teraz przegrają 3 z rzędu, wielkie mi co, przewaga talentu GS jest giagntyczna – tak już kiedyś było OKC-SAS w 2012 or sth, tam tez sam talent zmiażdżył SAS – tu będzie podobnie. Still 4-2 dla GSW, albo się więcej tu nie wypowiadam ;)
Będziemy tęsknili;)
Warriors mają w gaciach kloca. To jak defense Cavs smaga ich po mordach jest po prostu piękne. Nie lubiłem GSW, nie lubię ich swagu, bo jeszcze nic nie wygrali a cały sezon byli overcocky. Ktoś w końcu zdjął uśmieszek z facjaty Greena i Curryego. Dzięki Lebron!
Mecz nr 3 to jest ostatnia szansa Golden State. Nie wierzę, że Lebron wypuściłby misia przy 3:1. Na poziomie energii Cavs wyglądają jak Tytani.
BTW Ten tweet Goberta:D
Jesteśmy w sytuacji gdzie ostatnią szansą dla Golden State jest mecz nr 4 nie trzy:)
Racja, my bad.
hmmm… bo Lebron, JR, czy Iman mają kamienne twarze przez cały sezon? :) Ja z kolei nie lubię ich swagu ;)
GSW mają genialny sezon, wygrali już Konferencję (także tylko wg amerykańskich standardów można mówić, że nic nie wygrali), a w ich wypowiedziach nigdy nie można było zauważyć braku szacunku do rywala, czy nadmiernej szydery z kogokolwiek
Jeszcze dwa małe kroki i LeBron w Cleveland będzie Świętym już za życia…
Adrian miała jędrne piersi? Okulary miała na pewno;)
Cavs w ślimaczym tempie z pługiem przytwierdzonym do rzyci molestują glebę, na której przez cały sezon kwitły te piękne tulipany.
To jest to o czym myślałem przed tą serią, ale stawiałem, że w tymże jej momencie będzie 2:1 dla Wojowników. Jednak waleczni wojacy uginają się przed masą nacierającej kawalerii. G3 to mist win dla Stefki i przypuszczam, że to im się uda.
Stawiam wszystko co mam, że Stefka i jego Golden nie wygrają G3;)
Bo już Cavs wygrało:D
Zakład completed :p
Dziś nad ranem mnie olśniło. Cavs to wygrają. W mordę jeża Cavs to wygrają! Nawet Mike Miller wyciera parkiet walcząc o piłkę a Dubs mają mocno napełnionego pampersa. Ja w tym zespole nie widzę tej iskry. Curry rzuca trójki zmniejszając różnicę do jednego posiadania, odwraca się i kiwa głową jakby już było 3-1 dla Cavs. Nie widzę żeby ktoś na kogoś wydarł mordę, powiedział parę gorzkich słów, poderwał zespół. Takie smutne misie. W ogólnym rozrachunku Warriors są zespołem zdecydowanie bardziej utalentowanym ale to Cavaliers zżerają parkiet, są napakowani jak wieloryb planktonem. Ta energia od nich po prostu bije. Cavs bronią świetnie ale umówmy się ten atak Warriors z sezonu regularnego nie istnieje. Green, Barnes nie istnieją a Splash Brothers nie punktują w tandemie. Nie spodziewałem się takie obrotu sprawy, myślałem, że Kerr po meczu nr 2 wprowadzi usprawnienia, ale on jakby nie wyciągnął żadnych wniosków. Jeżeli w Dubs nikt nie pierdolnie ręką w stół, 4-2 dla Cavs.
Dokładnie. Potwierdza to też Kobe:
@kobebryant Cavs playing as if their life is on the line G.S playing as if they have more #NBAFinals down the line #ThisIsNOW #competitionIsEverything
Jeżeli w Dubs nikt nie pierdolnie ręką w stół, 4-1 dla Cavs.
LBJ ma wyliczone, że żeby kończyć u siebie musi jeszcze jeden mecz oddać, więc Go Dubs!!!
żeby się nie przeliczył :)
To nie Cavs mają “wyrytą pod czaszkami narrację”, tylko 6G. Nigdy się nie czepiałem waszych skillsów, ale stawiam piwo pierwszemu autorowi, który nie wykorzysta w swoim wpisie słowa “narracja”. Ocipieć idzie.
Już 2 piwa dla Adama.
https://szostygracz.pl/2015/06/10/shump-delly/
https://szostygracz.pl/2015/06/10/lee-game3/
Wstałeś lewą nogą i napisałeś komentarz. Głupi, nie poparty żadnymi faktami.
Potrzebne to?
Teraz zrób ten sam sumienny research we wpisach Maćka i Przemka. Z grzeczności nie wywoływalem do tablicy z imienia.
Pozwoliłem sobie po prostu zauważyć, że ten termin jest przez nich przeżuty. Aż tyle szeryfie.
*BTW Narracja twojego wpisu, sugeruje, że komentarz nie był głupi, tylko niewygodny.
Ten termin oznacza bardzo konkretną rzecz, która w tym naszym małym światku (jak w każdym małym światku) funkcjonuje cały czas. Dlatego cały czas się pojawia. Ty również używasz narracji, kiedy tylko zaczynasz mówić o koszykówce – nawet, jeśli nie nazywasz ich narracjami.
Dokładnie dlatego ten termin pojawia się tak często. Moglibyśmy go nie używać i sprowadzać rozmawianie o koszykówce do przerzucania się opiniami i twierdzenia, że nasze są lepsze, bo są nasze. Ale nie chcemy tego robić, bo wiemy, że opinie wynikają właśnie z pewnych narracji. I dlatego używamy i będziemy używać tego terminu. Kwestia filozofii jaką wyznajemy pisząc o koszykówce.
#gritsquad
Narracja Sir Charles Barkley jest chyba najbardziej sprawdzającą się narracją o jumperkujacych teamach
Curry wyglądał w tym meczu jak jego córka, która miała by się popłakać bo zabrali jej lizaka. Dobrze widać, co jest napisane w tekście, że GSW brak iskry, gryzienia parkietu i to mnie martwi. To tak jakby GSW byli upaleni ziołem , a Cavsi nawciągali się jakiegoś magicznego proszku. ;) :) W GSW przydałby się jakiś Rivers lub inny Jackson, który by wygłosiłby płomienną mowę, puścił “300” czy coś takiego :) G4 oczekuje jeszcze bardziej niż G3 :)
Muszą mądrze grać. Nawet +20 w 3q nie daje gwarancji zwycięstwa z Warriors. Oby wszyscy byli zdrowi.
Z innej beczki, czasem warto poczytać komentarze z innych portali. oto taki kwiatek: “Jednak w porównaniu z M.Jordanem Lebron jest mało błyskotliwy i efektowny [..] o Lebronie pewnie zbyt długo pamiętać nie będziemy”..albo: “ów gracz [Curry] jest “tylko” dobry gdy zabraknie skuteczności z dystansu.Jak dla mnie zawodnik zbyt jednowymiarowy”…
A ja myślę, że szkoda nerwów na takie rzeczy
Gwiazdy Basketu dają raka. W komentarzach czuję się jakbym czytał jakieś przepychanki gimbusów Realu i Barcy.
“Mówienie, że Cavaliers „chcą tego bardziej” to bzdura. Ale Cavaliers w tej chwili chcą tego bardziej.” – Za takie teksty uwielbiam ten portal!
w 3Q nawet jakby w GSW grał Jezus Chrystus to by mu nic nie wpadło. W Cavs natomiast podobno do wejścia na boisko szykował się już spiker, bo Blatt chciał sprawdzić, czy rzeczywiście wszystko wpada wszystkim
Ale to co grają Cavs to jest taki old school wygrywają mecze obroną a prawdziwa obrona polega na za przeproszeniem wpierdalaniu parkietu i to robią Cavs narazie w tej serii wzorowo
Tak jak piszecie: Cavs wiedzą że zwycięstwo trzeba wyrwać rywalowi razem z flakami, a Warriors grają jakby uważali że sama przewaga talentu na papierze wystarczy. Typowalem 4-1 dla Warriors ale teraz bardziej prawdopodobne wydaje się 4-1 dla Cavs. Green i Barnes nie dają nic w ataku i Steph Brothers nie funkcjonuje bo jak jeden ma niezły mecz to drugi nie. Nie widać tu już dużej nadziei dla Warriors chyba ze Cavs zacznie dopadac zmeczenie.
No nie da się ukryć że teraz bardziej prawdopodobne jest 4-1 dla Cavs, a nie Warriors :)
I myślę że zaczyna się era gdy LeBron zdobędzie nie 1, nie 2, nie 3… pierścienie. On jest na szczycie swojej gry, roleplayers ograli się i nabrali krzepy w tych playoffach a do tego wrócą przecież Irving i raczej Love. Nie widzę gdzie by mogła powstać drużyna która by mogła się temu przeciwstawić w perspektywie kilku najbliższych lat.
Ona już jest. Jeżeli Durant po kontuzji będzie Durantem.
A Ibaka dalej Ibaką. Fakt, Thunder na papierze mają świetny team ale ja nie do końca jestem przekonany czy Westbrook z Durantem to dobrze pasujący duet. Maciek ostatnio rzucił pomysł że Warriors mogliby spuscić Barnesa i za rok powalczyć o Duranta. No to mógłby być super team. Big 3 Curry Thompson Durant opakowane świetnymi role playerami Greenem Bogutem Igudoala czy Livingstonem. LeBron zapoczątkował etap tworzenia superdrużyn to i teoretycznie Durant mógłby połączyć siły z Currym.
Słuszny pomysł. Przecież na razie w GSW mamy tylko:
Curry-Thompson-Green-Bogut-Barnes (to tylko S5)
Iggy, Lee, Speights, Ezeli, Barbossa, Livingston (6 gości na ławie z których każdy w niejednym teamie mógłby pociągnąć w S5).
Drużyna okrzyknięta już jedną z best ever o ile pamiętam, a tu naprzeciw James z bandą obdartusów i nagle biedny Stefka nie ma supportu i jest w finałach na debecie. Jestem za. Durant ze Barnesa, bo inaczej nie ma z czym do ludzi ;)
Nie chodzi o to że Warriors mają słaby skład bo mają bardzo dobry, ale czemu nie mieli by mieć lepszego? James, Wade, Bosh potem James, Irving, Love. Kazdy w momencie tworzenia tych big 3 byl gwiazdą z samego topu na swojej pozycji. W Warriors Thompson dopiero dobija do grona gwiazd bo w masowej wyobrazni nią nie jest. Green, Bogut, Igudoala gwiazdami nie są. To świetni role playerzy. Warriors mają świetny skład jako całość ale nie mają jako tako big3. Jeśli była by szansa takie stworzyć to czemu nie. Tak szczerze to Durant chyba nigdzie nie znalazłby lepszych partnerów do wygrywania. To czyste spekulacje, a Warriors i bez Duranta mają ciekawą przyszłość
Uwaga była bardziej ogólna w żartobliwym tonie względem obecnej sytuacji niż do Ciebie. Zadziałałeś tylko jak trigger ;)
Pzdr
No i wietrzę problem z kasą w tym ewentualnym planie:
Thompson prawie 20 baniek do 2019
Curry raczej zaśpiewa maxa w 2017
Kevin raczej też poprosi o maksa.
Pytanie co z Greenem i resztą do uzupełnienia, bo moim zdaniem z mąki z samej tej big three chleba nie będzie (taki gut feeling)
Ja dalej typuje zwyciestwo Warroirs przez to że nie mam wiary w taki defenensywny styl gry na dłuższą metę w 2015 roku ale nie bede z dziwiony jeśli Cavs to wygrają
Warriors przegrywający te Finały to byłaby sensacja i wielki ‘choke’ dla tej drużyny. Wierzyć się nie chce, żeby mogli być w dalszym ciągu tak nieskuteczni a Cavs mieli w baku jeszcze paliwa na 2 kolejne wielkie występy.
Na początku sezonu postawiłem na mistrzostwo GSW po fantastycznym kursie ale nie sposób nie kibicować Lebronowi grającemu tak dobrze z pozycji underdoga (what!?).
Obejrzałem. Nie wierzę. Dziękuję, dobranoc.